Wieczornica sybiraka „cholerną lekcją pokory”
Historią rodzinną podzielił się z uczestnikami spotkania w Strzesze prezydent Raciborza. Jego mama i babcia także zostały zesłane na Sybir.
10 lutego 1940 r. minie 70 lat od pierwszej masowej deportacji Polaków. Do sali kameralnej Strzechy przyszło kilkadziesiąt osób, by posłuchać wspomnień zesłanych.
Wstrząsające historie opowiadała Teresa Pawłowska. Zapiski swojej rodziny, ze zdjęciami, przyniósł prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Jego babcia i matka trafiły na Sybir. – Zdjęcia są głównie z pogrzebów, bo tylko takie tam robiono – mówił urzędnik.
Historyk Leszek Wyrzykowski zapoznał zebranych z przebiegiem „wydarzeń bez precedensu” w dziejach. – Rozmiarów deportacji chyba nigdy nie uda się ustalić. Może był to milion osób. Świadków jest już coraz mniej – zauważył.
Za „cholerną lekcję pokory” w jakiej przychodzi uczestniczyć podczas spotkań z Sybirakami, dziękował im poseł Henryk Siedlaczek. – Dla mego pokolenia to niewyobrażalne i niepojęte co przeszliście – mówił. Starosta Adam Hajduk podkreślał, że wśród tych co przeżyli koszmar zesłania nie ma nienawiści, z jaką dokonywano ich deportacji. – Nie będziemy się mścili. Pokój i pokora to nasze cechy, nie będziemy takimi ludźmi jak tamci – deklarował.
Organizatorami Wieczornicy byli: Związek Sybiraków, Dobro Ojczyzny i Śląski Uniwersytet Trzeciego Wieku.
(ma.w)