Z rakiem nie można igrać
Marsz Nadziei zorganizowany został w Raciborzu już po raz 10. – była to jego jubileuszowa edycja. O historii z nim związanej, a także o profilaktyce chorób nowotworowych mówi Maria Wiecha, prezes raciborskiego koła Polskiego Komitetu Zwalczania Raka.
NR: Jak doszło do tego, że w Raciborzu powstało koło Polskiego Komitetu Zwalczania Raka?
Maria Wiecha: Koło założyliśmy wspólnie z doktorem Marianem Ciszkiem. Było to w 1999 roku. Byłam radną, przewodniczącą komisji zdrowia, pan Ciszek również był radnym. Postanowiliśmy zająć się problemem chorób nowotworowych, bo zauważyliśmy, że był on w Raciborzu zaniedbany. A był to problem wielki, jeśli chodzi o zachorowalność i umieralność. Doktor opracował materiał dla radnych, w którym pokazał, jakie jest zagrożenie chorobami nowotworowymi na Górnym Śląsku i w Raciborzu. Opracowaliśmy też 4-letni program profilaktyki chorób nowotworowych. Wszystko to robiliśmy i robimy społecznie.
Maria Wiecha: Koło założyliśmy wspólnie z doktorem Marianem Ciszkiem. Było to w 1999 roku. Byłam radną, przewodniczącą komisji zdrowia, pan Ciszek również był radnym. Postanowiliśmy zająć się problemem chorób nowotworowych, bo zauważyliśmy, że był on w Raciborzu zaniedbany. A był to problem wielki, jeśli chodzi o zachorowalność i umieralność. Doktor opracował materiał dla radnych, w którym pokazał, jakie jest zagrożenie chorobami nowotworowymi na Górnym Śląsku i w Raciborzu. Opracowaliśmy też 4-letni program profilaktyki chorób nowotworowych. Wszystko to robiliśmy i robimy społecznie.
A skąd pomysł na organizację Marszu Nadziei w naszym mieście?
Chcąc utworzyć w Raciborzu koło, nawiązaliśmy kontakt z oddziałem w Gliwicach i w ramach współpracy zostaliśmy w 1999 roku zaproszeni na marsz do Gliwic. Tam pierwszy raz wzięliśmy udział w tym przedsięwzięciu. W 2000 roku natomiast postawiliśmy sobie pytanie: Czemu nie zorganizować marszu u nas? I tak to się zaczęło.
Chcąc utworzyć w Raciborzu koło, nawiązaliśmy kontakt z oddziałem w Gliwicach i w ramach współpracy zostaliśmy w 1999 roku zaproszeni na marsz do Gliwic. Tam pierwszy raz wzięliśmy udział w tym przedsięwzięciu. W 2000 roku natomiast postawiliśmy sobie pytanie: Czemu nie zorganizować marszu u nas? I tak to się zaczęło.
Czemu ma służyć organizacja Marszu Nadziei?
Są one bardzo potrzebne z dwóch powodów. Po pierwsze jest to ukłon w kierunku osób dotkniętych chorobą nowotworową, aktem solidarności, okazaniem wsparcia i dodaniem nadziei. Po drugie są dla osób zdrowych chwilą zatrzymania się i zastanowienia, czy dbam o siebie, czy wykonuję badania profilaktyczne?
Są one bardzo potrzebne z dwóch powodów. Po pierwsze jest to ukłon w kierunku osób dotkniętych chorobą nowotworową, aktem solidarności, okazaniem wsparcia i dodaniem nadziei. Po drugie są dla osób zdrowych chwilą zatrzymania się i zastanowienia, czy dbam o siebie, czy wykonuję badania profilaktyczne?
Czy widać jakieś efekty po zorganizowanym marszu?
W czasie przemarszu rozdajemy ulotki na temat wczesnego wykrywania m.in. raka sutka czy prostaty. Dajemy również balony z napisem „Zdążyć przed rakiem”. Jest to działanie psychologiczne – ktoś zabiera ten balon do domu i to nie jest zwykły balon, bo on leżąc gdzieś, oddziałuje przez to hasło. Poza tym Marsz Nadziei pokazuje nas, bo konferencje są bardziej zamkniętą działalnością. Corocznie obserwujemy, że po marszu zgłaszają się do nas osoby zainteresowane tematyką profilaktyki. Co roku po marszu zgłaszają się również nowe osoby do Koleżeńskiej Grupy Wsparcia Nadzieja działającej przy kole.
W czasie przemarszu rozdajemy ulotki na temat wczesnego wykrywania m.in. raka sutka czy prostaty. Dajemy również balony z napisem „Zdążyć przed rakiem”. Jest to działanie psychologiczne – ktoś zabiera ten balon do domu i to nie jest zwykły balon, bo on leżąc gdzieś, oddziałuje przez to hasło. Poza tym Marsz Nadziei pokazuje nas, bo konferencje są bardziej zamkniętą działalnością. Corocznie obserwujemy, że po marszu zgłaszają się do nas osoby zainteresowane tematyką profilaktyki. Co roku po marszu zgłaszają się również nowe osoby do Koleżeńskiej Grupy Wsparcia Nadzieja działającej przy kole.
Przez te dziesięć lat, gdy organizowany jest marsz w Raciborzu zmieniła się jego trasa. Czy coś jeszcze uległo zmianie?
Trasa zmieniła się, bo początkowo zaczynaliśmy pod pomnikiem Matki Polki, a teraz na Rynku. Wynika to z tego, że idziemy drogami powiatowymi. Rondo należy do dróg wojewódzkich i potrzebne byłyby dodatkowe pozwolenia. Oprócz tego początkowo marsz kończył się konferencją, ale dużo ludzi wtedy uciekało, bo byli już zbyt zmęczeni, więc postanowiliśmy konferencje organizować osobno, a marsz zakończyć grochówką. Okazało się to świetnym pomysłem, bo ludzie w ten sposób integrują się, zdrowi z chorymi, i jest czas, by porozmawiać ze sobą. A poza tym zawsze jest to samo – dużo pracy przy organizacji, m.in. nadmuchanie 3 tys. balonów, przygotowanie transparentów, ulotek, wstążeczek; zawsze też towarzyszy nam orkiestra i mażoretki. I przede wszystkim przez te dziesięć lat nie zmienił się cel naszego przemarszu – wsparcie chorych i wywołanie refleksji na temat profilaktyki u zdrowych.
Trasa zmieniła się, bo początkowo zaczynaliśmy pod pomnikiem Matki Polki, a teraz na Rynku. Wynika to z tego, że idziemy drogami powiatowymi. Rondo należy do dróg wojewódzkich i potrzebne byłyby dodatkowe pozwolenia. Oprócz tego początkowo marsz kończył się konferencją, ale dużo ludzi wtedy uciekało, bo byli już zbyt zmęczeni, więc postanowiliśmy konferencje organizować osobno, a marsz zakończyć grochówką. Okazało się to świetnym pomysłem, bo ludzie w ten sposób integrują się, zdrowi z chorymi, i jest czas, by porozmawiać ze sobą. A poza tym zawsze jest to samo – dużo pracy przy organizacji, m.in. nadmuchanie 3 tys. balonów, przygotowanie transparentów, ulotek, wstążeczek; zawsze też towarzyszy nam orkiestra i mażoretki. I przede wszystkim przez te dziesięć lat nie zmienił się cel naszego przemarszu – wsparcie chorych i wywołanie refleksji na temat profilaktyki u zdrowych.
Działalność raciborskiego koła Polskiego Komitetu Zwalczania Raka nie kończy się na corocznej organizacji Marszu Nadziei?
Oczywiście, że nie. W dużym stopniu postawiliśmy na młodzież i zorganizowaliśmy już wiele konferencji właśnie dla nich, by posiadali wiedzę o chorobach nowotworowych i profilaktyce. Widzę, jak młodzież słucha wykładów z zaiteresowaniem, ale i ze strachem. Docieramy również do środowisk zamkniętych, m.in. do sióstr zakonnych cy młodzieży niesłyszącej. Nagraliśmy dwa filmy edukacyjne: „Zdążyć przed rakiem”, „Razem możemy więcej”, zorganizowaliśmy wiele zajęć warsztatowych dla członków koła, lekarzy, psychologów i nauczycieli. Poza tym dużym osiągnięciem, które szczególnie mnie cieszy, jest grupa wsparcia, która powstała w 2005 roku. W ten sposób otaczamy opieką i wsparciem osoby dotknięte już chorobą i ich bliskich.
Oczywiście, że nie. W dużym stopniu postawiliśmy na młodzież i zorganizowaliśmy już wiele konferencji właśnie dla nich, by posiadali wiedzę o chorobach nowotworowych i profilaktyce. Widzę, jak młodzież słucha wykładów z zaiteresowaniem, ale i ze strachem. Docieramy również do środowisk zamkniętych, m.in. do sióstr zakonnych cy młodzieży niesłyszącej. Nagraliśmy dwa filmy edukacyjne: „Zdążyć przed rakiem”, „Razem możemy więcej”, zorganizowaliśmy wiele zajęć warsztatowych dla członków koła, lekarzy, psychologów i nauczycieli. Poza tym dużym osiągnięciem, które szczególnie mnie cieszy, jest grupa wsparcia, która powstała w 2005 roku. W ten sposób otaczamy opieką i wsparciem osoby dotknięte już chorobą i ich bliskich.
Dużo osób uważa, że ta tematyka ich nie dotyczy? Że przecież oni nie są chorzy, to po co to straszenie?
Zawsze powtarzam: Nigdy nie myśl, że ciebie to nie dotyczy. Każdy z nas w każdej chwili może dowiedzieć się, że jest ofiarą tej choroby. Dzięki wczesnej diagnostyce w moim przypadku dziś żyję. Kontrola i reagowanie, gdy cokolwiek nas zaniepokoi to podstawa. Z rakiem nie można igrać.
Zawsze powtarzam: Nigdy nie myśl, że ciebie to nie dotyczy. Każdy z nas w każdej chwili może dowiedzieć się, że jest ofiarą tej choroby. Dzięki wczesnej diagnostyce w moim przypadku dziś żyję. Kontrola i reagowanie, gdy cokolwiek nas zaniepokoi to podstawa. Z rakiem nie można igrać.
O jakich badaniach nie powinniśmy zapominać?
Kobiety muszą pamiętać przede wszystkim o regularnym wykonywaniu badań mammograficznych i cytologii, dzięki której można wykryć raka szyjki macicy. U mężczyzn ważne są przede wszystkim badania wykrywające raka prostaty i jelita grubego. Gdy widzimy jakieś niepokojące objawy, nie ma na co czekać, trzeba reagować. Pamiętajmy, że są również badania profilaktyczne z krwi, tzw. markery, które pomagają w wykryciu choroby nowotworowej, gdy nie daje ona jeszcze żadnych objawów. Jeśli zrobimy takie badanie i wyjdzie nam podwyższony marker, to nie jest to raczej przypadek i należy zgłosić się do lekarza, by pogłębić diagnostykę o dalsze badania. Markery wykonuje się również po operacji, by upewnić się, czy usunięto cały guz i używa się ich do monitorowania leczenia. Przed poddaniem się badaniu warto zasięgnąć opinii lekarza, który oceni zasadność i doradzi, jakie badanie markerów należy wykonać.
Kobiety muszą pamiętać przede wszystkim o regularnym wykonywaniu badań mammograficznych i cytologii, dzięki której można wykryć raka szyjki macicy. U mężczyzn ważne są przede wszystkim badania wykrywające raka prostaty i jelita grubego. Gdy widzimy jakieś niepokojące objawy, nie ma na co czekać, trzeba reagować. Pamiętajmy, że są również badania profilaktyczne z krwi, tzw. markery, które pomagają w wykryciu choroby nowotworowej, gdy nie daje ona jeszcze żadnych objawów. Jeśli zrobimy takie badanie i wyjdzie nam podwyższony marker, to nie jest to raczej przypadek i należy zgłosić się do lekarza, by pogłębić diagnostykę o dalsze badania. Markery wykonuje się również po operacji, by upewnić się, czy usunięto cały guz i używa się ich do monitorowania leczenia. Przed poddaniem się badaniu warto zasięgnąć opinii lekarza, który oceni zasadność i doradzi, jakie badanie markerów należy wykonać.
Rozmowę przeprowadziła Joanna Jaśkowska.
Nowotwory ciągle stanowią poważny problem cywilizacyjny. W Polsce obserwuje się nadal stały wzrost zapadalności na nie. Każdego roku na raka choruje ponad 130 000 osób, a ponad 90 000 umiera z tego powodu. Oznacza to, że obecnie co czwarty Polak zachoruje na raka, a co piąty z jego powodu straci życie. (z danych raciborskiego koła PKZR)