Wolny za Wosia?
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Oficjalnie jeszcze nie wiadomo kto zawalczy w wyborach o mandat radnego zwolniony przez wiceministra Wosia, ale prawie dla wszystkich będzie to głosowanie ważne niesłychanie. Dla wygranego – bo roboty prawie wcale, a na konto wpływać mu będzie nawet 2 tys. miesięcznej diety. Dla prezydenta Lenka – bo jeśli wygra „jego człowiek”, to wódz dorobi się wreszcie stabilnej przewagi liczebnej na polu bitwy i nie będzie musiał znosić fochów dwóch radnych go wspierających, czyli Rapnickiego i Rosoła. Dla opozycji (o ile tak można nazwać plankton* indywidualności, który od czasu do czasu coś tam pokwęka przeciw obecnej władzy) – bo wygrana jej kandydata dałaby wizerunkowego prztyczka w nos prezydentowi i przynajmniej nie wzmocniła jego pozycji. Najmniej korzyści z wygranej kogokolwiek widzę dla samych mieszkańców Raciborza, bo im się nic nie zmieni. No, chyba że jak Afrodyta z morskiej piany i u nas objawi się nagle jakiś kandydat – geniusz. Ale jak pamiętamy z mitologii – takie sztuki bez pomocy bogów się nie zdarzają.
Teoretycznie murowanym kandydatem – faworytem klubu Lenka wydaje się być Ryszard Wolny, który w poprzednich wyborach przegrał z Wosiem tylko jednym głosem. Gdyby w dniu wyborów głosował, a nie trenował wraz z synem (też mógł głosować) na Białorusi to mandat byłby jego. Reszta ówczesnych rywali w pojedynku dwóch panów na literę „W” raczej statystowała. Z drugiej strony, jak pisała Szymborska, „nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy”. Ja tam wprawdzie poetom nie bardzo wierzę, zwłaszcza po tym jak Anna Ronin o mało co nie została prezydentem, ale…
bozydar.nosacz@outlook.com
*Plankton (gr. planktós – błąkający się) – zespół organizmów żywych unoszących się w wodzie. Nawet jeśli mają narządy ruchu, to są one zbyt słabe, by organizmy te mogły się aktywnie przeciwstawić prądom wodnym i wiatrom, wystarczą natomiast do biernego utrzymywania się w stanie zawieszenia (źródło: Wikipedia)