Ktoś podkłada gminie... krowy
KRZANOWICE. Już drugi raz do Cyny koło Wojnowic, ktoś wrzucił martwą krowę. – Musieliśmy podjąć skomplikowaną akcję usunięcia z rzeki martwego zwierzęcia i jego utylizacji. Dwa dni zajęło wyciągnięcie krowy przy pomocy ciężkiego sprzętu. Zwierzę niesione z nurtem, zatrzymało się na moście kolejowym – powiedział burmistrz Manfred Abrahamczyk.
Koszty związane z transportem i utylizacją tym razem zgodził się ponieść Ślaski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach.
Ślady prowadzą do drogi w Samborowicach, należy więc przypuszczać, że martwą krowę do rzeki wrzucił ktoś miejscowy z terenu gminy Krzanowice, ewentualnie Pietrowice Wlk. Właściciela zwierzęcia trudno ustalić, ponieważ krowa miała odcięte uszy.
To już drugi taki przypadek. Po raz pierwszy, wiosną tego roku rzeka zaniosła zwierzę aż pod most w Bojanowie.
Radni byli zdziwieni takim postępowaniem sprawcy, gdyż jak podkreślali, rolnicy nie ponoszą żadnych kosztów utylizacji bydła, które padło w gospodarstwie. Inaczej niż gmina, która musiałaby uiścić pełną odpłatność. Ktoś więc podrzucając do rzeki krowę, po prostu podkłada gminie świnię.
(ewa)