Woda zabierze nam dom
Mieszkańcy Bieńkowic czekają już lata na interwencję urzędników.
Wiktor Kubala z niepokojem spogląda od kilku lat w koryto rzeczki Cyny. Przepływający przez Bieńkowice strumyk kilka razy w roku zamienia się w rwący potok.
– Nasz dom powoli osuwa się do wody – mówią bezradni mieszkańcy ulicy Niwkowej.
– Nasz dom powoli osuwa się do wody – mówią bezradni mieszkańcy ulicy Niwkowej.
Kubalowie doskonale pamiętają powódź w 1997 roku. Wielka woda zalała ich dom do pierwszego piętra. Przez lata remontowali pochodzący z lat 50. budynek. – Woda osłabiła mury. Musieliśmy postawić sprytną przybudówkę, która powstrzymuje pękanie ścian – wspomina pan Wiktor.
Fala przyszła korytem niepozornej Cyny. Przez cały okres powodzi pod oknami domu przepływały najróżniejsze przedmioty. – Panie, tu wszystko płynęło. I zdechłe bydło i świnie. Meble z zalanych mieszkań i wszystko inne, co zdołała unieść woda – mówi mieszkaniec Bieńkowic.
Właściciele domów przy ulicy Niwkowej od lat proszą Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach o umocnienie brzegu Cyny. Kończy się na obietnicach urzędników. Sprawę na ostatnie sesji Rady Gminy poruszył radny Alfons Ćwik. – Mamy znów pogotowie powodziowe, a żadne prace nie zostały wykonane – przypominał na sesji Ćwik.
– Nasz dom wybudowano dziesięć metrów od rzeki. Takie były wówczas przepisy. Z roku na rok woda podmywa brzeg i zbliża się do naszego domu. Budynek powoli zaczyna się przechylać. Odchylenie wynosi już 20 cm od pionu – pokazuje krzywiznę pan Wiktor. Mieszkańcy próbują sami umacniać brzegi kamieniami i popiołem z pieca. To jednak nie starcza na długo.
– Znamy sytuację na ulicy Niwkowej. To niestety konsekwencja starych przepisów i wydawania pozwoleń na budowę w takich miejscach – mówi Waldemar Niemiec z biura terenowego ŚZMiUW w Raciborzu. – Niedawno odbyliśmy w tym miejscu wizję lokalną. Staramy się jak najszybciej rozwiązać problem, procedury muszą jednak potrwać – dodaje. Mieszkańcy maja nadzieję, że tym razem sprawa zostanie rozwiązana. – Od ostatniej wizji minęły już dwa lata i nic. Tyle się słyszy o powodzi. Ciekawe ile koryt rzeki czeka na zabezpieczenie tak jak Cyna – zastanawia się Wiktor Kubala.
Adrian Czarnota