Maria Riedel broni komfortu w nauce
Gdy radny pilnujący budżetu chce oszczędzać na oświacie, nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem musi stawić mu opór.
Na ostatniej sesji krzyżanowickiego samorządu poszło o rachunki. Ściślej o dodawanie.
Szef komisji finansów w radzie gminy Zdzisław Ciapka zwrócił uwagę, że niedotrzymywane są deklaracje jakie samorządowcy złożyli na początku obecnego roku szkolnego. – Mieliśmy się trzymać zasady, że tylko w przypadku gdy klasa liczy 30 i więcej osób, jest dzielona na dwie części – przypomniał kolegom na sesji. Tymczasem w szkole w Krzyżanowicach są dwie drugie klasy. W jednej uczy się 15 osób, a w drugiej 13. – 15 plus 13 nijak nie daje razem 30 – podsumował Ciapka w trakcie posiedzenia i zażądał wyjaśnień.
Udzielił ich Grzegorz Utracki, szef jednostki sprawującej nadzór nad gminnymi szkołami. – Gdy zatwierdzano projekty organizacyjne szkół planowano w tych klasach po 15 uczniów – zaczął. Już w trakcie roku szkolnego rodzice wycofali się z posyłania dzieci do krzyżanowickiej placówki. Powodem były przeprowadzki – jedna do Chałupek, a druga aż do Irlandii. – To nie takie proste zmieniać wszystko po prawie 3 miesiącach od rozpoczęcia roku –tłumaczył Utracki.
W obronie dzieci wystąpiła wieloletnia nauczycielka w szkole, o której była mowa. – Łączenie tych klas doprowadzi do stworzenia jakiejś wieży Babel, istnego Babilonu. Przecież dobro dzieci jest najważniejsze. Nie wszystko da się przeliczyć na złotówki. Nie zrobiono niczego złego – broniła decyzji urzędników Maria Riedel.
Wystąpienia te Ciapki „nie usatysfakcjonowały”.
(ma.w)