Czas nagli a pieniędzy brakuje
Nawet pół roku czeka się w kolejce do raciborskiego szpitala.
244 procent tzw. nadwykonań na neurologii notuje lecznica. Strata placówki za 8 miesięcy wynosi ponad 7 mln zł. – Kontrakt wykonaliśmy i przyjmujemy tylko w trybie nagłym – mówi dyrektor Ryszard Rudnik.Szef lecznicy nie wyobraża sobie, by zamykać neurologię. – Jeśli przyjeżdżają ją wizytować najważniejsi specjaliści w województwie i rozpływają się w pochwałach, że super piękny oddział, to jak mam ją likwidować? – odpowiedział dyrektor Rudnik na pytanie radnej Aliny Litewki-Kobyłki na posiedzeniu powiatowej komisji zdrowia. Ze śląskiego oddziału NFZ ma informację, że centrala zablokowała wydatki. – Żeby zapłacić szpitalom za na wykonania (zabiegi, których nie przewiduje kontrakt z NFZ, ratujące zdrowie i życie pacjenta – red.), musieliby wziąć kredyt, na co nie ma przyzwolenia – przekazał radnym.
Rudnik wie już, że można odzyskać część z ponad miliona złotych wydanych na nadwykonania przy chemioterapii. Fundusz proponuje ugodę i połowę tej kwoty.
– Gdyby pójść do sądu by odzyskiwać prawie 6 mln zł od NFZ, koszty procesowe sięgną 500 tys. zł. Konsultowałem to z prawnikami, można postawić zarzut niedoszacowania kontraktu przez fundusz. Jeszcze nie wiem, jak postąpię – stwierdził Rudnik na komisji.
– Czas nagli a pieniędzy brakuje. Choć tego nie zakładam, to w przyszłym roku możemy stanąć przed problemem zapewnienia finansowania działalności szpitala. W NFZ jest cisza co do planów na 2010 rok. To może skończyć się katastrofą dla większości szpitali w kraju – przewiduje dyrektor raciborskiej placówki.
(ma.w)