Sytuacja w klubie jest fatalna
Piłka nożna – IV liga mężczyzn
W sobotę czwartoligowa Unia Racibórz rozegrała trzeci sparing przygotowujący do rundy wiosnnej.
Po przegranych z Rymerem Rybnik (2:3) i Pniówkiem Pawłowice Śląskie (0:8), przyszła przegrana 0:2 z Fortecą Świerklany. W meczu przeciw Fortecy Unia zagrała zawodnikami głównie występującymi w ŚLJ. – Gramy zawodnikami ze Śląskiej Ligi Juniorów. Sytuacja w klubie jest fatalna, czasami na treningu jest pięciu ludzi, więc uważam, że moje dalsze funkcjonowanie w tym klubie nie ma żadnego sensu. Widzę, że chłopcy, którzy w tamtym sezonie ciągnęli grę, nie trenują i nie uczestniczą w sparingach – powiedział trener Jan Woś.
W trzecim sparingu zabrakło kluczowych zawodników. – Młodzi zawodnicy mieli okazję pokazać się w meczu ze Świerklanami przy nieobecności starszych. Bardzo dobrze zaprezentował się Bartek Remień, widać, że w przyszłości jakiś klub będzie miał z niego pożytek. Tej drużyny obecnie nie można nazwać żadnym zespołem tylko zlepkiem ludzi, którzy przychodzą na treningi – stwierdził szkoleniowiec Unii.
Według działaczy Unia dostała mniejszą dotację niż tę jaką miała obiecaną, czyli tak jak przed rokiem rzędu 200 tysięcy złotych. Tymczasem Unia dostała 25 tys. zł mniej. Klub utrzymuje się głównie z miejskich pieniędzy. – Jeżeli w najbliższym tygodniu nie rozstrzygnie się przyszłość kluczowych zawodników: Bawoła, Prusickiego, Podstawki i Woniakowskiego, to nie ma sensu dalej uczestniczyć w sparingach, bo to jest tylko wstyd – zakończył trener Woś.
kozz