Ekspresowa jazda bez trzymanki
Nieregularny dodatek dla ludzi z poczuciem humoru, pod redakcją korespondenta Nowin Raciborskich, C. Horsta.
Radni walczący. Zaostrzyć ma się niebawem protest mieszkańców ulicy Bogumińskiej, którzy zamierzają blokować DK 45 aż do skutku. Czyli aż do ograniczenia prędkości i tonażu przejeżdżających tą drogą samochodów. Protestem kieruje niezłomny radny Ryszard Frączek. W Markowicach z kolei życie kierowcom utrudnić zamierza niechętny im radny Franciszek Mandrysz – znany już wcześniej ze swojej niechęci do dzików. Radny Mandrysz chce zamknięcia dla ogólnego ruchu ulicy Olimpijczyka, która w sposób kapitalny odciążała do tej pory inną dzielnicę Raciborza – Ostróg i stanowi małą obwodnicę Raciborza. Co może oznaczać ten nagły wzrost aktywności u obydwu miejskich rajców? Dobro obywatela i nic innego, co mogłoby się wiązać z rokiem 2014! I tej wersji będziemy się trzymali jak pijany płotu.
Radni zdziwieni. Innych radnych, w tym Dawida Wacławczyka z Raciborza i Jana Francusa z Nędzy, mocno zaskoczyła ostatnio rozbieżność pomiędzy liczbą złożonych deklaracji śmieciowych, a oficjalną liczbą osób zameldowanych w poszczególnych miejscowościach i gminach. Cóż, trzeba było aż ustawy śmieciowej, aby samorządowcy odkryli istnienie zjawiska zwanego emigracją zarobkową, wynikającą między innymi z niezaprzeczalnego faktu istnienia tzw. śmieciowych umów o pracę w naszym nie najlepiej zarządzanym niestety kraju.
Nędzna kompetencja. Przewodniczący Rady Gminy Nędza stwierdził po ocaleniu samorządowego krzesła, że opozycja powinna swoje przedstawienia uprawiać za własne pieniądze i za własną kasę leczyć własne kompleksy. Przy okazji dodał: „Jeśli chodzi o to czy jestem samodzielny czy nie, to najważniejszym organem w gminie jest wójt. To jemu mieszkańcy powierzyli rządzenie gminą, a rada jest tylko po to, żeby pomagać wójtowi, bo on jest tutaj najważniejszy”. Niby fajnie, ale prawo mówi, że to nie wójt a RADA GMINY jest organem stanowiącym (uchwałodawczym) oraz kontrolnym gminy. Jako organ kontrolny Rada Gminy kontroluje działalność wójta, gminnych jednostek organizacyjnych oraz jednostek pomocniczych gminy. Radny Przybyła obnażył w ten sposób braki podstawowej wiedzy na temat kompetencji organu, którym kieruje. Tak to jest ze spontanicznymi występami bez konsultacji z prawnikiem czy chociażby wójtem.
Na krawędzi. Krzanowice stoją nad przepaścią! Burmistrz Abrahamczyk tłumaczył ostatnio radnym, że trzeba szukać dochodów, które zbilansowałyby wydatki gminy. Nikt, w tym również Straż Graniczna, nie jest zainteresowany zakupem budynku dawnego przejścia granicznego w Pietraszynie. Nic nie wyszło też z planów budowy farmy wiatrowej, która dzięki podatkom miała poważnie zasilić miejski budżet. Zamiast obracać śmigłami wiatraków, wiatr hula teraz w miejskim skarbcu. Oj, gdzie te złote czasy, kiedy największym problemem krzanowickich rajców wydawał się być układ stron, tematyka i jakość papieru lokalnego periodyku ,,Krzanowice i Okolice”…
Rutyna. Raciborska policja, która w ostatnim czasie wyraźnie wydała wojnę pijanym kierowcom, wpadła już w pewną rutynę. Funkcjonariusze masowo kontrolują trzeźwość, co poniedziałek i przeważnie w tych samych miejscach. I choć w tej sytuacji wydaje się to absurdalnym – nadal łapią pijanych amatorów podwójnego gazu. A to z kolei może oznaczać, że w rutynę wpadli również pijani kierowcy, którzy wiedząc, gdzie i w jakim czasie policja będzie sprawdzała trzeźwość i tak wsiadają za kółko udając się potulnie na miejsce kontroli. Nie od dziś wiadomo, że rutyna jest najczęstszą przyczyną wypadków przy pracy.
Gangsterzy na miarę naszych możliwości. Kilka dni wcześniej pasjonowaliśmy się z kolei wydarzeniem, które miało miejsce w innej dzielnicy Raciborza. Na Ostrogu konkretnie, gdzie doszło do porwania i próby wymuszenia. Grupa mężczyzn pobiła i wywiozła do lasu innego młodego mężczyznę, żądając od niego 300 złotych, które był pewnie komuś za coś winny. Młodzian nie dość, że kasy nie oddał, bo nie miał, to jeszcze uciekł porywaczom i powiadomił odpowiednie organa, które przypadkiem mają siedzibę na tej samej ulicy, na której wszystko się zaczęło. Wszyscy porywacze siedzą już w areszcie, chyba, że o czymś nie wiemy. Kochani! Czas powiedzieć to sobie w oczy. Żyjemy na głębokiej prowincji! Nawet gangsterów mamy już takich, jakich mamy...
Wsparli Sanepid. Papierosy o łącznej wartości około pięciu tysięcy złotych skradzione zostały w Raciborzu ze sklepu spożywczego przy ulicy Długiej pod koniec października br. Sprawcy w liczbie 3 osób płci obojga nie zdążyli się jednak nawet dobrze zaciągnąć zdobyczą, bo kilka godzin po zdarzeniu byli już w miejscu odosobnienia, gdzie panuje całkowity zakaz palenia wyrobów tytoniowych. Mimo całej karygodności tego nagannego występku, można zaryzykować stwierdzenie, że akcja złodziei, w wyniku której mieszkańcy ulicy Długiej mieli czasowo ograniczony dostęp do obrzydliwej używki, świetnie wpisuje się w działania raciborskiego sanepidu. Otóż sanepid chce pomóc uzależnionym od tytoniu rzucić palenie przy okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia, który przypada na 21 listopada. Patrząc na sprawę z tej perspektywy, happening złodziejskiego trio wydaje się więc słuszny ideowo, choć nieco przedwczesny.
Jedni odwołują, inni powołują… W sytuacji, kiedy Rada Gminy Nędza pospiesznie zlikwidowała swoją bezrobotną, choć kosztowną w ostatnim czasie komisję do spraw zmian w statucie gminy, bliźniaczą do niej komisję na XXXIII sesji powołała Rada Miejska w Kuźni Raciborskiej. Należy mieć tylko nadzieję, że sąsiedzi zza miedzy wykażą się większym refleksem. Czyli, że po zakończeniu wszelkich niezbędnych prac komisję na czas odwołają i nie trzeba będzie nadpłacać zaległych diet o kilka lat wstecz za samo tylko bycie na liście płac.
Optymista. Radny Kowol z Kuźni Raciborskiej napisał ostatnio list bardzo szeroko otwarty do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Sprawa dotyczyła oczywiście drogi wojewódzkiej nr 922 przebiegającej przez stolicę gminy. Ku swemu zdumieniu, otrzymał też odpowiedź. Upojony tym szczęściem radny postanowił iść za ciosem i zaproponował by zaprosić na kolejną sesję samego dyrektora tej instytucji – Zbigniewa Tabora. Ten niewątpliwie niczym nieuzasadniony optymizm kuźniańskiego rajcy spotkał się z trudnym do ukrycia rozbawieniem ludzi, którzy nieco bardziej obeznani są w temacie dróg, ZDW, ich podejścia do proponowanych inwestycji, zaproszeń na spotkania i tak dalej, i tak dalej. Podczas dyskusji przypadkowo wydało się, że drogowcy, zamiast poprawy stanu infrastruktury, proponowali udostępnić gminie realistyczną atrapę policjanta. I dopiero wtedy radny Kowol uświadomiony został, że w najlepszym wypadku Zarząd Dróg Wojewódzkich na kolejną sesję wyśle radnym atrapę dyrektora Zbigniewa Tabora. Oczywiście szalenie realistyczną.
Tylko nie wiocha! Porażająco niską frekwencją cieszą się zebrania miejskie prezydenta Lenka z mieszkańcami. Na przykład na spotkanie w raciborskiej Strzesze z głową miasta przybyło niespełna dziesięciu raciborzan, z czego dwóch to aktualni radni. Na terenach wiejskich, wchodzących w skład powiatu raciborskiego, niejednokrotnie większą frekwencją cieszą się zebrania samych tylko rad sołeckich czy kół gospodyń. Na zebraniach wiejskich frekwencja bije Racibórz na głowę. I właśnie z tego powodu mieszkańcy okolicznych wiosek są oburzeni, kiedy stolicę powiatu nazywa się krytykancko wiochą. Gdzie im do nas? – pytają dobrze zorganizowani i poirytowani porównaniem mieszkańcy podraciborskich sołectw.
Panaceum na złodziei. Przed świętem zmarłych drastycznie wzrosła liczba kradzieży cmentarnych. Przy odrobinie nieszczęścia stroik kupiony dzień wcześniej mogliśmy nabyć nazajutrz na innym straganie w innym miejscu za zbliżone pieniądze. Co więksi desperaci szukali nawet części nagrobków, jak miało to miejsce w Rudach. Policja i straż miejska robiła, co mogła, choć w wielu przypadkach mogła niewiele. W niektórych miastach doskonałym rozwiązaniem okazały się konne patrole. Koń nie zapala świateł i działa ciszej niż samochód – twierdzą dżokeje w mundurach. Złodzieje byli łapani przez takie patrole na gorącym uczynku i dzięki temu straty były znacznie mniejsze. Oczywiście, o ile koń nie połaszczył się na wyjątkowo apetycznie wyglądające w tym roku chryzantemy. W Raciborzu nie ma konnych patroli, bo prezydent kazał wyburzyć ostatnio Stajnie Huzarskie, a nowych nie pobudował.