Duży kaliber: Krwawy sylwester w Radlinie.
Śmiertelnie pobili mężczyznę z powodu mieszkania
– Najpierw się pokłócili. Później zaczęli go okładać pięściami – mówi nam Benek, jeden z sąsiadów zmarłego mężczyzny.
RADLIN Wieczór sylwestrowy. W jednym z mieszkań w budynku Inco przy ul. Mariackiej w Radlinie trwa suto zakrapiana alkoholem impreza. Uczestniczy w niej przynajmniej pięć osób. Po ostrej kłótni między biesiadnikami dochodzi do bójki, w wyniku której umiera 58-letni mieszkaniec Radlina.
Pokłócili się o mieszkanie
O libacji alkoholowej, w której trakcie doszło do tragicznej śmierci mężczyzny, policję powiadomił jeden z uczestników niedzielnej imprezy. Mundurowi po otrzymaniu zgłoszenia pojechali do mieszkania przy ul. Mariackiej, gdzie lekarz stwierdził zgon 58-latka. - Wstępne informacje wskazywały na nieszczęśliwy wypadek, jednak w trakcie prowadzonych czynności policjanci ustalili, że w mieszkaniu najprawdopodobniej doszło do pobicia. W związku ze zdarzeniem zatrzymano cztery osoby w tym dwie kobiety w wieku 42 i 53 lat oraz dwóch mężczyzn w wieku 43 lat. Na miejsce skierowano również technika kryminalistyki oraz pracowników dochodzeniowo-śledczych - informuje wodzisławska policja.
W wyniku wnikliwych czynności operacyjnych mundurowi ustalili, że zdarzenie miało charakter umyślny, a zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zarzutu pobicia ze skutkiem śmiertelnym dwóm zatrzymanym przez policjantów mężczyznom. 3 stycznia na wniosek policji i prokuratury obaj napastnicy zostali tymczasowo aresztowani. Grozi im do 10 lat więzienia.
Jak się okazało, przyczyną tak brutalnego zachowania sprawców był wcześniejszy konflikt na tle mieszkaniowym. - Poprzez pchnięcie na szafę, a następnie uderzanie pięściami po głowie i całym ciele spowodowali obrażenia, w wyniku których 58-latek poniósł śmierć - mówią funkcjonariusze.
Za dużo alkoholu
Jak udało nam się ustalić, skatowany mężczyzna miał na imię Adam. Jego była żona, wyjechała kilka lat temu z dziećmi za granicę. W budynku Inco mieszkał od jakiegoś czasu. - To był poczciwy chłop. Nikomu krzywdy żadnej nie zrobił. Szkoda, że tak skończył - mówi nam Benek, jeden z sąsiadów zmarłego mężczyzny. Dodaje, że wszystkiemu winny był nadmiar wypitego alkoholu. - Wódka z ludźmi wyrabia co chce. Potem dochodzi do bijatyk, a nawet zabójstw. Słyszałem, że najpierw chłopy się między sobą pokłócili o mieszkanie. Później zmarłego biedaka zaczęli okładać pięściami - mówi ze smutkiem. Oprawcy 58-latka prawdopodobnie nie mieszkają w Inco, ale są dobrze znani sąsiadom zmarłego.
(juk)