Starostwo to nie szpital
Za nieprzestrzeganie kodeksu etyki w starostwie kar się nie przewiduje.
Uchwalone w 2001 roku przepisy o etyce w urzędzie powiatowym zostały w lipcu odświeżone zarządzeniem starosty. – To standardowa procedura, jak w każdej dziedzinie – mówi sekretarz Beata Bańczyk.
Kodeks określa zachowania pracowników starostwa, ale jak wyjaśnia sekretarz „nie są to twarde przepisy, a bardziej miękkie regulacje”. – Zależy nam by kontakt z klientem był właściwy. Podobnie jak zachowanie urzędnika poza miejscem pracy, gdy np. udaje się na kontrolę na zewnątrz czy wizję lokalną w terenie – dodaje Beata Bańczyk. By relacje były jak najlepsze urząd co roku zleca PWSZ badania satysfakcji klientów, „bo każda sugestia jest cenna”. – Narzekano na brak parkingów, więc je zbudowano – sekretarz podaje przykład jak starostwo dostosowuje się do potrzeb swego petenta.
W kodeksie znalazły się również sugestie co do ubioru osób zatrudnionych przy placu Okrzei. – Schludny strój wyraża szacunek dla innych, tworzy wizerunek godnego zaufania i kompetentnego funkcjonariusza publicznego – czytamy w dokumencie. – Starostwo to nie szpital, gdzie lekarze chodzą w kitlach. W kwestii stroju nie możemy nikomu nakazać jak powinien się ubierać – mówi sekretarz powiatu Beata Bańczyk.
Klienci mogą reagować na nieetyczne ich zdaniem zachowanie urzędników starostwa. Takich zgłoszeń można dokonać m.in. wysyłając e-mail na adres etyka@powiatraciborski.pl
(ma.w)