Chcę być czwartym Polakiem w Borussii Dortmund
PIŁKA NOŻNA – Szymon Paskuda, 17-latek z Nędzy błyskawicznie dostał się do Piasta Gliwice.
Piłkarz zagrał tylko pół rundy w LKS 1908 Nędza i znalazł zatrudnienie w klubie z Gliwic. Początkowo trafił do Młodej Ekstraklasy, od nowego sezonu przez reorganizację rozgrywek i likwidację Młodej Ekstraklasy stał się zawodnikiem regularnie występującym w trzecioligowym Piaście Gliwice II. Trener pierwszego zespołu, występującego w Ekstraklasie, dał mu szansę na sprawdzenie się w sparingach z Podbeskidziem Bielsko-Biała i LZS Piotrówka. W przyszłości Szymon, który jest fanem Borussii Dortmund, chciałby dołączyć do trzech Polaków z BVB. – To jest moje marzenie – mówi Szymon, który w przyszłym roku skończy 18 lat.
Grał ze starszymi
Szymon ma o cztery lata starszego brata. – Zawsze chciałem grać ze starszymi. Mój brat Maciek zawsze zabierał mnie, żeby pokopać piłkę z kolegami w jego wieku. Uważam że każdy powinien zaczynać swoją przygodę z piłką, grając ze starszymi, bo wtedy trzeba wykazać się większą walką, a zdobyte doświadczenie procentuje w przyszłości – powiedział 17-latek z Nędzy. Do klubu młodszy z braci Paskudów zapisał się mając 7 – 8 lat. W trampkarzach i juniorach zwykle grał na środku pomocy. W seniorach zaczął grać również na środku, ale obrony. Swój debiut w „okręgówce” zaliczył 19 maja 2012 roku. – Zadebiutowanie w seniorach w wieku 16 lat było dla mnie wielkim przeżyciem. Chciałbym podziękować trenerowi Mieczysławowi Masłowskiemu, że mi zaufał i nie patrzył na wiek. Graliśmy wtedy z Górkami Śląskimi. Mecz zakończył się remisem 3:3. Grałem wtedy pełne 90 minut – wspomina Szymon. Zainteresowanie młodym piłkarzem Nędzy było duże. – Pan Gerard Przybyła wspominał mi, że jest zainteresowanie moją osobą, ale nie brałem wtedy tego na poważnie. Miałem 16 lat i wiedziałem, że mam jeszcze czas na rozwój. Podobno jeździli na mecze Nędzy i obserwowali mnie – zauważył Szymon, który w seniorach w Nędzy grał tylko pół roku.
Piast to profesjonalny klub
Potem rozpoczęła się przygoda z Piastem Gliwice. Zawodnik trafił do Młodej Ekstraklasy. – Chłopcy z drużyny przyjęli mnie bardzo dobrze, atmosfera w szatni była dobra. W drużynie Młodej Ekstraklasy Piasta było około 20 piłkarzy. Trener pierwszego zespołu Marcin Brosz kierował kilku zawodników z Ekstraklasy, którzy mieli mniej okazji grać w pierwszej drużynie do Piasta II. Widać, że Piast Gliwice jest profesjonalnym klubem. Już na pierwszych treningach było widać jak bardzo różniły się od tych, które miałem w Nędzy. Opiekowało się nami dwóch trenerów, przez co nie było za dużo przerw w intensywnych treningach. Odnalazłem się w nowych realiach bez problemu – zapewnił Szymon. Treningi odbywają się codziennie poza weekendem. Piłkarzy pochodzący z Nędzy długo nie musiał czekać na debiut w drużynie Młodej Ekstraklasy Piasta. – To było w Białymstoku na ekstraklasowym stadionie Jagiellonii. Zagrałem wtedy od pierwszej minuty, ale na boisku spędziłem tylko 45 minut, bo dostaliśmy dwie czerwone kartki i trener musiał coś pozmieniać, żeby wysoko nie przegrać. Przegraliśmy tam ostatecznie 5:1. Po debiucie nie grałem znów przez pewien czas. Na boisko wróciłem pod koniec sezonu. Potem ze Śląskiem Wrocław grałem cały mecz i z Podbeskidziem, a także w większym wymiarze czasowym grałem z Wisłą Kraków. Łącznie spędziłem pół sezonu w Młodej Ekstraklasie – wyliczył Szymon.
W Ekstraklasie dałbym radę
Po reogranizacji ligi i likwidacji zespołów Młodej Ekstraklasy piłkarz został automatycznie przesunięty do drużyny rezerw Piasta grających w III lidze. – Pod względem organizacji nic się nie zmieniło. Natomiast zmienili się przeciwnicy. Nie grałem już przeciwko młodzieżowcom, a zawodnikom jak w każdej innej lidze, młodszym i starszym, bardziej lub mniej doświadczonym. Wolę grać przeciw piłkarzom w różnym wieku, bo przypomina mi to okręgówkę, gdzie grało się właśnie z zawodnikami starszymi. W Młodej Ekstraklasie grali sami młodzi chłopcy, którzy byli wybiegani i 90-minutowe spotkanie toczyło się w niezwykle szybkim tempie – powiedział wychowanek LKS 1908 Nędza. Szymon zagrał w większości meczów trzeciej ligi. – Trener Krzysztof Szumski mi zaufał i gram od początku trzecioligowego sezonu. Pauzowałem w meczu ze Skrą Częstochowa, bo miałem nadmiar żółtych kartek. Szkoda, bo chciałem zagrać z liderem. Ze Strzelcami Opolskimi też nie zagrałem. Przesiedziałem mecz na ławce, a w pozostałych spotkaniach grałem. Celem jest gra w pierwszej drużynie Piasta Gliwice. Czuję się na siłach, żeby zadebiutować w Ekstraklasie. Trener Brosz wziął mnie na sparing pierwszej drużyny przeciw Podbeskidziu Bielsko-Biała to zagrałem drugą połowę. Poziom jest dużo wyższy niż w trzeciej lidze, ale wiem, że jakbym potrenował z pierwszą drużyną to dałbym radę – przekonuje młody obrońca.
Ciężka praca przyniesie sukces
Mecz z Podbeskidziem to dla Szymona kolejne nowe wyzwanie. – Po tym sparingu mogę stwierdzić, że na pewno jest więcej miejsca na boisku. Mecze w wykonaniu piłkarzy w Ekstraklasie są bardziej przemyślane, nie grają „na wariata” jak w trzeciej lidze. W wyższej lidze jest też więcej biegania. Zagrałem tylko połowę meczu, a czułem ją w nogach. Wygraliśmy ten mecz 1:0. Koledzy z drużyny gratulowali mi dobrej postawy w meczu i było to mobilizujące dla mnie – oznajmił Szymon Paskuda. W meczu Piasta z Podbeskidziem piłkarz z Nędzy miał okazję zagrać z ligowcami m.in. Janem Polakiem, Radosławem Murawskim, Łukaszem Hanzelem i Damianem Zbozieniem. – Mamy teraz trzy treningi w tygodniu. Piast Gliwice zajmuje po rundzie jesiennej czwarte miejsce w trzeciej lidze. Dążę do tego, aby już w rundzie wiosennej zadebiutować w Ekstraklasie. Jest to obecnie moje najbliższe marzenie. Zawsze ciężko pracuję, żeby w piłce coś osiągnąć. Myślę, że w pierwszej drużynie będę przymierzany na lewą obronę. Na tej pozycji gra Krzyszof Król – powiedział obrońca z Nędzy. Szymon do swojej miejscowości przyjeżdża często. – Mam tutaj dużo znajomych. Staram się pojawiać na meczach LKS-u, a także na treningach – zakończył.
Maciej Kozina