Rudnik przekonał radnych z Rudnika
Do konieczności likwidacji poradni rudnickich radnych przekonywał na ostatniej sesji Ryszard Rudnik, dyrektor raciborskiego szpitala. Opowiedział o działalności kierowanej przez siebie placówki, przedstawiając dane statystyczne. – 438 łóżek, wszystkie pracownie diagnostyczne, zespół poradni specjalistycznych, apteka, pogotowie – wyliczał dyrektor. Dodał, że z położeniem lecznicy na uboczu wiążą się pewne problemy, m.in. z kadrą lekarską. Obecnie szpital zatrudnia 85 lekarzy na etatach i około 50 na kontraktach. – Szpital jest w gotowości przez całą dobę. To generuje spore koszty, bo musi być dostępny cały zespół lekarzy i pracownie diagnostyczne. W zeszłym roku mieliśmy 13 tys. hospitalizacji, udzieliliśmy około 150 tys. porad. Wykorzystano około 60 % łóżek, powinno być 85 %. Posiadamy duże rezerwy, bo ograniczają nas kontrakty z NFZ. Stale zabiegamy o to, by były wyższe. Gdybyśmy mogli przyjąć 10-15 % pacjentów, moglibyśmy być spokojni o byt – przekonywał Rudnik.
Pacjenci nie ucierpią
Ryszard Rudnik przekonywał, że szpital nie chce ograniczać dostępu do świadczeń, wręcz przeciwnie. – Oddział dermatologiczny był mocno niedoszacowany. Teraz te świadczenia są wykonywane na internie i chirurgii. Oprócz szyldu dla pacjentów nic się nie zmieniło. Powstały też dwa nowe oddziały – neurologia i geriatria. W planach mamy oddział chirurgii naczyniowej. Rozbudowujemy stację dializ. Poradnia nefrologiczna jest związana ze stacją dializ, którą prowadzi inna firma. Trudno, żeby dwa podmioty prowadziły te oddziały, dlatego zapadła decyzja, że od nowego roku poradnię zakontraktowała firma prowadząca również stację dializ – wyjaśnił dyrektor, zapewniając, że pacjenci przez to nie ucierpią.
Opłaca się czy nie?
Radni nie do końca wydawali się przekonani. Pytali m.in. o to, dlaczego do specjalistów trzeba się ustawiać w tak długich kolejkach, czemu innym firmom opłaca się prowadzić oddziały z jakich rezygnuje szpital, a także o to kto bierze odpowiedzialność za lekarzy z zewnątrz. Dyrektor cierpliwie odpowiadał, że długie kolejki spowodowane są zbyt małymi kontraktami z NFZ, a rezygnacja z niektórych oddziałów to wynik braku specjalistów na rynku. – Firmy zewnętrzne mają ich więcej, bo prowadzą więcej takich stacji. Łatwiej im dysponować zasobami ludzkimi skupionymi przy ośrodkach akademickich – tłumaczył Rudnik. Radna Teresa Neblik pytała o zabiegi urologiczne. – Chcieliśmy stworzyć odcinek urologiczny na chirurgii, ale NFZ się nie zgodził. Konieczne byłoby stworzenie warunków jak dla oddziału, czyli z trzema urologami – odpowiedział dyrektor. Rozproszył również obawy radnego Andrzeja Kawika, czy firma prywatna musi przyjąć pacjenta z zagrożeniem życia. – Są procedury ratujące życie, które nie podlegają dyskusji. Te zabiegi prędzej czy później zawsze są zapłacone – zapewnił Rudnik.
Ostatecznie radni z Rudnika, niejednogłośnie, ale pozytywnie zaopiniowali likwidację poradni nefrologicznej. Tę od przyszłego roku prowadzić ma firma prowadząca obecnie stację dializ.
(e.Ż)