Życie w trenerskim rytmie
Mając niespełna 20 lat, Adam Burek przebojem wdarł się w szeregi najlepiej rokujących polskich trenerów. Uczył się od największych: Adama Nawałki, Waldemara Fornalika i Jana Urbana. Solidność oraz ciężka praca, to według niego warunki pozwalające spełniać marzenia – te zawodowe, jak i prywatne, bo w jego życiowej filozofii, płaszczyzny te, bez ustanku się przenikają.
Oczekując, w jednym z raciborskich lokali na mojego rozmówce, zastanawiam się z jakim człowiekiem przyjdzie mi się spotkać. Wiele opinii już o nim słyszałem. Podobno przebojowy, podobno inteligentny, a do tego niezwykle charyzmatyczny. – Trenerski ideał, człowiek potrzebny naszej piłce – myślę... Nadchodzi. Pewny krok, szeroki uśmiech, zaraża entuzjazmem. – Trudno się z panem umówić – rozpoczynam rozmowę. – Mało czasu. Dużo spraw na głowie. Wie pan: treningi w Chorzowie, ostatni rok studiów, praca w szkole, do tego prowadzę firmę – wymienia. – Sporo tego, nie mam pojęcia, jak pan to godzi. – Nawet ja tego nie wiem, ale kocham to co robię. Jestem entuzjastą swojego życia, o którym bardzo chętnie opowiem – wyznaje z rozbrajającą szczerością.
Triumf bezpośredniości
Najbardziej dostrzegalną cechą młodego trenera jest pewność siebie. Posiada ją od zawsze. Nawet wtedy, gdy opuszczał rodzinny dom w Syryni i wyruszał do nieznanych sobie wówczas Katowic, nie czuł lęku lecz wiarę we własne możliwości. – Nie miałem także kompleksów z powodu tego, że pochodzę z wioski – tłumaczy. – Studia w Katowicach były alternatywą dla AWF w Jastrzębiu, które wydawało mi się atrakcyjnym miejscem, ze względu na niewielką odległość od rodzinnej miejscowości – opowiada Burek, który w Katowicach, za wszelką cenę – jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego roku AWF-u – chciał poznać podstawy trenerskiego rzemiosła. – Pomogła mi wtedy wrodzona bezpośredniość. Obdzwoniłem kilkudziesięciu śląskich szkoleniowców, prosząc ich o przyjęcie na staż. Może narobiłem sobie trochę wstydu, ale opłacało się, bo trafiłem na praktyki do GKS Katowice – przyznaje. Będąc już na studiach, poznał Pawła Grycmanna, z którym od razu złapał fantastyczny kontakt. – Paweł pracował w Stadionie Śląskim Chorzów, zabierał mnie na mecze, użyczał notatek oraz szkoleniowych materiałów, przekazywał najpotrzebniejszą wiedzę. Nie było jednak „zmiłuj się”: wstawałem o szóstej rano i tak naprawdę do samego wieczora wykonywałem katorżniczą pracę. Wiedział, że bardzo chciałbym zajmować się którymś z młodzieżowych zespołów i przedstawił mnie prezesowi. Jako niespełna dwudziestoletni chłopak, stałem się szkoleniowcem ekipy U14 i to właśnie z nią awansowałem do Śląskiej Ligi Trampkarzy – wspomina i dodaje – Zajmowaliśmy czwarte miejsce na Śląsku, a ja niestety zostałem zwolniony. Wszystko przez konflikt z rodzicami moich zawodników. W pewnym momencie powiedziałem im, co w ich zachowaniu mi się nie podoba. Miałem sporo racji, co nie znaczy, że w niektórych sprawach się nie myliłem. Po kilku miesiącach, w czasie których nadal odbywałem staże, zostałem ponownie przyjęty.
Uczeń Nawałki
Przez okres zwolnienia nie próżnował. Przeciwnie – przyjął ofertę nauki pod okiem samego Adama Nawałki. – Chłonąłem każde jego słowo. Byłem oczarowany faktem, że dostałem szansę przyglądać się pracy rewelacyjnego sztabu szkoleniowego Górnika Zabrze – nie kryje. W czasie półrocznej przerwy podjął również pracę w Lechii Gdańsk. – Obdzwoniłem północnopolskie kluby, które na terenie Śląska nie miały dobrze rozwiniętego skautingu. Zaproponowałem pomoc w tej dziedzinie i zacząłem współpracę z Lechią. – tłumaczy Burek, który w tym czasie otrzymywał intratne propozycje. – Przez trzy tygodnie odbywałem staż u trenera Piotra Stacha przy drużynie seniorów Zagłębia Sosnowiec, co do dziś uznaję za znaczące wyróżnienie. Gdy odszedłem, zbiegły się ze sobą trzy oferty: Paweł Grycmann zaproponował mi rolę asystenta przy juniorach młodszych, Piotr Piekarczyk nakłaniał mnie do współpracy z nim w GKS Katowice, aż wreszcie propozycja objęcia posady pomocnika Piotra Staffa w drugoligowym Zagłębiu Sosnowiec. Byłem rozdarty. Wybrałem jednak przyjaźń z Pawłem – uśmiecha się. Po trudnych początkach, nadszedł zasłużony okres stabilizacji. Burek otrzymywał szansę szkolenia kolejnych grup wiekowych Stadionu Śląskiego Chorzów. Gdy był asystentem Grycmanna, przy roczniku U16, zaproponowano mu posadę w szkole. – Moim marzeniem była praca z najmłodszymi, dlatego zbyt długo się nie namyślałem. Pod opiekę dostałem dzieci U8 – tłumaczy. Po pewnym czasie zatrudniono go także w chorzowskim gimnazjum, a później w liceum. – Wiele osób dyskutowało nad tym, czy przystoi, aby dwudziestojednoletni nauczyciel zajmował się 16-letnimi uczniami. Praca sprawiała mi jednak satysfakcję, a mój kontakt z młodzieżą był bardzo dobry – tłumaczy.
Złamane marzenia
– Robię wszystko, aby ustrzec moich zawodników przed kontuzjami. Z tego powodu wybrałem AWF oraz ukończyłem kurs trenera przygotowania motorycznego i instruktora fitness – mówi Burek. Na punkcie urazów, przeczulony jest jak nikt inny. To właśnie kontuzja kręgosłupa zakończyła jego piłkarską karierę . – Gdy w wieku 8 – 9 lat przeprowadziłem się z Raciborza do Syryni rozpocząłem grę w tamtejszej drużynie. W klasie okręgowej zadebiutowałem jako piętnastolatek, a trzy lata później miałem podpisać kontrakt z I ligowym GKS-em Jastrzębie, do którego nie trafiłem właśnie przez groźny uraz. Dziś można mówić o tym wydarzeniu w kategorii przerwanego marzenia – mówi. To go nie załamało, obrał nowy kurs – poszedł w „trenerkę”. – Myślałem jeszcze o dziennikarstwie. Pisałem nawet teksty do kilku piłkarskich portali, jednak na dłuższą metę nie funkcjonowałoby to tak dobrze, jak bym tego chciał – wspomina szkoleniowiec i podkreśla: – Gdyby nie opieka oraz porady moich rodziców bardzo trudno byłoby mi przetrwać okres rekonwalescencji. Myślę, że przez to, że oni osiągnęli sukces, wierzyli także w mój. Chociaż w moim trenerskim słowniku takie pojęcie nie funkcjonuje. Sukcesem jest dla mnie to, że mam wspaniałą rodzinę i kobietę Ewelinę oraz, że codziennie realizuję się w tym co robię. W sporcie, o finalnym sukcesie nie można mówić, bo to nieskończony proces poznawania siebie i innych.
Kompan Fornalika
Mając w głowie wizję swoich młodych podopiecznych, jako dojrzałych sportowców, Burek czuje ogromną odpowiedzialność. – Wiem, że wstępny etap szkolenia tych chłopaków jest najważniejszy i to ode mnie zależy jak przygotuję ich do wejścia w dorosłe, sportowe życie. Aby najlepiej ich do tego wyszkolić czytam fachową literaturę, analizuję każdy aspekt treningu, ale przede wszystkim biorę udział w kursokonferencjach odbywających się na terenie całej Polski – tłumaczy pan Adam. Kursów tych na koncie ma ponad 130. – To wymagało wielu poświęceń, ponieważ bywało, że w miesiącu tego typu imprez było siedem czy osiem. Przy czym organizowane były w najdalszych zakątkach kraju. Bezpośredni kontakt z Maciejem Skorżą, Janem Urbanem, Adamem Nawałką czy Tomaszem Kafarskim rekompensował wszystkie trudy – mówi z uśmiechem i dodaje: – Nie mam w tym zawodzie żadnych idoli. Od każdego z nich biorę inne wzorce i tworzę swój osobisty styl prowadzenia zespołu.
Przeżył, aby trenować
Szkoleniowiec z Syryni nigdy nie stawia sobie sztywnie określonych celów. – To zawodna technika – tłumaczy. Żyje chwilą i każde zadanie wykonuje na maksimum swoich możliwości – Wie pan, ja już od 16 roku życia wiedziałem, czym chcę się kiedyś zajmować. W pewnym momencie musiałem jednak wybrać: zabawa albo realizowanie siebie. Postawił em wszystko na jedną kartę i dziś nie żałuję. Dziś nie ma takiej rzeczy, która skłoniłaby mnie do zejścia z tej drogi – zapewnia Adam Burek. Życie jest jednak nieprzewidywalne, mało brakowało, a charyzmatyczny trener mógłby je nawet stracić. W ubiegłym roku został napadnięty w Katowicach przez trzech mężczyzn. – Nie chciałem oddać portfela. W tej sytuacji znów zadziałał mój emocjonalny charakter. Zostałem dźgnięty nożem i obudziłem się dopiero w szpitalu. Ale to zdarzenie na pewno zmieniło dotychczasowe podejście do wielu spraw... Przewartościowałem swoje życie – wyznaje. – Nie zabrakło w tym wypadku pokory? – prowokuję go do kolejnych zwierzeń. – Na pewno nie. Czego jak czego, ale jej mam akurat w nadmiarze – pospiesznie odpowiada. Zaatakowany w sobotę, w środę prowadził już trening. – To było szalone, ale mój zespół czekał ciężki mecz. Musiałem pomóc chłopakom – śmieje się. Obecnie pracę w klubie łączy ze studiami i nauczycielstwem w dwóch szkołach. Prowadzi także firmę, którą założył ze swoimi wykładowcami – dziś już przyjaciółmi: Pawłem Grycmannem i Arturem Gołasiem. – Pomysł na nią zrodził się w czasie wspólnych spotkań „przy piwie”. Nie mieliśmy pojęcia jak prowadzić biznes, ale była w nas szczera pasja. Firma zajmuje się koordynacją treningu motorycznego między innymi Wisły Kraków i Pogoni Szczecin – zdradza dwudziestoparolatek. – Kim za kilkanaście lat będzie Adam Burek? – zagaduję, skłaniając go do refleksji. – Marzę o tym, aby mieć dziecko i być w szczęśliwym związku ze swoją obecną dziewczyną. Chciałbym mieć także wspaniały kontakt z rodzicami oraz dawać radość innym, bo według mnie jest to tożsame z dawaniem jej sobie – mówi. – Jedno jest pewne: nigdy nie porzucę futbolu. Jeszcze o mnie usłyszycie – kończy. W takim razie, pozostaje nam wierzyć na słowo.
Wojciech Kowalczyk
Odbyte staże:
SSK GKS Katowice GieKSa U17’, KS „Stadion Śląski” Chorzów U16’ i U13, Zagłębie Sosnowiec S.A. I zespół seniorów – II liga, KS Ruch Radzionków I zespół seniorów – I liga, GKS GieKSa Katowice S.A. I zespół seniorów – I liga, Górnik Zabrze S.A.A. I zespół seniorów – Ekstraklasa.
Imię i nazwisko: Adam Burek
Urodzony: 21 września 1989 roku w Raciborzu
Doświadczenie zawodowe:
– „Stadion Śląski” Chorzów roczniki U14, U17- U18, U8, U13 – U14, U16 – U17
– Scout w Lechia Gdańsk S.A.
– Asystent trenera pierwszej drużyny Zagłębia Sosnowiec
– Nauczyciel (gimnazjum i liceum) w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Chorzowie
– Współwłaściciel Sports Power Group
Wybrane sukcesy trenerskie: mistrzostwo ligowe w grupie nr I ze Stadionem Śląskim Chorzów U14’, awans do Śląskiej Ligi Trampkarzy ze Stadionem Śląskim Chorzów U14’, 4. miejsce w Śląskiej Lidze Trampkarzy ze Stadionem Śląskim Chorzów U14’, mistrzostwo Okręgowej Ligi Juniorów z Stadionem Śląskim Chorzów U18’