Zdrowie: Przyszłości nie można budować na lekarzach seniorach
Resort zdrowia przygotował nowe projekty ustaw dotyczące tzw. pakietu kolejkowego i onkologicznego, które m.in. powinny wzmocnić rolę lekarzy rodzinnych w systemie opieki nad pacjentem. Jak ocenia je lekarz rodzinny z praktyką w Raciborzu?
– Wszystkie informacje na temat planowanych przez pana ministra reform, my lekarze uzyskaliśmy wyłącznie z mediów. Nikt jeszcze nie poinformował nas oficjalnie, jakie konkretnie zmiany zamierza wprowadzić w systemie, jak przełoży się to na konkretne działanie i finansowanie – wyjaśnia zarządzająca Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej „Twój Lekarz” w Raciborzu, lek. med. Aleksandra Gamrot.
Pani doktor uważa za istotne, że pan minister skupił się na kolejkach onkologicznych, gdyż czas od momentu rozpoznania choroby do rozpoczęcia leczenia jest bardzo istotny. W myśl nowych zasad ma on obejmować dziewięć tygodni (po dwa tygodnie: od momentu skierowania przez lekarza POZ pacjenta z podejrzeniem choroby nowotworowej do specjalisty, diagnostyka w specjalistycznej poradni, poradni onkologicznej, po konsylium, które ma przydzielić opiekuna–koordynatora sprawującego nadzór nad pacjentem). – Zmiana ta bardzo ucieszyłaby nas, ponieważ pacjent, nawet ze skierowaniem „pilne” musi czekać na wizytę u specjalisty czasem kilka miesięcy – przyznaje doktor Aleksandra Gamrot.
Nurtuje ją jednak pytanie, jak usprawnić system leczenia onkologicznego, skoro mamy w Polsce tylko 400 onkologów i 450 patomorfologów, a rozpoznawanych jest codziennie około 140 nowych przypadków zachorowań na choroby nowotworowe.
Pani doktor jest przekonana, że problem dostępu do specjalisty rozwiązałoby ułatwienie specjalizacji młodych lekarzy, na przykład przez wprowadzenie systemu modułowego kształcenia, zwiększenie liczby miejsc specjalizacyjnych i rezydentur. W Polsce, a również na raciborskim rynku medycznym średnia wieku medyków pracujących w mieście sięga już 60 lat. – Większość naszych poradni korzysta z doświadczenia i pracy starszych kolegów – emerytów. Nie można jednak budować na tym przyszłości służby zdrowia. Oni też mają prawo do wypoczynku – przyznaje. Szybszą drogą do skrócenia kolejek do specjalistów byłoby również zwiększenie przez NFZ kontraktów na porady specjalistyczne.
Ponadto nowy projekt przewiduje przyznanie większych kompetencji diagnostycznych lekarzom POZ. Na razie jednak nie wiadomo, czy będzie to polegało np. na możliwości zlecania bardziej kosztochłonnych badań, za które poradnie otrzymają dodatkowe pieniądze. – Pan minister ma też pomysł, aby finansowo nagradzać lekarzy POZ za podjęcie „ścieżki diagnostycznej”, zakończonej rozpoznaniem choroby nowotworowej. Nie wiadomo jednak, co w sytuacji, kiedy podjęte badania, na szczęście nie doprowadzą do rozpoznania tej choroby? – zastanawia się doktor Aleksandra Gamrot.
W nowej reformie urzeczywistnienie znajdzie już od dawna postulowana przez lekarzy POZ „porada recepturowa”. Pacjent stale zażywający określone leki nie będzie musiał ustawiać się po receptę na nie w kolejce do poradni. Wystarczy, że złoży zamówienie na potrzebny lek. Przebywanie wśród chorych, w poradnianej poczekalni, często kończyło się niepotrzebną infekcją nabytą w kontakcie z innymi pacjentami.
Kolejna propozycja resortu zdrowia dotyczy zniesienie obowiązku konsultacji u specjalistów co 12 miesięcy. Ich celem jest otrzymanie zaświadczenia o chorobie przewlekłej i zaleceń terapeutycznych, szczególnie z określeniem odpłatności za leki. Nie wiadomo jednak czy wystarczy jedna taka wizyta, czy wymagane będą następne? – rozważa pani doktor.
Planowany jest też centralny rejestr elektroniczny kolejek w poradniach specjalistycznych i szpitalach. Obecnie pacjenci rejestrują się często do różnych ośrodków na wizytę do specjalisty, czy do zabiegu, co wydłuża czas oczekiwania. Z centralnego rejestru pacjent otrzyma informację, gdzie i kiedy może włączyć się do kolejki. Z oryginałem skierowania będzie można zapisać się tylko do jednej wybranej placówki medycznej.
Od 2016 r. minister zdrowia proponuje zwiększenia kompetencji pielęgniarek, które mają mieć prawo do wykonywania dodatkowych badań oraz wypisywania niektórych leków. Ponieważ nawet lekarzom przysparza to wiele problemów, pani doktor zastanawia się, czy pielęgniarki zechcą podpisać umowę z NFZ i podjąć odpowiedzialność włącznie z ryzykiem kar w przypadku złego wystawienia recepty.
– Niedawno w Warszawie odbywał się Krajowy Zjazd Lekarzy. Szkoda, że minister Arłukowicz nie znalazł czasu na spotkanie z lekarzami. Być może należałoby podjąć dyskusję z samorządem lekarskim i skorzystać z pomysłów medyków, którzy na co dzień praktykują. Chętnie podzielili by się swymi spostrzeżeniami z szefem resortu – uważa pani doktor przekonana, że niektóre reformy w opiece zdrowotnej wyglądałyby zupełnie inaczej gdyby osoba, która je tworzy usiadła na miejscu lekarza praktyka.
Ewa Osiecka, ma.w
Lekarze rodzinni sobie nie poradzą
Włodzimierz Kącik wicedyrektor ds. medycznych Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Podkreślę, że to moja subiektywna opinia. Takie rozwiązanie sprawia poważną trudność. Jakim narzędziem zmobilizować lekarzy rodzinnych do przejęcia części kompetencji lekarzy specjalistów? Czy są właściwie do tego przeszkoleni? Czy mogą te działnia przejąć na siebie? Z własnego doświadczenia wiem, że tak nie jest. Z takiej reformy niewiele wyniknie. Osobiście zgadzam się z tezą środowiska, że w systemie jest za mało lekarzy. Nie da się rozładować kolejek do specjalistów, bo fizycznie nie ma kto podołać tylu zadaniom. Jeżeli przyjrzeć się niektórym dziedzinom, w których lekarze funkcjonują, to proszę mi wierzyć, że niektóre kontrakty są tak przeszacowane pod kątem obciążenia pracą lekarzy, że już się nie da obsłużyć więcej pacjentów. Przecież lekarz też musi odpocząć. Jeśli spojrzeć na średnią wieku specjalistów w naszym kraju okaże się, że nie mamy młodzieniaszków. Jest odwrotnie, dominuje grupa w wieku przedemerytalnym. Wciąż istnieje niedobra atmosfera wokół środowiska lekarskiego, mnożą się zarzuty, że lekarze pracują w wielu miejscach. A gdyby nie to, że tak postępują i przekraczają limity czasu pracy to pacjenci mieliby tragiczny dostęp do świadczeń. Tylko dzięki temu, że lekarz ze szpitala jedzie do poradni możemy mówić o jako takim dostępie do służby zdrowia.