Domy się trzęsą i wszystko dzwoni
W Studziennej radni miejski i powiatowy proszą o to samo – o ustawienie fotoradaru.
Opozycja nie kryła zaskoczenia. Tomasz Kusy podniósł wysoko brwi, gdy zobaczył przy mównicy Eugeniusza Wyglendę. Radny koalicji, dotąd rzadko aktywny podczas sesji, zgłosił problemy z dzielnicy Studzienna.
„Gienek” – jak zwracają się do niego koledzy z ław zajmowanych przez rządzących miastem – zabrał głos w trzech sprawach, każdej związanej z drogą. Dotyczyły Studziennej, gdzie radny zamieszkuje. O ulicy Sobieskiego mówił, że jest zalewana wodą z pól i ludzie boją się już każdej burzy, bo oznacza dla nich powódź. Przypomniał, że ulicą Barbary kiedyś jeździły tylko rowery, a teraz choć nadaje się wyłącznie na jednokierunkową, to kierowcy jeżdżą w obie strony i dochodzi do kolizji. – Proszę o ułożenie tam spowalniacza, może dzięki niemu uniknie się stłuczek – powiedział na sesji. Z racji, że żyje z naprawy samochodów, sygnały od kierujących ma na co dzień. Wreszcie na koniec poprosił, by na ulicy Hulczyńskiej stanął fotoradar, bo już na Bogumińskiej zaczynają się wyścigi, a gdy włączają się doń tiry, to „domy sie trzęsą i wszystko dzwoni”. O urządzenie zapewniające „najdroższe zdjęcie w życiu” prosi od początku tej kadencji samorządu inny mieszkaniec Studziennej, radny powiatowy Marceli Klimanek. Jak dotąd – nieskutecznie. Może pomoc kolegi z rady miejskiej przyspieszy wzniesienie fotoradaru przy tej ruchliwej ulicy.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk do wszystkich uwag radnego Wyglendy odniósł się pozytywnie, deklarując pomoc miasta w rozwiązaniu problemów mieszkańców dzielnicy.
(ma.w)