Gryźli temat z kilku stron
Samorząd zamierzał naprawić trasę dwa lata temu. Pieniądze miały pochodzić z unijnego projektu z Czechami. Ten się nie udał i droga nadal jest w fatalnym stanie. Społeczność Gródczanek czuje się zawiedziona postawą miejscowych władze, bo nie dotrzymały obietnicy remontu. Owszem, znaleziono firmy zainteresowane ułożeniem tu drogi z betonowych płyt (wzorem Ujazdu w woj. opolskim), ale urzędnicy muszą wpierw znaleźć pieniądze by opłacić specjalistów. Tymczasem nie tylko w Gródczankach chcą nowej szosy do stolicy gminy. Zamieszkali przy ulicy Bończyka w Pietrowicach Wielkich również czują zawód wobec samorządowców, bo gmina wyremontowała już tyle dróg gdzie indziej, a o nich się zapomniało. – Obiecywano im, że do dwóch lat będzie zrobione – przypomniano wójtowi na sesji. Andrzej Wawrzynek przypomniał podczas obrad, że temat drogi do Gródczanek „gryziono w urzędzie z dwóch, a nawet trzech stron”. – O niepowodzeniu naszych planów zadecydowało fiasko starań o sfinansowanie projektu z Czechami – powiedział włodarz gminy. Wedle wyceny ta inwestycja sięga miliona złotych. Swój udział w remoncie ma także samorząd powiatowy. Ten weźmie się za sprawę dopiero gdy sprzed, stary budynek szpitala.
(ma.w)