Anielskie figurki o radosnych lub smutnych buziach
Ponad 100 aniołków czuwa nad domem Teresy Neblik z Szonowic. Ta piękna, a przede wszystkim sentymentalna kolekcja, która powiększa się sukcesywnie już od 24 lat, gromadzona jest dzięki całej rodzinie. Aniołki pochodzą z licznych miejsc w Polsce i z zagranicy, skąd bliscy zawsze przywożą nowe figurki, by sprawić przyjemność Pani Teresie.
Wszystko zaś zaczęło się od małego aniołka, którego zdjęła sobie z choinki w rodzinnym domu. – Był to wtedy rarytas, ponieważ pod koniec lat 90. niczego nie było w sklepach, a mama dostała kilka takich figurek z Niemiec. Do kolekcji dołączyły następne, które przywieźliśmy z Żywca jadąc w podróż poślubną. Z lat 90. pochodzą też podwójne aniołki, dla mnie i męża, które przywiozła moja mama będąc na pielgrzymce w Medziugorie – wylicza pani Teresa.
Tradycją rodzinną stało się już, że z każdego miejsca, do którego w czasie swych podróży docierają państwo Neblikowie, zawsze przywożą figurki tych skrzydlatych świętych, np. z Wambierzyc, Łagiewnik czy też znad Soliny i Zakopanego, gdzie z kolei przebywały dzieci. Kilka ślicznych aniołków pani Teresa kupiła sobie sama będąc we Włoszech, inne wybrała tam jej siostra. Jest też skrzydlata postać ze Słowacji, gdzie małżonkowie wypoczywali na urlopie. Wiele aniołków pani Teresie przywiózł też pracujący w Niemczech mąż. Niemal każdy jest inny i w swoim rodzaju. Wykonane są m.in. glinki, porcelany, szkła, drewna, słomy, a nawet metalu. Niektóre już wkrótce zawisną na choince w domu państwa Neblików, inne w formie świecznika są ozdobą stołu.
– Aniołek ma być piękny i pamiątkowy, ale nie może być drogi i choć często natrafiamy na okazałe i cenne figurki zawsze wyszukujemy te najtańsze. Koniecznie jednak musi mieć twarz radosną albo smutną, bo przecież anioł nie może być zły – tłumaczy pani Teresa przyznając, że nie przywiązuje wagi do ich wartości materialnej.
Pomimo, że nie potrafi obojętnie przejść obok miejsc, w których sprzedawane są jej ulubione figurki, nigdy nie zagląda do sklepów z pamiątkami, jadąc np. na zakupy do Raciborza. Każdy aniołek musi być związany z jakimś miejscem lub wydarzeniem, jak m.in. ten, który kupiony został przed dwoma laty z okazji komunii córki.
Fascynacja pani Teresy aniołkami wzięła się z dzieciństwa, kiedy to otoczona była ludźmi mocno wierzącymi w ich przesłanie, a w szczególności Anioła Stróża. Aniołki we Włoszech kupiła z myślą o synach, by strzegły ich w drodze w dorosłe życie. O takie same aniołki dla jej córek zadbała siostra pani Teresy.
W wolnej chwili od pracy na swym gospodarstwie pani Teresa lubi zapalić światło witryny i cieszyć się swą piękną, pełną wspomnień kolekcją. Wie, że może liczyć na swe anioły w każdym, nawet najzwyklejszym, momencie szarej codzienności: „Musi tak być, bo jakbyśmy funkcjonowali na tym świecie bez ich opieki”?
(ewa)