Niesławni strongmeni z Turza
Zdewastowane oznakowanie pionowe drogi powiatowej na trasie Budziska – Turze i straty szacowane na około 700 zł – to prawdopodobnie finał pewnej młodzieżowej imprezy. Sprawcy? Nieznani.
W niedzielę, 25 października, telefony w domu Marceliny Waśniowskiej, sołtys Turza, wprost się urywały. Dzwonili zbulwersowani mieszkańcy informujący o zniszczonych znakach drogowych. To nie pierwszy taki akt dewastacji we wsi. Wcześniej zdarzały się już podobne sytuacje, niszczono też tablice z nazwami ulic, a nawet... słup z przewodami. Ostatni wybryk zgłoszono policji. – Wpłynęło do nas zawiadomienie 28 października. Pani sołtys zgłaszała dewastację oznakowania pionowego drogi – mówi sierż. Anna Wróblewska z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. – Zniszczono jeden znak wskazujący kierunek na Kuźnię i kilka informujących o zakrętach. Straty oszacowano na 700 zł. Sprawcy na razie są niewykryci, nikt nic nie widział – dodaje policjantka, przyznając, że nie wszczęto jeszcze żadnych czynności w tej sprawie.
Incydent zbulwersował też Jerzego Szydłowskiego, dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg, bo właśnie tej instytucji przypadła naprawa szkód. Dyrektor niezwłocznie wysłał pismo do Posterunku Policji oraz Urzędu Miejskiego w Kuźni, podkreślając, że to już kolejna taka dewastacja w Turzu, dołączył też dokumentację fotograficzną.
W Turzu podejrzewają, że zniszczeń dokonała młodzież wracająca nad ranem z 24 na 25 października z osiemnastki jednego z kolegów. Ta wersja wydaje się najbardziej prawdopodobna również sołtys Waśniowskiej. – Wszystko na to wskazuje. Nie było tu dyskoteki ani żadnej innej imprezy – przyznaje. – To smutne, że ci młodzi ludzie sprawili taki „prezent” osobie, która ich ugościła. Nie mam nic przeciwko osiemnastkom, na pewno tej nocy wracało do domu wielu kulturalnych młodych ludzi, ale zawsze się znajdą wśród nich czarne owce, które chyba za bardzo roznosi energia. Niech rodzice zwrócą uwagę na to, co robią ich dzieci. Może jak zobaczą zdjęcia tych zdemolowanych znaków, to zrozumieją. Przecież każda taka naprawa wymaga sporych kosztów. Za te pieniądze można zrobić coś innego – dodaje sołtys.
(e.Ż)