Lenk się pytań nie lęka, czyli prezydent na spotkaniu Dobra Ojczyzny
Stowarzyszenie Dobro Ojczyzny kontynuuje tradycję organizowania otwartych spotkań z politykami. Po staroście Adamie Hajduku, pośle Henryku Siedlaczku, w ogniu pytań raciborzan stanął prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
– Jako „Dobro Ojczyzny” jesteśmy niejako przekaźnikiem między władzami a mieszkańcami Raciborza, stąd organizowane przez nas spotkania – mówił z poczuciem „misji”, Józef Kastelik. – Prasa zapowiadając dzisiejsze wydarzenie zaszufladkowała je w kategoriach kampanii wyborczej, ale my tego tak nie traktujemy – dodał. – Jeżeli to kampania, to jeszcze nie moja – zaznaczył prezydent Lenk.
Droga Racibórz – Pszczyna dzieli raciborzan
Spotkanie zdominowała dyskusja na temat budowy drogi Racibórz – Pszczyna. – Rybnik i Żory przygotowały już projekty i są gotowe do rozpoczęcia prac, a u nas idzie to tak opornie. Czy mamy już jakiś plan, pieniądze? Dzieje się w ogóle coś w tej sprawie? – pytał włodarza miasta wiceprezes Dobra Ojczyzna Józef Kastelik. Mirosław Lenk przyznał, że w Rybniku i Żorach wszystko dopinane jest na ostatni guzik, lecz pozycja Raciborza w całym projekcie wygląda zupełnie inaczej. – Jesteśmy powiatem ziemskim, przez co nie mamy mocy prawnej, aby planować jakieś przebudowy na innych, niż gminne, drogach. Rybnik i Żory swój odcinek będą budować na drogach gminnych, a biorąc pod uwagę to, że są powiatami grodzkimi mają możliwość własnego planowania – tłumaczył kilkudziesięciu zebranym w sali kameralnej „Strzechy”, raciborzanom. – Po podpisaniu przez nas porozumienia z Marszałkiem Województwa Śląskiego mogliśmy przystąpić do dzieła – dodał prezydent. Jak się okazuje, przetarg na dokumentację został już rozstrzygnięty. – Umowa została podpisana jeszcze przed wakacjami. Termin dokonania dokumentacji wraz z uwzględnieniem uwarunkowań środowiskowych i terenowych z uzyskaniem zgody na budowę włącznie, to niecałe trzy lata. W 2016 roku możemy się więc spodziewać rozpoczęcia prac budowlanych – poinformował Lenk. 65% z około 4 mln zł, czyli kwoty przeznaczonej na stworzenie dokumentacji, pokrywa Marszałek Województwa Śląskiego, natomiast resztę przeznaczy na ten cel Gmina Racibórz. – Rozumiem, że jeżeli przetarg na dokumentację jest już rozstrzygnięty, to przebieg drogi również – dopytywał jeden z mieszkańców. – Czy to miasto, wskazuje projektantowi swoje założenia w tej sprawie, czy projektant sam o tym decyduje? Bo według mnie to Miasto powinno narzucać takie plany – dodał drugi. – Ale Miasto to kto? Ja, pan, może mieszkańcy? Jeżeli to ostatnie, to naturalnie, odbędą się konsultacje społeczne w tej sprawie – tłumaczył Mirosław Lenk. Słowom tym nie dał wiary radny powiatowy Leon Fiołka. – Z tego co wiem to mieszkańcy proponowali kilka rozwiązań, wskazywali w których miejscach tę drogę należałoby poprowadzić. Dziś mówi pan, że firma, która zwyciężyła w przetargu na dokumentację, ma 36 miesięcy na jej wykonanie. Gdzie w takim razie miejsce na konsultacje z raciborzanami? – dopytywał Fiołka. – Odpowiem krótko: zanim nie dojdziemy do porozumienia z mieszkańcami, o żadnym tworzeniu planu nie może być mowy – uciął dyskusję Mirosław Lenk. Cała inwestycja wyniesie prawdopodobnie między 900 mln a miliardem złotych.
Kosmiczne zadanie
Tak budowę kanału Odra – Dunaj nazwał Mirosław Lenk. – Nie mówię tutaj w kategoriach fantastyki, lecz kosztów i przede wszystkim szans, na szybką realizacje dotyczących tego tematu założeń – tłumaczył prezydent. Poinformował również, że utrudnieniem może być brak jasnego stanowiska rządu RP, w sprawie wykorzystania dróg wodnych. – Transport wodny nie jest bardzo kosztowny, a jest z kolei potrzebny. Miasto jest więc jak najbardziej zainteresowane rozmowami na temat kanału – zadeklarował włodarz. – Chociaż nie ukrywam, że jest on trudny, ponieważ możliwości transportu rzecznego Odrą są minimalne – zaznaczył, po czym odniósł się do artykułu opublikowanego przez Nowiny Raciborskie, dotyczącego spotkania z inżynierem Staniszewskim, na które nie przybyły władze miasta. – Otrzymaliśmy jedynie prośbę o udostępnienie sali, żadnego zaproszenia na spotkanie nie otrzymaliśmy – wytłumaczył prezydent. Wracając do dyskusji o kanale podkreślił, że inwestycję jego budowy należy traktować w kategorii tych odległych czasowo i bardzo drogich. – 8 mld euro to, nawet z punktu widzenia całego kraju, gigantyczna kwota – ocenił.
Kulturę należy wzbogacać!
– To, co dotyczy Domu Kultury „Strzecha”, jak i całego życia kulturalnego Raciborza powinno się wspierać i wzbogacać, a nie uszczuplać – apelował w sprawie pomysłu zamiany amfiteatru przy „Strzesze” w parking, Józef Kastelik. – Powiedzmy sobie szczerze, że przy domu kultury nie istnieje żaden amfiteatr, to bardziej jego pozostałości. Co do samej kultury, nie chciałbym zabierać w tym temacie głosu, bo się na tym po prostu nie znam – odpowiedział Mirosław Lenk. Zapewnił również, że żadne kroki zmierzające do przebudowy amfiteatru w parking, nie zostały jeszcze podjęte. – Otoczenie wokół „Strzechy” przez lata diametralnie się zmieniło. Obok, pojawiła się bardzo ruchliwa droga, a co za tym idzie wytwarza się hałas, który – zapewniam państwa – w przypadku odnowienia wspomnianego amfiteatru będzie niekorzystny. Przecież tutaj cały czas pędzą samochody, w tym tiry. Wyobrażacie sobie spektakle czy koncerty odbywające się w takim otoczeniu? Bo ja nie – zakończył włodarz.
MAD