Posła Mularczyka nie wpuszczę do Miasta!
Niechęć doświadczonego samorządowca wzmógł ostatnio kolejny polityk tej partii, tym razem już szczebla centralnego, wywodzący się z Raciborza.
3 września poseł Henryk Siedlaczek (PO) przywiózł z Warszawy wieści, że komenda Śląskiego Oddziału Straży Granicznej ostanie się w Raciborzu, ale jej przyszłość jest znana tylko do 2012 roku. Później strażnica znów będzie musiała toczyć boje o byt, tyle, że za konkurentów nie będzie miała już Kłodzka, a dwa oddziały: Sudecki i Karpacki. Na dziś w tym starciu jest faworytem.
Komenda w Nowym Sączu to oczko w głowie posła Arkadiusza Mularczyka, raciborzanina, który po szkole zrobił karierę polityczną i zasiada dziś w Sejmie. Mandat poselski zdobył w Nowym Sączu, gdzie mieszka i ma biuro. Będzie bronił tamtejszej lokalizacji przyszłej siedziby pograniczników w południowej Polsce, bo tam ma swoich wyborców. – Jego wystąpienie w tej sprawie było gorszące – relacjonował poseł Siedlaczek. Jeszcze ostrzej zareagował Tadeusz Wojnar. Zapowiedział, że „Mularczyk nie jest już raciborzaninem i nie ma wstępu do miasta”. Jak szef rady będzie egzekwował ten zakaz wjazdu do Raciborza – nie wiadomo. Może zwróci się do straży granicznej, która o władzy lokalnej mówi: bez was by nas już nie było.
(ma.w)
Arkadiusz Mularczyk był w Raciborzu podczas kampanii Jarosława Kaczyńskiego
---