Słoneczna ulica spływa fekaliami
Prezydent Lenk w G 5: parafianie mu dziękowali, a mieszkańcy Katowickiej się domagali.
15 osób w auli Gimnazjum nr 5 słuchało prezydenta Raciborza na ostatnim z cyklu spotkań z mieszkańcami. Z sali gros głosów dotyczyło podwórek, o których Mirosław Lenk mówi, że „będą problemem jeszcze kilka lat”.
– Najludniejsza ulica miasta jest bez światła – na brak remontów od 30 lat narzekał mieszkający przy ulicy Katowickiej Józef Zaczyk, który zaczął od podziękowań dla prezydenta za jego dobrą współpracę z miejscową parafią. Podkreślał, że w blokach przy Katowickiej mieszka więcej ludzi niż w niejednej dzielnicy i płacą miastu podatki. Lenk zapewnił, że w 2010 samorząd kompleksowo wyremontuje ulicę, położy nowe chodniki i zrobi zatoczkę dla autobusów. – Ze światłem nic nie poradzę, bo teren pod blokiem nie jest miejski – rozkładał ręce.
Dzielnicą rumuńską, zapomnianą przez rząd i Boga nazwał bloki przy ulicy Miechowskiej (boczna Curie-Skłodowskiej) zamieszkały tam Zygmunt Mościcki.
– Wychodzę wyrzucić śmieci i tonę w błocie. Tylko amfibią można tamtędy jeździć – narzekał. – Wiem, musimy zrobić tę ulicę. Może nawet w 2010 roku – przyznał prezydent. Mieszkaniec mówił też o fatalnym stanie podwórka pod blokiem, ten temat poruszyli też lokatorzy z Katowickiej. – Podwórka chcemy przekazać wspólnotom mieszkaniowym. Wszyscy zarządcy o tym wiedzą. Oddamy je im za 5% wartości. Są z tym problemy i będą jeszcze przez parę lat. Nie ma chętnych na podwórka, choć obiecujemy, że na początek dołożymy się do ich remontów – mówił Lenk.
„Śmierdzący problem” poruszył Damian Cyfka, który wraz z grupą mieszkańców ulicy Słonecznej złożył w urzędzie pismo w sprawie zalewania piwnic ściekami. – I nie dostałem dotąd odpowiedzi. Płacimy ponad 10 zł wodociągom, a po burzach i ulewach do piwnic wlewają nam się fekalia – mówił, trzymając w ręku kopię pisma z datą wpływu do magistratu. Prezydent był zaskoczony, że jego podwładni nie odpowiedzieli. Zadeklarował, że na dniach Cyfka dowie się, co będzie zrobione w jego sprawie.
Ostatnie z cyklu spotkań z mieszkańcami trwało nieco ponad 2 godziny. Mirosławowi Lenkowi w tej wizycie towarzyszyła jego zastępca Ludmiła Nowacka, urzędnik „od dróg” Zbigniew Chmielarz i rzecznik prasowy Anita Tyszkiewicz-Zimałka. Prezydent był zadowolony z frekwencji. – W centrum więcej osób nie przyjdzie. Pamiętam jeszcze z czasów, gdy byłem zastępcą i jeździłem na takie spotkania z prezydentem Markowiakiem, że uczestników nie było więcej – stwierdził Lenk. Wcześniej rozważał, czy nie ponowić wizyty na osiedlu przy ulicy Żorskiej, ale ostatecznie zrezygnował z tego zamiaru. Jak parokrotnie powtarzał na wcześniejszych spotkaniach – za rok odbędzie podobny cykl wizyt, na których będzie rozliczał się z tegorocznych obietnic.
(ma.w)