Strażak chodzi po prośbie
Zawodowi strażacy z Raciborza kupują w tym roku pojazd ratownictwa technicznego. To kosztowny zakup, więc szukają wsparcia finansowego w samorządach.
Bo obsługują cały powiat.
Obecnie do wypadków drogowych jeździ pojazd o 16-letnim stażu. Najwyższa pora go wymienić, zwłaszcza, że zdarzeń na szosach coraz więcej. – Statystyki potwierdzają, że rzadziej wyjeżdżamy do pożarów niż wyciągać kierowców ze zmiażdżonych samochodów – powiedział goszczący na sesji w Krzanowicach komendant powiatowej PSP Jan Pawnik. W budżecie strażaków pieniędzy jest na tyle, by wypłacić pensje i pokryć bieżące wydatki. O inwestycjach można zapomnieć. Pomagają więc samorządy – magistrat przekazał na pojazd RT 200 tys. zł, a starostwo 60. Po parę tysięcy dołożyły się gminy powiatu.
Wóz musi być dobrze wyposażony w sprzęt specjalistyczny. Potrzeba m.in. nożyc hydraulicznych do rozcinania wraków samochodów. Z prośbą, aby do ich zakupu dołożyli się krzanowiccy radni, Pawnik wystąpił na sesji 4 sierpnia. – Czarnowidztwa nie uprawiam, ale wypadków jest coraz więcej. Nie kupujemy zabawki, tylko sprzęt do ratowania życia – apelował komendant. Poprosił radę o 5 tys. zł.
Przewodniczącego Henryka Tumulkę zaskoczyło, że Krzanowice nic strażakom nie dały. – Z tego wynika, że wzięliśmy na przeczekanie jak inni się zachowają – powiedział. W obecności komendata odbyło się głosowanie nad wnioskiem, by z budżetu gminy przekazać PSP oczekiwaną kwotę. Radni byli tu jednomyślni. – No to pani skarbnik będzie miała problem – uśmiechnął się Tumulka. Samorząd musi wpierw przyjąć uchwałę o udzieleniu strażakom pomocy finansowej, a następnie przegłosować zwiększenie budżetu. Zrobi to na kolejnej sesji, bo jak poradziła szefowa komisji budżetu i finansów Łucja Basista, „nie działajmy na żywioł”.
(ma.w)