Wolno, ale za to tanio – czyli ile warta jest cierpliwość kierowców
Miasto i Powiat ma ograniczony budżet. To odbija się na czasie prowadzonych prac drogowych.
Prace remontowe w Raciborzu idą pełną parą, ale... tylko do określonej godziny. Już wczesnym popołudniem większość remontowanych odcinków pustoszeje. Robotnicy zwijają się do domów, a na miejscu zostają tylko zdenerwowani kierowcy, którzy przez pozwężane drogi próbują dostać się z pracy do rodzin.
– Czy nie można pracować dłużej, aby szybciej zakończyć remonty i przywrócić normalny ruch w centrum? – padają pytania na sesjach. Temat wydłużania czasu pracy drogowców interesuje radnych z miasta i powiatu.
Marcin Fica z Oblicz poprosił prezydenta Mirosława Lenka o przedstawienie, „jakimi kryteriami czasu pracy kierowano się przy ustalaniu harmonogramu robót dla ogłaszania przetargów na ulice: 1 Maja i Opawską”. – Dlaczego nie ujęto czasu pracy 24 godziny na dobę dla ulicy 1 Maja i od godz. 7.00 do 21.00 dla ulicy Opawskiej? – Fica zapytał na sesji. Według niego przy sprzyjającej pogodzie i zwiększonym czasie pracy można by było ten remont zakończyć o połowę szybciej. Prezydent Lenk przyznał mu rację. – Oczywiście, że można było, ale kogo stać na takie tempo robót? Musielibyśmy zapłacić za to o wiele więcej pieniędzy. Poza tym szukalibyśmy wykonawcy co najmniej poza regionem, a nie jestem pewien czy w całym kraju znalazłaby się taka firma.
W podobnym tonie wypowiadał się na komisjach i sesji Rady Powiatu starosta Adam Hajduk pytany przez radnych o przyspieszenie prac m.in. na rondzie na placu Zamkowym w zeszłym roku. – W specyfikacji przetargowej można wpisać takie wymogi, ale cena wzrośnie, a tych pieniędzy nie mamy – argumentował.
Koszmar pod cukrownią
Do 30 października mają się zakończyć prace na ulicy 1 Maja, które rozpoczęto jeszcze w kwietniu. W ciągu ponadpółrocznego remontu przedsiębiorstwo usługowo-handlowe „M+” z Kędzierzyna-Koźla ma położyć nową nawierzchnię na podbudowie tłuczniowej, chodniki i ścieżkę rowerową. Prace przewidują również odwodnienie remontowanego odcinka oraz wykonanie oznakowania.
Remont tej ulicy jest koszmarem kierowców, zwłaszcza samochodów ciężarowych. – Roboty są prowadzone etapami z zamknięciem połowy jezdni dla utrzymania dojazdu do przyległych instytucji oraz przejazdu pojazdów ponadnormatywnych o wysokości ponad 3,1 m. W każdym etapie ruch będzie się odbywał w sposób wahadłowy za pomocą sygnalizacji świetlnej lub sterowany przez osoby uprawnione do kierowania ruchem – wyjaśnia Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzeczniczka raciborskiego magistratu.
Na Starowiejskiej dłużej
Z kolei do 21 grudnia ma się zakończyć remont ulicy Opawskiej. Tu roboty będą prowadzone etapami. W pierwszej kolejności wyłączono z ruchu odcinek ulicy Opawskiej, od ul. Ocickiej do ul. Katowickiej. Wykonawcy – konsorcjum Zakład Brukarski Remigiusz Trawiński z Raciborza i EUROVIA POLSKA S.A. z Kobierzyc mają nadzieję zakończyć prace w terminie, choć nie brakuje niespodzianek. Jedną z nich było odkrycie sklepienia kanału Psinki podczas prac ziemnych.
Zdecydowanie najdłużej pracują drogowcy na ulicy Starowiejskiej. Tu ekipy można zobaczyć jeszcze o godzinie 19.00. Termin goni, bo zakończenie prac przewidziano na koniec września.
Nie drażnij kierowcy
Jak sytuacja wygląda u sąsiadów? W Rybniku kierowcy od dawna sklinają na zakorkowane ulice.
Remonty dodatkowo podnoszą adrenalinę u kierowców, więc magistrat stara się, by prace drogowe były jak najmniej odczuwalne. – Staramy się, aby remonty w najbardziej kłopotliwych miejscach w mieście były wykonywane w jak najkrótszym czasie. Oczywiście ostatnie słowo należy do wykonawcy, ale staramy się ich nakłaniać aby prace były prowadzone przynajmniej do wieczora. Próbowaliśmy także wykonywać remonty nocą, ale po godzinie 22.00 mieszkańcy narzekali na hałas. Mimo to cenimy cierpliwość kierowców i staramy się przeprowadzać remonty najszybciej jak się da – tłumaczy Jacek Hawel, naczelnik Wydziału Dróg w rybnickim magistracie.
(acz), (mw)