Szata dla biedaka
– Trochę ten mój żebrak za bardzo wypasiony – śmiała się wcielająca w tę rolę Anna Młocek.
– Jest ktoś, kto nie posłucha żadnych rozkazów. To bieda – mówił „żebrak” podczas przedstawienia pod kościołem w Samborowicach. Tamtejszy sołtys włożył strój rzymskiego żołnierza i konno poprowadził przez wieś dziecięcy pochód.
Inscenizację ze świętym Marcinem wprowadził w Samborowicach proboszcz Zbigniew Gajewski. Wraz z objęciem parafii, 7 lat temu. – Ludzie tu chętni do współpracy, zaproponowałem i przystali na pomysł – mówi. W rolę główną wcielił się sołtys Adrian Niewiera. Przebrany za rzymskiego żołnierza dosiada rumaka i wyrusza spod kościoła w obchód po wsi. Za nim podąża tłum dzieciaków. – Muszę jechać w pewnej odlegości z przodu, żeby nic przykrego się nie wydarzyło – wyjawia Niewiera.
Na placu między kościołem a szkołą odgrywana jest od 7 lat ta sama scena. Różni się dialogiem, bo ten bywa improwizowany. Święty Marcin spotyka ogrzewającego się przy ognisku żebraka (w tę rolę wciela się Anna Młocek, która śmieje się, że jej biedak jest dosyć „wypasiony”). – Którędy do miasta? – pyta żołnierz. Żebrak wskazuje mu drogę. – Masz piękną zbroję, pewnie i ładny dom – zwraca się do Marcina. Ten odpowiada, że los był dla niego hojny. Żałuje biedaka, że słaby i niedołężny. Widząc, że mu zimno, rozdziera swą szatę i okrywa nią żebrzącego. – A teraz kto do zdjęcia – śmieje się po inscenizacji Adrian Niewiera. Chętnych jest wielu.
Widzowie udają się do sali gimnastycznej szkoły, gdzie biesiadują przy stołach, a częstowani są m.in. rogalami z czekoladą i chlebem z fetem. Występują miejscowe dzieci i zaproszony kabaret. – Takie imprezy integrują parafian. W ostatki organizujemy dla nich bal maskowy – mówi proboszcz Gajewski.
(ma.w)