Procesja w Pogrzebieniu
4 maja ulicami Pogrzebienia przejechało 31 koni, 7 bryczek i dwa wozy. To procesja konna ku czci św. Floriana w Pogrzebieniu.
Według źródeł historycznych, procesja w Pogrzebieniu jest organizowana od 134 lat, tuż po tym jak w 1877 r. Wioskę nawiedziło wielkie gradobicie niszcząc wszystkie plony. Od tamtej pory mieszkańcy sołectwa zaczęli pieszo wychodzić w pola aby prosić o urodzaj i tym samym uchronić plony przed kolejnym żywiołem. Procesja konna wyruszyła po raz pierwszy 9 lat temu. Co roku orszak zbiera się 4 maja.
Korowód jak co roku objechał wioskę. Jeźdźcy zatrzymali się przy czterech krzyżach i jedną kapliczką, gdzie modlili się o urodzaj. Po procesji, wszyscy uczestnicy spotkali się na terenie oratorium młodzieżowego sióstr salezjanek. Tutaj podrzucali w niebo jajka, właśnie ku pamięci wielkiego gradobicia, podczas którego grad przypominał jajka.
W tegorocznej procesji nie zabrakło Łucji Gorywody, która, jadąc w bryczce z proboszczem parafii św. Bartłomieja Robertem Wróblewskim, śpiewała religijne pieśni. W innej bryczce siedzieli najstarsi mieszkańcy sołectwa Andrzej Kura, Konrad Iksal, Stanisław Kowol oraz Konrad Kuźnik.
Organizatorem procesji jest sołtys Pogrzebienia Eugeniusz Kura wraz z radą sołecką. Na uroczystość zaproszono Vile Hluchnika z partnerskiej gminy Vresina w Czechach. Nie zabrakło również miejscowych samorządowców, m.in. Grzegorza Niestroja wójta Kornowaca oraz starosty raciborskiego Adama Hajduka.
(woj)