Mercedes z okazji
Na kredyt, tyle że zaufania, Ochotnicza Straż Pożarna z Krzanowic sprowadziła z Niemiec wóz bojowy. O tym, że strażacy mają nowe auto radni dowiedzieli się dopiero na sesji. – Mamy 5 straży, a już 9 samochodów. Zawodowi tyloma nie jeżdżą – mówił szef rady Henryk Tumulka. O niezłej jeździe z nowym pojazdem.
Strażacy z Krzanowic kupili w Niemczech używany wóz bojowy. Na własną rękę. W gminę poszła plotka, że burmistrz zafundował im auto na 120–lecie.
To już trzeci wóz w krzanowickiej remizie. Radni dowiedzieli się o nim dopiero na sesji. Pojazd kupiono w okazyjnej cenie, ale teraz trzeba znaleźć pieniądze, by oddać je Niemcowi, co wyłożył kasę za kolegów z Krzanowic.
Mercedes ze zbiornikiem mieszczącym 5 tysięcy litrów wody stanął na placu radnego–strażaka Rudolfa Lamli. – Nie wierzyłem, że koledze z Niemiec uda się kupić go w naszym imieniu. Starało się o niego ośmiu chętnych. Za wóz zapłaciliśmy 10,5 tys. euro – relacjonował na sesji. Pojazd jest nowszy (z 1981 roku) niż te, które krzanowicka straż już posiada i ma mały przebieg – 26 tys. km.
Ochotnicy z Krzanowic skorzystali z okazji, o której powiadomił ich znajomy niemiecki strażak. To on wyłożył pieniądze na zakup samochodu. Gdyby teraz Polacy się wycofali z zakupu, musieliby zwrócić sprzedającym aż 3 tys. euro, bo takie są w Niemczech przepisy. Kupcom pozostaje więc oddać pieniądze koledze i korzystać z nowoczesnego sprzętu. Tyle że sami tylu środków nie mają i muszą sprzedać jedno z posiadanych aut. Te są własnością gminy i ona zorganizuje sprzedaż. – Zainteresowanie jest. Dzwonią do mnie choćby z Rudnika, od ręki chcą kupować – mówił Rudolf Lamla. Jego zdaniem stare auto uda się sprzedać za około 40 tys. zł. Zastępca burmistrza Andrzej Jelonek jest w temacie optymistą: Może uda się jeszcze zarobić na tej wymianie.
Zamieszanie z samochodem nie podoba się przewodniczącemu rady. – Mamy w gminie 5 jednostek straży a jest już 9 wozów bojowych. Nawet zawodowa straż tylu nie ma – zauważył Henryk Tumulka. Dodał, że nie może być tak, aby o zakupie dotyczącym gminy samorządowcy dowiadywali się na końcu. – Jak tak dalej pójdzie, to nauczyciele będą kupować komputery do szkół i przynosić burmistrzowi faktury, żeby zapłacił – przestrzegł szef rady.
(ma.w)