Beemka dla Lenka?
Nie tylko prezydentowi Raciborza marzy się nowy samochód. Zakup planuje również Starostwo Powiatowe w Raciborzu. Sprawdziliśmy co dokładnie stoi w urzędowych garażach i ile złotych utopiono w urzędniczych bakach.
Zakup planuje również Starostwo Powiatowe w Raciborzu. Sprawdziliśmy co dokładnie stoi w urzędowych garażach i ile złotych utopiono w urzędniczych bakach.
To będzie rok wielkich zakupów. Do salonów wybiera się prezydent Raciborza i Żor oraz starostowie: raciborski, rybnicki i wodzisławski. Urząd Miasta w Raciborzu na nowy pojazd przeznaczy 100 tysięcy złotych. Bardzo możliwe, że wysłużoną toyotę corollę z 2005 r. zastąpi skoda superb, taka sama jaką od kilku lat jeździ prezydent Rybnika Adam Fudali. Obecny samochód ma już przejechane 184 tysiące kilometrów i zdaniem Mirosława Lenka, często odmawia posłuszeństwa. Ostatnia awaria zatrzymała urzędników pod Częstochową. Dopiero za rok za zabezpieczone 90 tysięcy złotych ósmy już służbowy samochód kupi prezydent Żor. Tadeusz Skatuła, starosta powiatu wodzisławskiego wymieni w tym roku aż dwa samochody – lagunę z 2004 roku i megane z 2005 zastapi renault fluence i renault latitude. Urząd odda stare w rozliczeniu i dopłaci łącznie 102 tysiące złotych. Starostwo w Rybniku na zakup nowego auta przeznaczy 67 tysięcy złotych. Nowy pojazd zastąpi citroena berlingo, który trafi do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rybniku. Najmniej na samochód przeznaczyło Starostwo Powiatowe w Raciborzu bo tylko 30 tysięcy złotych. Dotychczasowy jedyny samochód starosty czyli ford mondeo z 2005 roku o przebiegu 193 tysięcy kilometrów zostanie przekazany Agencji Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu, będzie też wykorzystywany przez raciborski szpital.
Samochód dla gońca
Wiele urzędów kupuje nowy samochód powołując się na drogie koszty naprawy poprzedniego, równocześnie zostawiając go na stanie urzędu i nadal płacąc za jego utrzymanie. Ile samochodów posiadają urzędnicy w regionie? Zdecydowanym rekordzistą jest Urząd Miasta w Żorach, który posiada już siedem samochodów i planuje zakup kolejnego, zostawiając wszystkie na stanie. Jeżdżą nimi gońcy, inspektorzy nadzoru budowlanego oraz urzędnicy pracujący w terenie. Prezydent Raciborza jeszcze nie podjął decyzji co zrobi z obecnym samochodem gdy kupi nowy. Tutejszy magistrat posiada jeden samochód, podobnie jak urzędy w Rydułtowach i w Pszowie oraz raciborskie i rybnickie starostwo. Dwa pojazdy posiada obecnie starostwo w Wodzisławiu oraz wodzisławski magistrat. Również dwoma dysponują urzędnicy w Radlinie. Trzy samochody jeżdżą w barwach jastrzębskiego urzędu a pięć w Rybniku.
W gminach wożą towary
Jak wygląda kwestia pojazdów w gminach? Pod lupę wzięliśmy gminy powiatu raciborskiego. Tu samochody wykorzystywane są głównie do przejazdów gospodarczych, choć nie jest to regułą. W niewielkich gminach, takich jak Rudnik, Kornowac i Krzanowice nie ma urzedowych samochodów. Trzy samochody posiada natomiast Urząd Gminy w Pietrowicach Wielkich. Dwa mercedesy MB oraz vw candy gmina ta otrzymała od partnerskiej gminy Liederbach. Samochodami wożona jest żywność do szkół i przedszkoli oraz same dzieci np. na zawody sportowe. Również wszystkie swoje samochody pozyskała za darmo gmina Krzyżanowice. Vw transporter T4 z 1997 roku i przebiegiem 248 tysięcy kilometrów trafił do gminy ze zlikwidowanego w 2008 roku zakładu komunalnego. Drugi volkswagen T4 z przebiegiem 178 tysięcy kilometrów w 2009 roku ofiarowała niemiecka ochotnicza straż. Ford transit z 2003 roku i vw transporter z 2000 roku to samochody gminy Nędza a opel vectra z 2005 roku jeździ dla gminy Kuźnia Raciborska.
Kto za kółkiem?
Bez względu na to czy to pachnąca limuzyna czy wysłużony bus, urzędnicze samochody musi ktoś prowadzić. Mimo pięciu samochodów Urząd Miasta w Rybniku nie zatrudnia na etacie kierowców. Prezydencką skodę prowadzi sam Adam Fudali a na dłuższych trasach w rolę kierowcy wciela się jeden z urzędników. Jednego kierowcę posiadają urzędy w Rydułtowach, Raciborzu, Pszowie, Radlinie, Żorach oraz starostwo rybnickie i raciborskie. Dwóch kierowców zatrudnia starostwo w Wodzisławiu Śląskim oraz tutejszy magistrat. W gminach najczęściej kierowca wykonuje równocześnie inne zajęcia. Dla przykładu w Krzyżanowicach kierowcą jest pracownik brygady remontowo-budowlanej.
Benzyna z urzędu
Za urzędowe pieniądze tankują również pracownicy urzędu, którzy wykorzystują swoje samochody do celów służbowych. Urzędy najczęściej stosują limitowane ryczałty na określoną liczbę kilometrów. Jeśli urzędnik je przekroczy, musi za paliwo płacić z własnej kieszeni. Powodów do narzekań urzędnicy jednak nie mają. Najwięcej osób, bo aż 74, posiada ryczałt w Urzędzie Miasta w Jastrzębiu Zdroju. W 2010 roku urzędnicy przejeździli 115 tysięcy złotych. Drugi urząd w regionie, który przyznał największą liczbę ryczałtów to wodzisławskie starostwo. Na 199 zatrudnionych osób ryczałt posiada 39 osób, jednak ich koszt w 2010 roku wyniósł zaledwie 21,4 tysiąca złotych. Dla porównania, rybnicki magistrat za 35 ryczałtów dla swoich pracowników wydał ponad trzy razy więcej, bo aż 67,5 tysiąca złotych. W Rydułtowach osiem osób z ryczałtami przejeździło 5,3 tysiąca złotych, w Raciborzu 16 ryczałtów kosztowało nieco ponad 18 tysięcy złotych, tyle samo kosztowąły ryczałty w tutejszym starostwie, UM Wodzisław Śląski wydał na 10 ryczałtów 10 tysięcy złotych, W Radlinie przyznano jeden ryczałt wart 664 złotych a w Pszowie żadnego. W gminach powiatu raciborskiego po osiem ryczałtów przyznano w Kuźni Raciborskiej i w Pietrowcach, Po 3 w Krzanowicach i w Rudniku, 2 w Kornowacu a żadnego w Krzyżanowicach i w Nędzy.
Urzędnik na ulgowym
Część z urzędów stara się oszczędzać na przejazdach urzędników i tam gdzie można, odsyła ich na przystanki autobusowe. Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju na bilety jednorazowe i miesięczne dla gońców wydał w 2010 roku 4200 złotych. Z komunikacji korzystają również pracownicy wodzisławskiego magistratu. Na bilety miesięczne dla pracowników wydano w 2010 roku 3 tysiące złotych. Urząd Miasta w Raciborzu także płaci za bilety pracownikom, którzy wykonują swoje czynności na terenie miasta. W 2010 roku urzędnicy w autobusach przejeździli zaledwie 160 złotych. Większość urzędników w regionie może liczyć na delegacje, kiedy wyjeżdżają poza teren swoich obowiązków. Delegacje starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śląskim kosztowały w 2010 podatników 20,8 tysiąca złotych, raciborskie starostwo wydało w tym okresie 18,8 tysiąca złotych. Urzędnicy z Pietrowic Wielkich wydali na delegacje w 2010 roku nieco ponad 16 tysięcy złotych dla porównania Urząd Miejski w Kuźni Raciborskiej wydał na ten cel 9 tysięcy złotych.
Adrian Czarnota