Wiara w liczbach. Czy Racibórz jest religijny?
Kościół Katolicki sprawdził czy na Raciborszczyźnie wierni chodzą na msze. Robi to mniej niż połowa z nich. Komunię świętą przyjmuje co 5 katolik.
Na msze święte niedzielne chodziło w Polsce 36,7% zobowiązanych (dominicantes), zaś do komunii świętej (communicantes) przystępowało 16%. Takie dane dotyczące religijności Polaków i Kościoła w Polsce zawiera opracowanie „Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia”. Przygotował je Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK). Opracowanie opiera się na badaniu przeprowadzonym 16 października 2016 r. w większości kościołów całego kraju. Nowiny, jako jedyna gazeta w regionie, uzyskała dane dotyczące religijności w gminach powiatu raciborskiego. Wynika z nich, że na niedzielną mszę świętą w momencie badania uczęszczało prawie 48% zobowiązanych. Do komunii świętej przystępowało wtedy 22% z nich.
Liczą księża, instytut weryfikuje
ISKK posiada dane z około 92% śląskich parafii (w całym kraju dane do instytutu wysłało około 96% parafii). Badania odbywają się zgodnie z uchwałą Konferencji Episkopatu Polski. Instytut kieruje do parafii poprzez kurie diecezjalne kwestionariusz. Prosi proboszczów o przeprowadzenie w określoną niedzielę liczenia wiernych obecnych na mszy i przystępujących do Komunii świętej. Żeby badanie było wiarygodne ISKK dokonuje badań kontrolnych, niezależnych od proboszcza. ISKK bierze też pod uwagę dane z gmin odnośnie liczby gospodarstw domowych, a także poziomu emigracji.
Skąd te liczby?
Dane dotyczące poszczególnych parafii nie są dostępne. ISKK udostępnia dane jedynie dla większych obszarów. – Takich jak gminy, dekanaty czy diecezje – usłyszeliśmy w Instytucie. Poprosiliśmy ISKK o dane dotyczące gmin powiatu. Udostępniono nam statystyki dotyczące liczby wiernych uczestniczących we mszach i liczby wiernych przystępujących do komunii świętej. Dowiedzieliśmy się jaki stanowią oni procent osób zobowiązanych do uczestnictwa we mszy, poznawszy liczbę wiernych oraz liczbę zobowiązanych. Ta ostatnia stanowi 82% wszystkich wiernych w danej parafii. ISKK przyjmuje, że od uczestnictwa w mszy świętej zwolnione są dzieci do lat siedmiu, ludzie starsi o ograniczonych możliwościach poruszania się oraz osoby chore. Niektórych parafii brakuje w raporcie dlatego, że w 2016 roku nie przysłały sprawozdania z liczenia wiernych – wyjaśnia Robert Stęspiewicz z pracowni ISKK.
Kornowac wierzy najbardziej
Na podstawie uzyskanych przez nas danych wynika, że wyższe wskaźniki religijności – co nie zaskakuje – odnotowywane są w gminach wiejskich. Najwięcej wiernych uczęszcza w mszy w parafiach gminy Kornowac, prawie 70% zobowiązanych. Tam też zanotowano najwyższą liczbę wiernych przystępujących do komunii świętej, blisko 48%. Najmniej wiernych uczęszcza na mszę w parafiach Raciborza – 40%. Do komunii świętej przystępuje w mieście najniższy odsetek wiernych w całym powiecie – 18%.
Artur Marcisz, ma.w
Prawda liczb – komentarz kapłana dotyczący religijności mieszkańców naszego regionu
Przeanalizowawszy statystyki, opracowane na podstawie danych zebranych w parafiach 16 października 2016 r., przedstawiające liczbę uczestników niedzielnej mszy i przystępujących do komunii w powiecie raciborskim i wodzisławskim, wydaje mi się, że dla uproszczenia można przyjąć, iż mniej więcej połowa mieszkańców jest co tydzień na liturgii, a jedna czwarta przyjmuje w czasie tej liturgii ciało Pańskie.
Czy to „wynik” satysfakcjonujący dla 30-letniego księdza z 5-letnim stażem kapłańskim i 2-letnim stażem duszpasterskim? Szczerze mówiąc, „wynik” taki ani mnie nie satysfakcjonuje, ani mnie nie rozczarowuje. Najzwyczajniej przyjmuję do wiadomości, bez specjalnych emocji, że tak właśnie – prawdopodobnie tak właśnie – sprawy się mają, że takie są fakty. I z jednej strony myślę sobie: nie jest najgorzej. Te 50 proc. to ostatecznie całkiem sporo – tym bardziej, jeśli uwzględni się, że są w Polsce regiony, gdzie procent chadzających na niedzielną eucharystię nie sięga liczby 50 – i byłoby dobrze taki „wynik” utrzymać. Z drugiej zaś strony uświadamiam sobie, że jest we mnie pytanie o te drugie 50 procent: gdzież oni są? – no bo mogłoby być lepiej. I przypomina mi się – i niepokoi mnie, i do podjęcia jakichś działań skłania – dobry pasterz, który zostawił 99 owiec, by szukać jednej zbłąkanej owcy.
Czy wiara społeczności powiatu raciborskiego i wodzisławskiego wygląda, podług statystyk, na silną? Trudno mi powiedzieć. Słaba może nie jest. Ale też nie miałbym śmiałości, żeby orzec, że jest silna. Wszak pamiętać trzeba, że z tych 50 proc. dominicantium komunikuje się połowa. Cóż, obawiam się, że wiara naszego społeczeństwa – raciborskiego, wodzisławskiego, polskiego – będzie coraz słabsza. Wiele czynników taki stan rzeczy powoduje. I nie bardzo miałbym ochotę, przynajmniej na razie, kulturę albo jakieś idee w niej krążące, szczególną odpowiedzialnością za przyczynowanie takiego stanu rzeczy obarczać.
Pewno, liczby i zestawienia dają jakiś ogląd rzeczywistości. Lecz jest to, uważam, ogląd ograniczony, do którego należy mieć dystans; ciekawe, że król Dawid, licząc lud izraelski, zgrzeszył. Najważniejszego przecież – zmagania się człowieka z Bogiem – rachunki i buchalteria nie są w stanie uchwycić. Jestem głęboko przekonany, co przynosi mi wiele duszpasterskiej nadziei, że człowiek ma metafizyczną naturę, że niesie w sobie pragnienia religijne, których nie może, nie płacąc za to pewnej ceny, ignorować. I wierzę, że każdy człowiek ma swoją drogę do Boga. I że do każdego człowieka inną drogę ma Bóg.
Nowiny z ulicy. Co sądzi pan o religijności społeczeństwa? Czy kościoły są pełne? Święta celebrowane? Wiara jest dla ludzi ważna?
Jola i Piotr
My akurat chodzimy na msze rzadziej niż kiedyś. Ogólnie liczba ludzi w kościołach według naszej obserwacji spada. Jest trochę podobnie jak w Niemczech. Kiedyś kiedy się tam wyjeżdżało, to pusty kościół w niedzielę szokował. U nas powoli idzie to w tym kierunku. Kościołowi nie służą te wszystie afery z księżmi, w dodatku zamiatane pod dywan. Ma to znaczenie dla ludzi. Czy niedziele bez handlu skłonią ich do pójścia na msze? Raczej nie. Tu nie pomoże nic z zewnątrz, bo kościół sam sobie jest winien sytuacji. Słyszałam taką opinię, że „naziemna obsługa Panu Bogu się nie udała”. To jest odpowiedź na pytanie.
Urszula Wilusz
Wszystko się dzieje dziś szybciej niż kiedyś. Ludzie są zapracowani. Mniej czasu spędzają z rodziną czy znajomymi. Panuje konsumpcjonizm, a brakuje wyciszenia i spokoju. Człowiek nastawił się na „brać, nie dawać”, mniej jest ducha więcej dla ciała. Liczę, że zamknięcie sklepów w niedziele będzie dobrym krokiem by odwrócić te zjawiska. Rodziny będą mogły być razem w ten dzień. Może ludzie nie zdają sobie sprawy, że takie zatrzymanie się na jeden dzień w tygodniu jest im potrzebne.
Anna z Raciborza
Zmiany są na niekorzyść. Przez środki audiowizualne dowiadujemy się o nieprawidłowościach w kraju. Nie tylko w kościele. Spada zaufanie do instytucji, do władzy, w tym kościelnej, ale nawet zaufanie Polaków do Polaków. Relacje z kościołem psują np. tematy związane z księdzem Rydzkiem. Te darowizny na jego rzecz, a pieniędzy na służbę zdrowia nie ma. Tego zaufania społecznego już się nie da odbudować. Kościół też tego nie zrobi, bo to nie jest kościół papieża Franciszka, ani Jana Pawła II. Jest wielu księży pozytywnych, takich co kochają prawdę, jak Boniecki. Pod znakiem krzyża pojawia się nienawiść i złość. Te miesięcznice są jak polityczne szopki. Ubolewam nad przyszłością młodzieży.
Bożena Lenort
Uważam, że teraz ludzie bardziej interesują się Kościołem. W latach PRL było gorzej. Nasilenie ma związek z sytuacją polityczną. Chodzenie do kościoła to postawa patriotyczna. Do bliskości z Bogiem skłania sytuacja zagrożenia terroryzmem na świecie. Kościół jednoczy, także przeciw obcym, przeciwnym religiom związanym z terroryzmem. Niedziele bez handlu tylko pomogą Kościołowi przyciągnąć ludzi do wiary. Każdy powinien odpocząć, niedziela musi być dla ludzi. Już Solidarność wywalczyła ludziom wolne soboty i niedziele, a to zostało im ostatnio zabrane.
Gabriela Cieśla i Joanna Hanslik
Do Raciborza przyjeżdżamy w odwiedziny, mieszkamy 20 km stąd, na wsi. Tam tradycja trzyma się bardziej niż w mieście, ale dostrzegam, że mniej ludzi chodzi na msze. Starsi nadal uczęszczają, ale młodych w kościele jest znacznie mniej niż kiedyś. Powodem jest na pewno wygodnictwo, bo można pospać, gdzieś pójść, bo to jedyny wolny dzień. Skończy się wkrótce niedzielne jeżdżenie na zakupy i może to skłoni niektórych do odwiedzin kościołów. To wszystko zależy jednak od ludzi, ich charakteru. Każdy zostanie przy swoim, a ludzie za dobrze się mają teraz.