Prezydent zawiódł emerytów. Umówił się na spotkanie i nie przyszedł
„To jest lekceważenie środowiska seniorów”, „niech się potem nie dziwi, że tak o nim mówią na mieście”, „po prostu szkoda” – mówili seniorzy z Ostroga, wychodząc ze spotkania z prezydentem Mirosławem Lenkiem, którego... nie było.
10 maja o godz. 15.00 sala klubu osiedlowego M-5 na Ostrogu wypełniła się seniorami. Co prawda spotkanie z Mirosławem Lenkiem miało się rozpocząć o godz. 16.00, jednakże członkowie koła emerytów i rencistów zebrali się wcześniej, aby nie frasować prezydenta Raciborza bieżącymi sprawami zrzeszenia. Od godz. 16.00 zaczęli spoglądać na zegarki, patrzeć przez okno na parking, aby sprawdzić, czy „już nie idzie”. Mijały kolejne minuty. Franciszka Gruszka z telefonem w ręku krążyła wśród seniorów. – Jeśli nie mógł przyjść, mógł po prostu zadzwonić, zostawiłam w sekretariacie mój numer – mówiła.
Po dwóch studenckich kwadransach cierpliwość emerytów się wyczerpała. Część zabrała się za sprzątanie ze stołów słodkiego poczęstunku, inni kierowali się od razu do wyjścia. – Podczas spotkania chcieliśmy poruszyć sprawy Ostroga, m.in. ulicy Przejazdowej. Ta droga jest w bardzo złym stanie. Wszyscy na nią narzekają, niewygodnie jedzie się nie po niej autem, niewygodnie jedzie się w niej autobusem. Poza tym chcieliśmy wiedzieć, co władze zamierzają robić dla seniorów i miasta – mówi Franciszka Gruszka.
Nieobecność Mirosława Lenka na spotkaniu z seniorami zbiegła się w czasie z informacją o unieważnieniu części głosów zebranych pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta. Czy spokojny o kadencję prezydent uznał, że seniorzy z Ostroga są mu już niepotrzebni? – Broń Boże proszę nie kojarzyć tego w ten sposób. Ja dowiedziałem się o decyzji komisarza wyborczego dopiero o godzinie 17.30. Do godziny 17.00 byłem na spotkaniu z rodzicami uczniów „Piętnastki” – mówi prezydent, zapowiadając, że spotka się z seniorami 14 czerwca. Wówczas „nadrobi podwójnie” zeszłotygodniową nieobecność.
Wojtek Żołneczko