Ośrodki zdrowia z odmiennym podejściem
Krwawił mu nos, więc poszedł do lekarza. W Tworkowie odesłano go na kolejny dzień, w Krzyżanowicach przyjęto od ręki. Skąd te różnice?
Historię opowiedział na dzisiejszej sesji rady gminy Krystian Rybarz z Rudyszwałdu. Jest sztygarem, jego podwładny zgłosił się doń z krwawieniem z nosa. Podjechali do ośrodka zdrowia w Tworkowie. Była godz. 16.00, w poczekalni chorzy czekali w kolejce. Rejestratorka stwierdziła, że mężczyźnie nic nie będzie i może zaczekać na wizytę u lekarza do następnego dnia.
Rybarz z kolegą w drodze powrotnej postanowili wstąpić do ośrodka zdrowia w Krzyżanowicach. – Czułem się odpowiedzialny za pracownika. Myślałem sobie, a co będzie jeśli ten w nocy umrze? – zamartwiał się. W drugim ośrodku chorego przyjęto od razu, mimo podobnej liczby pacjentów w poczekalni. Radny zapytał dziś szefa SPZLA, któremu podlegają ośrodki zdrowia w gminie, skąd te różnice?
Sławomir Kunysz, lekarz w tworkowskim ośrodku przyznał, że nie słyszał o tym problemie. – Nie wiem dlaczego tak się stało. To źle, że pacjent został odesłany, choć wierzę, że rejestratorka racjonalnie oceniła sytuację. Powinna była też poinformować go aby skontaktował się z lekarzem, który go zna – podsumował.
(ma.w)