Lenk żąda prawdy: Katowickiej nie równajmy z Koszalińską
Prezydent miasta odniósł się do naszego artykułu sprzed tygodnia, gdzie opisaliśmy jak mieszkańcy ulicy Katowickiej (899 osób) mogą zazdrościć inwestycji miejskiej w ul. Koszalińską na Ocicach, gdzie powstanie asfaltowa droga choć raciborzan mieszka tam tylko kilkunastu.
Opisaliśmy wtedy interpelację Anny Szukalskiej (NaM), która poruszyła problem z osiedla wieżowców. Lenk skomentował ją oraz nasz artykuł na kwietniowym posiedzeniu komisji gospodarki.
– Z mieszkańcami Koszalińskiej zawarliśmy swoisty kontrakt. Wykupili grunt gminny, zobowiązali się rozpocząć inwestycję w dwa lata, a po pięciu zakończyć budowę domów. Wzięli wodę z miasta, odprowadzają ścieki. Dokonali pewnych nakładów i w rewanżu oczekują od samorządu inwestycji w infrastrukturę. To transakcja wiązana – wyjaśniał włodarz Raciborza. Dodał, że mieszkańcy Katowickiej nie dokonali takich zobowiązań jak ich „krajanie” z Koszalińskiej – nie zawarli z miastem kontraktu.
Lenk podkreślał też, że to forma zachęty do osiedlania się w mieście nowych mieszkańców. – Nie robimy komuś na złość, ani czegokolwiek przeciw komuś. Zdajemy sobie sprawę z problemów z parkowaniem na Katowickiej, ale nie można ich porównywać ze świadomym działaniem samorządu, które polega na udostępnianiu działek pod zabudowę. Żeby ludzie nie uciekali nam do Kobyli, Kornowaca czy gdzie indziej. Interes dużej grupy jest ważniejszy od jednostki, ale akurat na Katowickiej nasze możliwości są niewielkie. Tamtejsze tereny należą do spółki PGL Dom – kontynuował M. Lenk.
Prezydent zaapelował do radnych o rozwagę i prosił by tego typu problemów „w sposób prosty nie zestawiać”. – Proszę aby radni nie skupiali się na akcjach zbierania podpisów, bo takie listy można szybko pozyskać. Przyszliśmy do urzędu by wypełniać misję usługową. Trzeba ludziom mówić całą prawdę o sprawie. Inaczej będziemy się wzajemnie oszukiwać, a nie o to chodzi – podsumował.
(ma.w)