Radny na peryferiach
Przyjrzeliśmy się ostatnim staraniom Leona Fiołki o sprawy dzielnicy, którą reprezentuje. Jakie problemy Brzezia starał się rozwiązać w minionym roku i z jakim efektem?
Nawet trzykrotne interpelacje opozycyjnego radnego nie są w stanie przekonać włodarza Raciborza do jego racji. Fiołka należy do najaktywniejszych członków raciborskiego samorządu. Nie ma sesji by nie złożył paru zapytań do prezydenta. W większości pochodzą z jego podwórka – dzielnicy Brzezie. Regularnie prosi o wykoszenia zarośniętych rowów, naprawę zdegradowanych nawierzchni ulic i chodników. W ocenie jakości niektórych robót jest szczery do bólu. – Efekt końcowy jest żaden – pisze na temat rowu BR27. Jako „niepoważne” uznaje prace służb miejskich przy ul. Wiatrakowej, która wymaga solidnego odwodnienia i nowej nawierzchni. Ten temat wałkuje od 2014 roku.
Doświadczony kadencją w radzie powiatu, gdzie również był w opozycji, drąży tematy niezrażony odmowami magistratu. O przystanek autobusowy na Brzeskiej prosił już trzy razy; o wykoszenie ul. Olszynkowej – dwukrotnie.
To L. Fiołka jakiś czas temu poruszył temat zakupu ciężkiego wozu dla OSP Brzezie i temat trafił już do planów finansowych urzędu, choć prezydent preferuje pojazd nieco mniejszy, przez co tańszy.
Wśród celów swojej obecnej kadencji wytyczył sobie ustawienie oświetlenia ulicy Brzeskiej w kierunku Dębicza (apele od 2015 roku) i przedłużenie ścieżki rowerowej biegnącej Brzeską, do Rybnickiej. – Trzeba poprawić warunki bytowania na peryferiach miasta – tak Fiołka komentuje podział środków miejskich na potrzeby dzielnic i centrum. – W dzielnicy Brzezie brodzimy w błocie – alarmuje gdy porusza problem ulic Sosienkowej, którą nie sposób dojechać do posesji czy dróg poniżej ul. Gawliny, których stan też wymaga ciągłych napraw.
Postulaty radnego nie zawsze znajdują posłuch rządzących miastem. Trawy nie chcą kosić, bo „na tyle nie urosła”. Rowów nie chcą zarurowywać bo „to nie jest wskazane”. Sprawy oświetlenia przesuwają z roku na rok.
Polityczny przeciwnik Fiołki – prezydent Lenk – szanuje go jako opozycję, bo ten przedstawia problemy rzeczowo, a swoje sprzeciwy wobec propozycji włodarza uzasadnia. Co prawda politycy z Batorego uczynili z szefa klubu Nasze Miasto symbol niedowiarka w sprawie pomyślnej przyszłości Regionalnej Drogi Racibórz – Pszczyna, ale jego cykliczne wątpliwości co do powodzenia przedsięwzięcia mobilizują urzędników do pracy w tym temacie. Fiołce lepiej się pochwalić niż podpaść.
(ma.w)