Czesi nauczyli się gołąbków
Konkurs Kuchni Regionalnej w Krzanowicach miał pięciu laureatów.
Wojnowicka zupa, pieczone gołąbki z Borucina, moczka pietraszyńska, deser z Krzanowic oraz indyk ze Strahovic to zwycięskie potrawy imprezy w Krzanowicach. Zorganizował ją Urząd Miasta za pieniądze z Unii Europejskiej.
Sala zastawiona stołami, a te potrawami świątecznymi. Wśród kandydatów do degustacji przewaga samorządowców z Radą Miasta na czele. Gmina Krzanowice i Obec Strahovice były gospodarzami Konkursu Kuchni Regionalnej, który odbył się 12 grudnia w miejskim domu kultury. Ponad 13 tysięcy euro dała na imprezę Unia Europejska za pośrednictwem Euroregionu Silesia. Konkurs zyskał rangę ponadlokalną, bo do uczestników dołączyły partnerskie delegacje z Rohatynia (Ukraina) i Liptovskiej Porubki (Słowacja).
Gości z zagranicy poproszono o ocenę dań przygotowanych przez młodzież z krzanowickich sołectw. Nie była to jedyna nowość piątej edycji imprezy kulinarnej. Wcześniej była ona przeglądem, a w tym roku stała się konkursem. Dzięki nowym rozwiązaniom możliwa była dotacja z Euroregionu Silesia, bo ten dopłaca tylko do nowych przedsięwzięć. – Za rok muszą znów wymyślić coś innego – radziła Daria Kardaczyńska z Silesi. Przygotowani na to są radni z Pietraszyna Rajnard Krautwurst i Józef Strachota, którzy zapraszają miłośników regionalnych potraw na boisko LKS. – Można tam ustawić ogrzewany namiot, tak jak podczas krzanowickiej celebracji zniesienia kontroli granicznych przez układ Schengen – radzi inny samorządowiec Kornelia Pawliczek-Błońska.
Do rywalizacji przystąpiły Wojnowice, Pietraszyn, Borucin i Krzanowice oraz czeskie Strahovice. Konkursowemu jury przewodniczył starosta Liptovskiej Porubki, który w dyplomatyczny sposób wybrnął z problemu rozdziału nagród. Wyróżnił każdego z uczestników, nagradzając po jednym z dań ich autorstwa. Wojnowice doceniono za zupę świąteczną, Pietraszyn – za moczkę, Borucin - za pieczone gołąbki, a Krzanowice – za deser. Czescy goście ze Strahovic zebrali pochwały za indyka. – Przy okazji nauczyliśmy się przygotowywać gołąbki, których u nas się nie jada – podkreślała starosta Elen Malcharkova. Taką imprezę chwali się od serca, jak i z żołądka – śmiał się wicestarosta Andrzej Chroboczek, który przyznał, że ze świętami najbardziej kojarzą mu się zapachy, które poczuł właśnie w Krzanowicach.
(ma.w)