Dopalają chłamem
Radni miejscy chcą „przycisnąć parlamentarzystów”.
– Nie możemy tej sprawy minąć – apelował na wrześniowej sesji radny – aptekarz. Był skonsternowany dowiadując się, że dyrektorzy raciborskich szkół „nie mają informacji na temat szkodliwości dopalaczy”. – Nie wierzę. Myślę, że unikają odpowiedzialności w jakiś sposób, albo się nimi nie interesują, a tymczasem mamy kolejne sklepy z dopalaczami – wskazał zagrożenie dla młodzieży. Zdaniem radnego dostępny tam jest „chłam, na który jest ogromny popyt; asortyment zupełnie wymknął się spod kontroli służb sanitarnych”. Radny Klima zwrócił się do prezydenta z prośbą aby rozesłać stosowne informacje do: szkół, domów kultury, ośrodków wychowawczo-społecznych, służb mundurowych oraz parafii. – To minimum na dziś. W szkołach powinno się poświęcić godzinę na to zagadnienie – zaproponował nadzorcy miejskiej oświaty. Piotr Klima podkreślił, że „osobiście w kilku miastach uczestniczył w takich spotkaniach”.
– Zobligujmy parlamenatrzystów do działań i każmy im wytłumczyć się co do tej chwili zrobili. W ciągu półtora roku w sprawie walki z dopalaczami. Bo zdrowie i życie narodu jest zagrożone, a sytuacja w skali kraju jest bardzo, bardzo poważna, bo giną dzieci i młodzież – bił w alarmowe tony rajca reprezentujący środowisko farmaceutyczne.
– Społeczeństwo lokalne trzeba jak najmocniej poinformować, uświadomić i wyedukować – Klima podsumował swe wystąpienie na sesji.
W polemikę z nim wszedł radny Tomasz Kusy. – Też jestem przeciwnikiem handlu dopalaczami, to jedyny raz jak dzwoniłem do pana Lenka prywatnie by wpłynął na zakaz takiego handlu w mieście gdy otwierano pierwszy sklep. Jednak póki nie mamy możliwości jako radni skutecznego działania w tej sprawie, nie ma sensu sprawy nagłaśniać – powiedział Kusy. Jego zdaniem warto jednak „przycisnąć parlamentarzystów, a szczególnie rządzących” w tej sprawie. Z liderem opozycji zgodził się – przyznając to podczas sesji – prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
(ma.w)