Są fajerwerki, bo imprezy się obawiamy
Sportowy kompleks składa się z boiska ze sztuczną trawą o wymiarach 62 m x 32 m, dwóch boisk wielofunkcyjnych o sztucznej nawierzchni o wymiarach 15 m x 28 m każde oraz z szatni i toalet. Boiska są oświetlone i ogrodzone wysoką siatką zatrzymującą piłki.
Na spotkaniu w G 5 prezydenta chwalono za pomysł pokazu pirotechnicznego w sylwestra (z występem tancerzy ognia), bo podobał się przed rokiem. – Tylko niebezpiecznie później wracać przez miasto – narzekał uczestnik.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk zaprasza mieszkańców na sylwestrową noc pod chmurką. Na godz. 23.40 zaplanowano pierwszą część występu Teatru Tancerzy Ognia Salamandra. Po nim pokaz pirotechniczny i druga część prezentacji z płomieniami. – A to wszystko na bulwarach nadodrzańskich przy moście Zamkowym – reklamuje magistrat.
– To bardzo ładny pokaz tylko starsze osoby boją się później wracać przez Rynek. Można butelką w głowę oberwać – uczestnik spotkania z prezydentem w G 5 poddał mu pod rozwagę, czy nie warto wzmocnić obecność straży miejskiej w tym miejscu. Zdaniem urzędników ostatnia noc w roku ma swoje prawa. – Pamiętam, jak prezydent Markowiak odważył się złożyć życzenia na placu Długosza. Szkoda było płaszcza, w którym wystąpił – wspomniał Mirosław Lenk. Zapewnił, że straż i policja czuwają nad bezpieczeństwem podczas imprezy i po jej zakończeniu. – Sam byłem świadkiem, jak spacyfikowali grupkę wyrostków, która biła się na stacji benzynowej przy moście – powiedział prezydent.
Lenk wytłumaczył, że miasto decyduje się na fajerwerki nie tylko w obawie przed wybrykami pijanej publiki podczas koncertu. Nie chce wydawać więcej „w noc, kiedy wszystko kosztuje podwójnie”. – Za pirotechnikę i tancerzy płacimy około 30 tys. zł. Koncert gwiazdy byłby dużo bardziej kosztowny – podsumował Lenk.
(m)