Dlaczego w samorządzie gminy Nędza jest tak zła atmosfera?

1. Nowa – stara dyrektor szkoły w Nędzy

Przewodniczący rady Gerard Przybyła miał pretensję, że po ponownym wyborze Marii Czerwińskiej na dyrektora szkoły w Nędzy nasza gazeta zamieściła na ten temat tylko niewielką wzmiankę. Wytykał, że wcześniejsze artykuły były znaczniej obszerniejsze. Opisywaliśmy wtedy perypetie pani dyrektor zmagającej się, jak się później okazało, z niesłusznymi zarzutami o niedopełnieniu obowiązków, grożącej jej nagany i dyskwalifikacji o ubieganie się o kolejną kadencję dyrektora. Niestety, nikt na sesji nie podejrzewał, że kiedy pani Czerwińska wygrała ostatni konkurs na dyrektora, to autor poprzednich artykułów na jej temat akurat na urlopie. Tak czy inaczej był powstała kolejna teoria spiskowa i jak zwykle oskarżono dziennikarza o brak rzetelności.

2. Sprawa Cieślów i dojazdu do ich gospodarstwa.

O problemach małżeństwa, które na terenie gminy Nędza tworzy z wielkimi problemami gospodarstwo szkółkarskie pisaliśmy w zeszłym roku. Artykuł dotyczył głównie jednej sprawy – tego, że wójt kazała ustawić znak zakazu wjazdu ciężkich pojazdów na jedynej drodze dojazdowej do pól nowych gospodarzy. Uważali oni, że zrobiono im na złość. Wójt twierdziła znów, że chciała w ten sposób ochronić przydrożne drzewa. Instynkt ekologa u pani wójt pojawił się akurat wtedy kiedy Cieślowie rozkręcali swoją działalność.

Na ostatniej sesji Anna Iskała odnosząc się do tamtejszej sprawy pochwaliła się, że wygrała sprawę w sądzie, którą wytoczyli jej Cieślowie. Sprawa w sądzie dotyczyła jednak nie znaku drogowego i dojazdu do pól, ale zupełnie innego problemu –  zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i tego, że Cieślowie nie mogą zbudować na swoim polu budynku gospodarczego. Czyli wójt słyszy że dzwonią, ale ciągle nie wie, w którym kościele. A może wie, tylko nie chce się przyznać?

3. Odzyskanie zaległości od DEKBUD-u.

Przypomnijmy, że wójt w imieniu gminy nie potrafiła kilkukrotnie udowodnić przed sądem rzeczy oczywistej – że wartość kruszywa wydobytego przez firmę DEKBUD w Babicach jest około 10 razy wyższa niż wykazywano. Zamiast dowodów przed sądem posługiwano się czymś na podobieństwo ekspertyzy napisanej na kolanie. Teraz Anna Iskała odwraca kota ogonem i na sesji tłumaczy radnym, że pieniędzy nie potrafi odzyskać bo dłużnik stosuje wybiegi prawne i tworzy spółki córki.

4. Muszę coś powiedzieć bo mnie boli.

Radny Krystian Okręt dołączając się do osób mających żal do dziennikarza nie potrafił wytknąć mu innego błędu niż to, że zamiast tytułować go mianem „wiceprzewodniczący” napisał w gazecie „zastępca przewodniczącego”. To zdaniem Krystiana Okręta obnaża „dyletanctwo” dziennikarzy (w liczbie mnogiej, bo dostało się też żartownisiowi Bożydarowi Nosaczowi), którzy stosują takie określenia. Dobrze, że pan Okręt wspomniał skąd się naprawdę wziął jego żal do pismaków. Kiedy popierał niedawno tak zwaną uchwałę taśmową, po której urząd nie nagrywa więcej przebiegu obrad z sesji stwierdził m.in., że nie ma sensu aby zagracać urząd „stosem taśm”. Oczywiście nikt już dziś żadnych taśm nie stosuje – i ten argument został wytknięty w artykule, co widocznie musiało mocno zaboleć.

5. Czysta przyzwoitość, ale nie moja.

Wójt Iskała wytknęła, że przy artykule o niejasnym poborze podatku w gminie Nędza posłużyliśmy się opinią doradcy prawnego. On to wyłuszczył, że gmina pobiera podatki źle. W tymże tekście podaliśmy również stanowisko gminy, która w kilku pismach wyjaśniła zdezorientowanemu podatnikowi dlaczego pobiera opłatę tak a nie inaczej. Zdaniem wójt to za mało i „z czystej przyzwoitości” należało jeszcze raz zadzwonić i zapytać czy aby urzędnicy podtrzymują swoje stanowisko. Wójt Iskała nie pamiętała o tej zasadzie kiedy konstruowała artykuły w gazetce gminnej, w której kilkukrotnie oczerniała dziennikarza Nowin, zarzucając mu np., że narusza prawo albo pisze coś o czym nawet nigdy nie napisał! Tych, którzy znają panią wójt  i jej świtę to jednak nie zdziwi. W Nędzy od dawna czuć podział na równych i równiejszych, podobnie jak w książce pt. „Folwark zwierzęcy”, gdzie do władzy dochodzą popularne zwierzęta hodowlane. 

Marcin Wojnarowski