Gross Peterwitzer Treffen pod tajną kontrolą
Beno Benczew przedstawia (część 2)
Anons o zjeździe pietrowiczan, który ukazał się w Niemczech Zachodnich w „Unser Oberschlesien” w 1966 r. zaalarmował raciborską Służbę Bezpieczeństwa, która podjęła działania wymierzone w organizatorów zjazdu, mieszkańców Niemiec Huberta Neumanna i Rudiego Kaschtę.
Rozpoznać wroga
Działania te skoncentrowały się jednak głównie wokół tego pierwszego. Kontroli poddano również mieszkańców Pietrowic Wielkich, ponieważ celem komunistów było odkrycie powiązań i kontaktów, które mogli oni utrzymywać z obywatelami Republiki Federalnej Niemiec, z dawnymi mieszkańcami Pietrowic. W tym celu wykorzystano prelustrację korespondencji, czyli tajne przeglądanie listów i przesyłek do i z Pietrowic Wielkich oraz Osobowe Źródła Informacji (OZI) zwerbowane spośród mieszkańców. O pomoc raciborska bezpieka zwróciła się także do służb wojskowych – sekcji II Batalionu WOP w Raciborzu, które prowadziły własną, odrębną inwigilację mieszkańców.
Pierwsze podjęte przez SB działania skupiły się na ukierunkowaniu agentury; dzięki temu pozyskano bardzo szczegółowe informacje, acz czasem obarczone błędami i przeinaczeniami. Informacyjną sieć rozciągnięto bardzo szeroko, zebrano dane nawet o ludziach z drugiego, trzeciego tła. Znajomość panujących w Pietrowicach Wielkich stosunków, koligacji rodzinnych i towarzyskich, słabości i potrzeb poszczególnych osób była bardzo przydatna dla komunistycznego aparatu represji. Podstawowym celem było jednak ustalenie kto utrzymuje kontakty z organizatorami zjazdów pietrowiczan i czy czasem z Polski Ludowej nie wypływają, np. w listach kierowanych na Zachód, ważne informacje. Dlatego podjęto na większą skalę tajne przeglądanie korespondencji. SB posiadała osobną komórkę, Wydział „W”, zajmujący się przeglądaniem listów, które sprawdzono wyrywkowo i przypadkowo oraz bardziej szczegółowo w przypadku już wyselekcjonowanych osób. W sprawie „Agitator” zlecono kontrolę konkretnych osób i adresów mieszkańców Pietrowic Wielkich.
Czarno na białym
Fotografia z jednego ze spotkań w Ansbach ukazała się w piśmie niemieckich raciborzan „Der Ratiborer”. Obok Neumanna była na niej przybyła w odwiedziny do Niemiec z Pietrowic Wielkich Marta Kurek. Publikacja artykułu czy wizerunku lub udzielenie wypowiedzi gazecie, która była uznawana w PRL za rewizjonistyczną i wrogą komunistom, skutkowała represjami i działaniami wobec osób, które „dopuściły” się jednego z powyższych. Oczywiście prawnie nie groziły za to żadne konsekwencje, wręcz przeciwnie, konstytucja PRL dawała wolność i swobodę podróżowania i wypowiedzi swoim obywatelom. Zapisy te, jak wiemy pozostawały jednak tylko na papierze, a prawo było dowolnie interpretowane lub łamane. Na wyjazd za granicę musiano otrzymać zgodę władz, a paszport spoczywał w gmachu Milicji Obywatelskiej. Był on zresztą własnością nie obywatela, a państwa i był instrumentem nacisku (czasem szantażu) wobec mieszkańców PRL. Po powrocie z zagranicy obywatel zobligowany był zwrócić osobiście paszport w komendzie milicji. Nierzadko wykorzystywano tę sposobność do „rozmowy” – przesłuchania. Czasem wymagano nawet pisemnego oświadczenia z pobytu, najczęściej ograniczano się jednak do ustnej wypowiedzi. Informacje pozyskane tą drogą były niejednokrotnie przydatne i służyły różnym celom. Tak więc po publikacji Marta Kurek mogła spodziewać się nieprzyjemności. Rzeczywiście SB nie uszła uwadze publikacja zdjęcia z jej podobizną. Ustalono, że przebywała ona w Niemczach od 25 lutego 1969 r., a paszport zwróciła 9 sierpnia tego roku. Jednak z uwagi na podeszły wiek odstąpiono od nękania jej, bo urodzona 24 stycznia 1892 r. Marta Kurek liczyła wówczas 77 lat. Zrezygnowano nawet z próby tzw. rozmowy operacyjnej, podczas której można by dowiedzieć się czegoś o zjeździe i organizacji grupy ojczyźnianej oraz samym Hubercie Neumannie.
„Święty” donosi
Ze spotkań na Zachodzie trafiały do Pietrowic zdjęcia. Posiadał je m.in. brat TW „Templer”. Pseudonim ten, jak można sądzić, obrał sobie współpracujący z SB mieszkaniec Pietrowic zafascynowany wyczynami głównego bohatera popularnego wówczas serialu „Święty”, w którym główną rolę grał ulubieniec widzów Roger Moore. Podczas gdy serialowy Simon Templer walczył ze złem i niesprawiedliwością, TW „Templer” pracował dla komunistów pomagając i uczestnicząc w prześladowaniach sąsiadów, przyjaciół i rodziny. To właśnie na podstawie zdjęć pokazanych mu przez brata Alfonsa rozpoznał dla SB 75-letniego Kurka z Pietrowic, Adolfa Skerhuta, Wańka, Wachtacha i Huberta Neumanna oraz Sztojera, który miał być ortsgruppenleiterem z ramienia NSDAP w Gross Peterwitzer. Było to stanowisko i tytuł, który zastępował w czasach narodowego socjalizmu nomenklaturę polityczną. Tytuły burmistrza, wójta itp. przestały obowiązywać po objęciu władzy przez hitlerowców. Ortsgruppenleiterzy kierowali lokalnymi jednostkami administracyjnymi oraz obroną cywilną, rozdzielali racje żywnościowe itp., a pod koniec wojny dowodzili miejscowymi oddziałami Volksturmu. „Templer” przekazał także, że zdjęcia te jego brat otrzymał od kolegi o nazwisku Kubiczek. Tajny współpracownik wskazywał również ludzi ze zdjęć okazanych mu przez oficera prowadzącego, porucznika Stefana Adamka. Na jednym ze spotkań rozpoznał na okazanej mu fotografii Marię Plonkę, żonę Alfreda Plonki, która miała być córką piekarza Baruchy z Pietrowic Wielkich. Mieszkali oni wedle jego słów przy ul. Wyzwolenia, gdzie w latach 60. XX wieku miał się znajdować ogródek, który był w posiadaniu Marcinka, zaś w drugim budynku należącym do Baruchy mieszkać miał Eugeniusz Dik. Niestety nie wiemy w jakim kontekście występują powyższe osoby i jak się mają do sprawy „Agitator”. TW informował również o związkach Neumanna z Kubiczkiem, którzy chodzili razem do gimnazjum w Kietrzu. W rozmowie z 60-letnią kobietą, mieszkanką Pietrowic o nazwisku Manka uzyskał informację, że pielęgnacją grobów rodziny Neumann zajmują się Henryk Kubiczek i Franciszek Kłobuczek. Zaraportował o tym SB oraz zaoferował, że potwierdzi to jeszcze przez dokładne zbadanie tej sprawy i obserwację cmentarza.
Permanentna inwigilacja
Po prawie 10 latach, w trakcie których nie liczono się z czasem i środkami, zwłaszcza finansowymi, tajna kontrola mieszkańców Pietrowic trwała w najlepsze. W 1977 r. SB sporządziła kolejny plan przedsięwzięć w sprawie „Agitator”. Jej celem było kontynuowanie rozpracowania kontaktów korespondencyjnych Neumanna, ich charakteru i celu. Miano dokumentować jego posunięcia, a także działalność tych mieszkańców wsi, którzy utrzymują z nim styczność. W przypadku potwierdzenia „wrogiego dla ustroju i państwa charakteru tych kontaktów” chciano osoby takie represjonować, zapewne już jawnie wykorzystując do tego instrumenty administracyjne lub prawne. Chciano wyłuskać przeciwników tzw. realnego socjalizmu o poglądach „proniemieckich”, którzy równocześnie przebywali kiedyś czasowo w RFN w odwiedzinach lub też turystycznie i poddać ich bardzo ścisłej tajnej kontroli. Liczono, że dzięki niej uda zdobyć się materiały kompromitujące, które posłużą potem do szantażu takich osób. Równocześnie chciano także pozyskać materiał dowodowy mogący pomóc przy potencjalnych postępowaniach karnych. Do tej pory kontrolowano m. in. kontakty Neumanna z takimi mieszkańcami jak: Franciszek Kluboczek, Józef Dyrszlag, Alojzy Newerla, Maks Marciniak czy Jerzy Pol. W każdym razie wiedziano już, że Hubert Neumann jest informowany na bieżąco o tym co się dzieje w Pietrowicach Wielkich. …cdn.