Lekceważenie i upadek kultury w bibliotece?
Kulisy nagany dla żony radnego Skwierczyńskiego.
Niezdrowa sytuacja panuje w kontaktach pracowników Gminnej Biblioteki Publicznej w Nędzy. Kolejnym tego dowodem jest nagana, którą otrzymała bibliotekarka z Zawady Książęcej. Małgorzata Franica-Skwierczyńska to żona radnego gminy Nędza, który słynie z opozycyjnej postawy wobec aktualnych władz. Część jego uwagi pada na działalność GBP, co prawdopodobnie odbija się na relacjach jego żony z jej przełożonymi. Już wcześniej próbowano bibliotekarce „uciąć” pół etatu, na co w rezultacie nie zgodził się sąd pracy. Teraz sąd ponownie zbada sprawę, tym razem nałożonej na panią Franicę-Skwierczyńską nagany.
O karze zainteresowana została poinformowana 29 października. W piśmie podpisanym przed Iwonę Czorny, szefową GBP, czytamy, że nagana wynika z naruszenia regulaminu pracy. Dokładnie chodzi o to, że pani Małgorzata, bez zgody swojej przełożonej (Iwony Czorny), raz w tygodniu pojawiała się w miejscowej szkole. Kolejnym argumentem za naganą jest dwukrotne, nieusprawiedliwione spóźnienie się do pracy.
Pięć dni potem bibliotekarka z Zawady Ks. wniosła sprzeciw. W swoim piśmie wyjaśnia, że nie naruszyła dyscypliny i wnosi o wycofanie nagany. Wizyty bibliotekarki w szkole odbywały się od wielu lat i do tej pory były określane jako krzewienie czytelnictwa na podległym terenie. Ta działalność była opisywana przez panią Franicę-Skwierczyńską w cyklicznych sprawozdaniach, które otrzymywała jej przełożona. Nie można nie przypomnieć, że m.in. za to pani Małgorzata została w zeszłym roku wyróżniona tytułem Powiatowego Bibliotekarza Roku 2011.
O wspomnianych spóźnieniach Iwona Czormy miała być poinformowana na spotkaniu ze swoją podwładną. Jedno z nich wynikało z wypadku komunikacyjnego, w którym brała udział bibliotekarka z Zawady Ks.
– W związku z powyższym uważam, że udzielona mi nagana jest zemstą za negatywną ocenę Pani pracy jako dyrektora GBP w Nędzy pzez radnego Juliana Skwierczyńskiego, a nie za naruszenie jakiejkolwiek dyscypliny pracy w filii bibliotecznej w Zawadzie Książęcej – pisze w podsumowaniu odwołania.
Nie będziesz miała racji
W odpowiedzi Małgorzata Franica-Skwierczyńska otrzymała podtrzymanie wcześniejszej decyzji wraz z uzasadnieniem. W piśmie z GBP przeczytała, że zgodnie z zapisami umowy o pracę, jej miejscem pracy jest tylko i wyłącznie siedziba filii biblioteki w Zawadzie Ks. Wizyty w szkole były więc złamaniem tej umowy. W sprawozdaniach zaś nie miało być zapisów o wypożyczeniach poza placówką. Co do spóźnień to szefowa GBB powołuje się na zapis monitoringu Urzędu Gminy, w którym pewnego dnia przebywała. Z tego wnioskuje, że bibliotekarka na pewno spóźniła się co najmniej jeden raz. Zaś o swoim wypadku nie poinformowała przełożonej, co ma być przejawem lekceważenia przełożonych.
– Treść pani stanowiska, zawartego w sprzeciwie, jest wyrazem lekceważenia przez Panią przyjętych zasad i norm w tak szczytnej placówce jaką jest Biblioteka Publiczna – podsumowuje Iwona Czorny. Dalej zapewnia, że nagana nie ma nic wspólnego z jej mężem. – Zarzut taki nie powinien być artykułowany przez osobę pracującą w tak kulturalnej dziedzinie jaką jest bibliotekarstwo – pisze na końcu odrzucenia wniosku.
Aby kultura bibliotekarstwa stała na odpowiednim poziomie, dyrektorka GBP zlikwidowała w filii w Zawadzie Ks. tak zwane godziny wewnętrzne. W uproszczeniu: w tych godzinach bibliotekarze zajmują się pracami administracyjnymi w swoich jednostkach oraz odwiedzają z książkami np. osoby starsze lub niepełnosprawne oraz szkoły. Bez godzin wewnętrznych nie sposób zorganizować np. jarmarku świątecznego w bibliotece. Ponadto trudno zrozumieć tę decyzję dyrektor Czorny w odniesieniu do jej ogłoszenia w gazetce samorządowej, że chce wprowadzić w całej gminie tak zwaną książkę na telefon.
Opinia z Raciborza
Bibliotekarka z Zawady Ks. poprosiła dla pewności o opinię swojego postępowania dyrektorkę Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej Małgorzatę Szczygielską. W odpowiedzi z dnia 18 listopada czytamy w trzech punktach m.in.:
– Uważam za bezzasadną likwidację wszystkich godzin wewnętrznych. Działania w nich podejmowane były realizowane od kilkunastu lat i przynosiły wymierne korzyści zarówno dla biblioteki (lepsze wyniki statystyczne) jak i mieszkańców gminy Nędza.
– Kara za samodzielne opuszczenie miejsca pracy w celu donoszenia książek do szkoły jest również, w mojej ocenie, bezzasadna.
– Zgodnie z Kodeksem Pracy pracodawca ma prawo ukarać pracownika za spóźnienie do pracy po uprzednim wysłuchaniu jego wyjaśnień. Przed ukaraniem powinno się wziąć pod uwagę całokształt jego działalności i wagę przewinień dla działalności biblioteki.
Ponadto z MiPBP przesłano do wójta gminy Anny Iskały pismo, w którym zwrócono uwagę na nieprawidłowości w prowadzeniu GBP w Nędzy. Jest to wyjątkowe pismo, bo podobnych sytuacji nie spotyka się gdzie indziej. – Podczas naszej wizyty w GBP w Nędzy nie uzyskaliśmy odpowiedzi od dyrektor Czorny na temat zmiany profilu działalności filii w Zawadzie Książęcej ani o przyczynach nagany dla tamtejszej bibliotekarki. Dyrektor stwierdziła, że nie ma obowiązku udzielania nam wyjaśnień – pisze Małgorzata Szczygielska. W związku z powyższym szefowa powiatowej biblioteki pytania te zadała wójtowej, gdyż nie może się nadziwić, że likwiduje się coś, co służy krzewieniu czytelnictwa.
Ponadto szefowa MiPBP podaje liczne nieprawidłowości w bibliotece w Nędzy. – Pani Iwona Czorny posiada krótki staż pracy i brak jej doświadczenia na stanowiskach kierowniczych – brzmi podsumowanie pisma do wójt Iskały. Dalej proponuje się aby częściej zasięgała opinii radcy prawnego czy osób sprawujący nadzór merytoryczny nad bibliotekami.
Sprawa w sądzie
21 listopada do wydziału pracy przy Sądzie Rejonowym w Rybniku, wpłynął pozew o uchylenie kary nagany dla Małgorzaty Franicy-Skwierczyńskiej. Ktoś się zapyta: po co w ogóle walczyć z taką, wydawałoby się naganą – błahostką? Prawdopodobnie dlatego, żeby spokojnie dopracować do emerytury. Nagana to często pierwszy krok do zwolnienia dyscyplinarnego, przed którym nie chroni nikogo okres ochronny.
O wyroku w powyższej sprawie poinformujemy czytelników po zakończeniu postępowania.
Marcin Wojnarowski