Takie rzeczy to my robimy na telefon
W Krzanowicach nie chcą na razie funduszu sołeckiego.
– Co za to można zrobić? Plac zabaw? Wiemy, ile to kosztuje. Chodnik? Tak samo, a jeśli naprawimy go przed panią X, a na resztę nie starczy, pani Y będzie obrażona – tak radni ocenili przydatność funduszu sołeckiego.
Przypomnijmy, są to pieniądze, które każde sołectwo może otrzymać z budżetu Urzędu Miejskiego. Kwota obliczana jest na podstawie liczby mieszkańców i zasobności gminy. Przykładowo miejscowość do 1 tys. mieszkańców może otrzymać ok. 11 tys. zł. Rada sołecka wskazuje, na co przeznaczyć te pieniądze. Chodzi np. o takie inwestycje, jak: place zabaw, kosze na śmieci, chodniki, wiaty przystankowe itp. Od 10 do 30 % kosztów może zwrócić skarb państwa. Aby fundusz sołecki powstał, radni musieliby do 30 czerwca podjąć stosowną uchwałę. Ci jednak nie byli przekonani do sprawy.
Zaczną się problemy z sołtysami, bo to oni będą decydować. Potrzeb jest dużo i każdy będzie miał swoje propozycje. A na sołtysa spadnie odpowiedzialność – padły głosy z sali. – A co z Krzanowiacami? – pytali inni. – Nie ma sołtysa, nie ma funduszu – okazało się. Tadeusz Kulesza zwrócił uwagę na to, że wszędzie konieczne jest wsparcie mieszkańców. – Niech ktoś z radnych wskaże, ile ludzi będzie pracowało. Bo u nas zawsze są to te same osoby – stwierdził, a pozostali mu zawtórowali. Także sam burmistrz przyznał, że inwestycje możliwe w ramach funduszu realizowane są w gminie od razu, „na telefon”. Ostatecznie wszyscy radni zagłosowali przeciwko funduszowi.
(e.Ż)