Wojna jogurtowa
Przy trasie Racibórz – Rybnik stanęły billboardy Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej. Złośliwi twierdzą, że to element kampanii wyborczej jej prezes Wandy Swierczyny. My jednak wiemy, że to broń w wojnie. Wojnie jogurtowej.
Billboard jak billboard. Przy trasie na Rybnik stoi niejeden taki. Na nim kilka serków, jogurt, a powyżej wielkie nazwisko polecającej wyroby ze swojej spółdzielni prezes Wandy Swierczyny. Dlaczego więc z pozoru zwykła reklama budzi tyle kontrowersji? Akcja promocyjna Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej zbiegła się w czasie z rozpoczętą niedawno kampanią wyborczą a prezes spółdzielni chce być posłem. Przypadek? W spółdzielni zapewniają, że tak.
Kto za to zapłacił?
Wanda Swierczyna próbuje dostać się do sejmu już drugi raz. Trójka na liście PSL w okręgu, w poprzednich wyborach próbowała swoich sił startując z listy PiS. – Nasza spółdzielnia nigdy nie promowała się w ten sposób. Czy to nie dziwne, że billboardy stanęły przed wyborami? Dlaczego my, pracownicy spółdzielni mamy sponsorować kampanię naszej prezes? – pisze w liście do redakcji jeden z pracowników, prosząc o niepodawanie nazwiska. Jak ustaliliśmy, wielkopowierzchniowe reklamy sfinansowano z pieniędzy spółdzielni. – Z tego co pamiętam, nasz dział marketingu chyba coś tam ostatnio przygotowywał – mówi Grzegorz Cylak-Sokołowski, prokurent w zarządzie spółki. – Ciężko jest mi się wypowiadać na temat tych reklam, bo wjeżdżam do Raciborza z zupełnie innej strony i ich nie widziałem – dodaje.
Pracownicy nie narzekają
W spółdzielni nawet związki zawodowe stoją murem za panią prezes. – Z tego co wiem, takie reklamy nie kosztowały wiele. To wbrew pozorom nie są wielkie kwoty. O kilkunastu tysiącach nie może być mowy – mówi Lesław Osmenda, szef związku zawodowego w raciborskiej mleczarni. – Jako zakład jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i ciężko jest nam się przebić ze swoimi produktami. Wierzę, że te reklamy przełożą nam się na realne zwiększenie sprzedaży. O kampanii wyborczej nie może być mowy. Zdjęcie prezes, podobnie jak jej nazwisko, jest spore, ale kto inny jak nie prezes miałby się znaleźć na tym billboardzie? – pyta nas związkowiec. My również zapytaliśmy, czy pieniądze, za które sfinansowano reklamy nie lepiej byłoby przeznaczyć choćby na świadczenia socjalne dla pracowników. – Jeśli chodzi o fundusz gwarantowanych świadczeń socjalnych to pracownicy nie mają na co narzekać. Raz lub dwa razy w roku organizujemy wyjazdy integracyjne w góry czy wyjazd na kulig. Są wczasy pod gruszą, pracownicy dostają też paczki świąteczne – wylicza Osmenda.
Lans na nabiale?
W poniedziałek udało nam się skontaktować z samą prezes Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej Wandą Swierczyną. – Spotykam się z zarzutem, że niektórzy biorą to za element gry wyborczej. Ja już nie mam siły. To kompletna bzdura – denerwuje się prezes. – Billboardy ustawiliśmy na drodze do Auchan aby ludziom zakodowała się nowa linia naszych produktów i kupowali je w w tym markecie. To jedyny sposób aby centrala firmy wprowadziła nasze produkty do sprzedaży. Jeśli będą kupowane, uda nam się. Na rynku rozpętała się istna wojna jogurtowa i choć nasze produkty są doskonałej jakości, ciężko jest nam konkurować z takimi gigantami jak na przykład Zott. W walce o przetrwanie na rynku nabiałowym, pojawiają się nowe sposoby na reklamę. Prezes zarządu Zott także poleca swoje produkty, dlatego my zdecydowaliśmy się na podobny krok – wyjaśnia nam prezes.
Adrian Czarnota