Jasełka jak musical na mrozie
Żywa szopka dostępna tuż za granicą.
W czeskich Strahovicach co roku grupa mieszkańców wystawia „betlem”, czyli jasełka. Robi to na wolnym powietrzu, a publika liczy ponad sto osób. Wśród nich sąsiedzi z Krzanowic.
Opowieść o Józefie, Maryi i dzieciątku Jezus prezentowana jest w Strahovicach na podwórku miejscowego przedszkola. Stoją tu dekoracje – stajenka, gospoda, pracownia kowala a nawet pałac króla Heroda. Kilkudziesięciu mieszkańców wciela się w postaci znane z Biblii, przywdziewa barwne stroje i wyśpiewuje swoje role. – Przedstawienie zawiera wszystkie wątki bożonarodzeniowe, oprócz śpiewów są też fragmenty czytane i recytowane – wyjaśnia proboszcz strahovickiej parafii Dawid Kantor. Połowa ludności z liczącej około 900 mieszkańców wsi uczęszcza do jego kościoła. – Te jasełka, u nas zwane „betlem”, są także formą ewangelizacji – uważa.
Spektakl w Strahovicach wystawiany jest od 1996 roku. Jego reżyserem jest Ana Beneszova, była nauczycielka z przedszkola. Żywą szopkę zawsze prezentuje się na dworze w niedzielę przed Bożym Narodzeniem. – Nawet gdy było minus 24, to przedstawienie się odbyło – mówi ksiądz Kantor. Tegoroczne oglądało ponad 100 osób, które podziwiały amatorów w ponadgodzinnym przedstawieniu. Wśród publiki znaleźli się krzanowiczanie – małżeństwo i szwagierka, którzy pieszo udali się do Strahovic. – Jesteśmy tu już trzeci rok z rzędu. Warto – przekonywali. Zaproszenie starościny czeskiej miejscowości Elen Malharkovej przyjął też burmistrz Manfred Abrahamczyk z żoną.
(ma.w)