PKP olewa Racibórz
Władze kolei skąpią pieniędzy na remont przejazdu przy Rafako. – To absurd – oburza się prezydent Mirosław Lenk.
– To jakaś absurdalna sytuacja. Za rządowe pieniądze zrobiliśmy ul. 1 Maja, z własnych pieniędzy remontujemy Dąbrowszczaków, a państwową kolej od dwóch lat nie stać na naprawę przejazdu przy Rafako – mówi prezydent Raciborza. Chce ustawić tablicę z informacją „gdzie PKP ma Racibórz”.
Mimo wielu spotkań, rozmów telefonicznych i pism władze PKP są nieugięte. Przejazdu kolejowego na ulicy Łąkowej nie wyremontują, bo nie mają pieniędzy na ten cel. PKP wyliczyło, że to koszt 1,8 mln zł. – Ten kosztorys przewiduje optymalną wymianę istniejącego przejazdu. Z zastosowaniem najnowszych technologii. W przetargu na pewno cena robót byłaby niższa – uważa Mirosław Lenk.
Dziwi go jednak, że kolej nie planuje choćby najdrobniejszego remontu na Łąkowej, przynajmniej przełożenia kostki. – Od dwóch lat omawiamy z nimi ten temat i w dwóch rocznych budżetach nie znaleźli choćby złotówki na ten cel – mówi oburzony. Jest gotów, po zakończeniu wymiany nawierzchni na Łąkowej i Dąbrowszczaków, ustawić tablice przy przejeździe, na których będzie widniała informacja „gdzie PKP ma Racibórz”, bo przy nowych drogach będzie funkcjonował nadal dziurawy przejazd, którym codziennie przejeżdząją tysiące pojazdów na czele z załogą Rafako.
Na dniach z magistratu wyjdzie pismo do stolicy, zawierające argumenty Miasta w tej sprawie. Prezydent Lenk liczy na pomoc posła Henryka Siedlaczka i jego interwencję w Ministerstwie Infrastruktury.
(ma.w)