Kap, kap płyną... pieniądze
Nie dajemy od razu, cykamy po trochu – w ten sposób przekazuje pieniędze jednostkom miejskim prezydent Lenk.
– Żeby nie skonsumowali wcześniej – tłumaczył dziś radnym.
Dawid Wacławczyk pytał włodarza dlaczego tyle razy w ciągu roku radni głosują nad zmianami w budżecie miasta, gdzie przekazuje się kolejne dotacje Raciborskiemu Centrum Kultury. – Pani dyrektor (Janina Wystub – red.) musi żyć w stresie – zauważył radny NaM.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk wyjaśnił mu, że dyrektorom placówek miejskich nie brakuje wyobraźni więc ich plany budżetowe przed uchwaleniem planu wydatków miasta są 2–3 razy większe. – Dajemy na przeżycie i monitorujemy dalsze potrzeby. Robimy tak by środki budżetowe nie były skonsumowane wcześniej – stwierdził włodarz.
Wacławczyka ucieszyła „gospodarność prezydenckiej ręki” ale zwrócił uwagę, że w takich warunkach dyrektorom trudno podejmować działania długofalowe. – Czy to kwestia braku zaufania do dyrekcji? – dopytywał radny. Usłyszał od prezydenta, że konsultacje z magistratem w przypadku dodatkowych wydatków placówek są niezbędne. – Z reguły zbijamy połowę, bo nie wyrabiamy kosztowo – podsumował Lenk.
(ma.w)