List do redakcji
Po lekturze Państwa artykułu ,,Znowu poszło o betoniarnię i żwirownię” zamieszczonego na łamach Waszego tygodnika nr 25 pragnę ustosunkować się do jego treści w tym zwłaszcza wypowiedzi wójta gminy Nędza pani Anny Iskała.
Powaga sytuacji w gminie Nędza
Na samym wstępie pragnę podkreślić, że odnoszę wrażenie, iż wójt gminy Nędza do tej pory nie zrozumiał powagi sytuacji, w jakiej znalazła się gmina w wyniku niekompetentnych działań swoich i podległych sobie służb. Pani wójt stara się minimalizować 2 decyzje Wojewody Śląskiego, mocą których skierował on wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchylenie dwóch uchwał rady gminy Nędza w całości. Ową powagę sytuacji unaocznia w sposób dobitny fragment pism Wojewody - ,,Przeprowadzona analiza zgodności z prawem uchwały Nr XXIX/223/2008 i Nr XXIX/224/2008 rady gminy Nędza wykazała, iż uchwały te naruszają prawo w sposób rażący ( cytat z pisma).
Wójt nie ma racji
Komentując zaistniałą sytuację, wójt gminy Nędza w wielu miejscach mija się z prawdą. Po pierwsze: biorąc pod uwagę decyzję wojewody, doprawdy trudno jest zrozumieć nieprawdziwe zdanie wójta mówiące o tym, że ,,sąd ma w tej chwili jedynie zadecydować, czy uwzględnione zostaną uwagi mieszkańców” ( cytat ). Taka wypowiedź w ustach najwyższego urzędnika tamtejszego magistratu jest niedopuszczalna. Poza tym, wskazuje ona na brak kompetencji i elementarnej wiedzy z zakresu planowania i zagospodarowania przestrzennego. Stwierdzam, że właściwymi organami administracyjnymi do tego typu czynności (a więc uwzględnienie bądź też odrzucenie uwag mieszkańców) w pierwszej kolejności jest – wójt a następnie właściwa rada gminy. I to uczyniono już 11 grudnia ubiegłego roku. W stronę mieszkańców gminy Nędza oraz innych osób zainteresowanych kieruję wyjaśnienie – owe zasadnicze uwagi mieszkańców do planu już w grudniu 2008 r. odrzuciła pani wójt a potem potwierdziła to rada gminy (za wyjątkiem jednej uwagi). Niestety dzisiaj, nawet gdyby pani wójt bardzo chciała, Naczelny Sąd Administracyjny takich kompetencji nie posiada i z całą pewnością tego nie uczyni. Dlaczego więc pani wójt mówi nieprawdę i czemu te działania mają służyć?
Po drugie: wobec dokumentów, jakie otrzymałem ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, pragnę również podkreślić, że w kolejnej wypowiedzi wójt mija się z prawdą. Mianowicie pani wójt stwierdza, że w podjętej przez Wojewodę procedurze ,,chodzi jedynie o fragmenty uchwał, nie ma mowy o ich uchyleniu” (cytat). Tymczasem w pismach Wojewody czytamy – ,,W przedmiotowych skargach organ nadzoru (Wojewoda) wnosi o stwierdzenie nieważności uchwał w całości” (cytat z pisma). Kto więc mówi prawdę – Wojewoda, czy też wójt? Dla mnie odpowiedź jest oczywista.
Po trzecie: w dalszej kolejności wójt mówi – ,,Jedyne co może teraz sąd, to nakazać nam ponowić procedurę uchwalania planu zagospodarowania” (cytat). Takie stanowisko dziwi mnie bardzo, gdyż ponowienie całej procedury uchwalania planu zagospodarowania musi być poprzedzone uchyleniem w całości uchwał, a więc uznaniem ich za niezgodne z prawem. Osobiście jestem przekonany, że WSA tak właśnie postąpi. Pragnę podkreślić, że dla każdej gminy taka decyzja sądu byłaby katastrofą, natomiast dla wójta gminy Nędza decyzja nie jest ,,żadną sensacją” (cytat). To dziwne, a zarazem bardzo złe, bowiem mówimy o wydawaniu publicznych pieniędzy i bezpośrednim zagrożeniu interesu wielu osób.
Nieosiągalne standardy
Każdy szanujący się wójt musi wiedzieć, że zazwyczaj procedura uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego trwa bardzo długo (nawet do kilkunastu miesięcy), wymaga od urzędników spełnienia wielu ustawowych wymogów i dokonania uzgodnień z dużą liczbą instytucji. I rzecz najważniejsza – procedura wymaga prawdziwych i autentycznych konsultacji społecznych oraz uzyskania różnorodnych opinii. Tego w przeprowadzonej procedurze w Nędzy moim zdaniem zabrakło. Jak widzimy, w przypadku gminy Nędza były to standardy nieosiągalne. W sposób dobitny wykazały to służby prawne Wojewody, które w całej rozciągłości uwzględniły moje uwagi i zastrzeżenia do procedur oraz opracowanej dokumentacji planistycznej.W uzasadnieniu do swojej decyzji służby wojewody wskazują na kilka przyczyn swojego stanowiska, zdaniem służb Wojewody każda z nich powinna skutkować uchyleniem przedmiotowych uchwał.
Jak wykazała procedura kontroli, urzędnicze służby pani wójt w tym również ona sama) przez kilka miesięcy nie były w stanie przedłożyć wojewodzie kompletnej dokumentacji planistycznej z podjętymi uchwałami. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że takowa kompletna dokumentacja powinna była być gotowa najpóźniej w dniu sesji, tj. 11.12.2008 r. Tymczasem, jak piszą pracownicy nadzoru prawnego Wojewody, nastąpiło to dopiero 18 marca br.!
W tym miejscu należy wyraźnie podkreślić, że osobą odpowiedzialną za prawidłowe przygotowanie tych dokumentów jest wójt gminy. Nasuwają się więc pytania, z czego wynikało takie opóźnienie? Czy w grudniu gmina posiadała w dokumentacji wszystkie niezbędne dokumenty?
Mam również uwagi do nadzoru prawnego wojewody
Kolejna moja uwaga dotyczy wypowiedzi pani Katarzyny Kuczyńskiej z biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego – ,, ....Ta sprawa trafiła do nas pod koniec maja”.
W sposób oczywisty jest to nieprawda i stanowi próbę manipulacji opinią publiczną. Otóż dwa wnioski o uchylenie uchwał trafiły do wojewody jeszcze w grudniu 2008 r. W tym czasie dyrektor Wydziału Prawnego Wojewody sześciokrotnie kierował do mnie pisma z informacją, że rozpatrzenie prawności uchwał potrwa kolejny miesiąc. Pisma te są dowodem na to, że prace kontrolne trwały przez cały ten okres, a nie od maja 2009 r. W sumie trwało to ponad 160 dni! podczas gdy nadzór prawny wojewody powinien zakończyć kontrolę do 30 dni.
Uważam, że te działania również były karygodne i niedopuszczalne. Widząc to, w dniu 23.04.2009 r. skierowałem do pana wojewody pismo ponaglające wskazujące na ,,tajemniczą” opieszałość jego służb. W piśmie tym wystąpiłem o udostępnienie mi wszystkich materiałów związanych z całą procedurą przeprowadzonej kontroli. W szczególności miałem na myśli materiały dostarczone do Urzędu Wojewódzkiego przez wójta gminy Nędza, ale również dokumenty stwierdzające przebieg wszystkich dokumentów z przeprowadzonej kontroli w katowickiej centrali. Niestety, do dnia dzisiejszego (24.06.2009 r. ) nie otrzymałem w tej sprawie żadnej odpowiedzi. Niech ten fakt również będzie swoistym wyznacznikiem w tej sprawie.
Strachy na lachy?
Aktywnym samorządowcem jestem od kilkunastu lat. W przeciągu tego okresu byłem świadkiem wielu kontrowersyjnych spraw, które były szeroko omawiane przez nasze gminne, powiatowe i wojewódzkie massmedia. Nigdy jednak nie spotkałem się z takim przypadkiem, w którym najwyższy urzędnik jakiegokolwiek magistratu odradzał danej redakcji pisania artykułu w konkretnej sprawie! W tym przypadku jednak życie przerosło moje najśmielsze i najczarniejsze przewidywania. Taka postawa funkcjonariusza publicznego musi być w sposób zdecydowany napiętnowana, bowiem czasy, w których pisano ,,tylko dobrze” ( bezkrytycznie) bezpowrotnie minęły.
Z poważaniem Manfred Wrona – Rudy