Czy śmieci mogły być tańsze?
KUŹNIA RACIBORSKA Wrócił temat podwyżki opłaty śmieciowej, która w gminie Kuźnia Raciborska wzrosła od marca z 9,5 do 15,5 zł./msc. Przy okazji burmistrz oraz radni zdecydowali o zmianie systemu i przejściu na metodę In-House, czyli zlecanie odbioru śmieci własnemu przedsiębiorstwu (w tym przypadku wodociągom). Ma to na celu uniezależnienie się od dyktatu firm zewnętrznych, które wykorzystują swoją pozycję i często w pojedynkę wygrywają przetargi.
Kuźnia Raciborska miała podpisaną umowę na odbiór śmieci (po stawce 9,5 zł) do końca 2017 r. Samorząd rozpoczął poszukiwanie następnej firmy w listopadzie. Po tym przetargu wyszło, że miesięczna opłata miała wynieść 17 zł na głowę. Magistrat unieważnił ten przetarg. Kolejny ogłoszono w grudniu. Podobnie jak wcześniej tylko jedna (i ta sama) firma złożyła ofertę. Stawka nieco zmalała, do niecałych 15 zł. Burmistrz wraz z zarządem gminnych wodociągów obliczyli, że lepiej się opłaca samemu kontrolować gospodarkę odpadami. Tym bardziej, że koszty będą podobne, a wodociągi do tej pory pełniły funkcję podwykonawcy w wywozie śmieci, posiadając odpowiedni sprzęt i personel. Wyszło, że w takiej sytuacji opłata na mieszkańca wyniesie 15,5 zł. Udało się do tego przekonać większość radnych.
Na kolejnej sesji grupa radnych poprosiła o umożliwienie prezentacji własnych wyliczeń. W ich imieniu wystąpiła Sabina Chroboczek-Wierzchowska, przewodnicząca rady miejskiej. Pokazała rachunki, według których bardziej opłacało się skorzystać z oferty firmy po drugim przetargu. Zarzuciła burmistrzowi, że radni mieli zbyt mało czasu na zapoznanie się z wyliczeniami systemu In-House. W tym samym tonie wypowiadał się radny Manfred Wrona, według którego lepiej było jeszcze przez rok korzystać z oferty firmy, aby w tym czasie, na spokojnie, przygotowywać się do przejścia na In-House. Wątpił czy ten system zapewni w przyszłości mieszkańcom niższe stawki, skoro już teraz jest droższy niż przetarg. Jednocześnie wiadomo, że gospodarka śmieciowa będzie z roku na rok drożeć m.in. przez rosnące opłaty środowiskowe i koszty wysypisk.
Burmistrz Paweł Macha nie miał wcześniej wglądu w wyliczenia radnych, ale bronił się, że przeprowadził szereg dyskusji na ten temat. Podkreślił, że w nowej sytuacji, to wodociągi będą miały większy wpływ na cenę końcową śmieci. Prezes wodociągów, Marian Kostka wyjaśnił, że ich kosztorys prawie nie zakłada zysku i opiera się na oficjalnych cennikach wysypisk itp. Ponadto przypominano, że przez dwa pierwsze miesiące 2018 r., gdy nie obowiązywała już umowa z firmą, wodociągi nadal odbierały śmieci po starej stawce. Sumując to z nową taryfą, w skali roku, to średnio wychodzi 14,5 zł/msc., co nadal jest korzystniejsze niż oferta drugiego przetargu (14,7 zł). – Liczył się czas, aby jak najszybciej rozpocząć normalną pracę. Wydawało się nam, że przedstawiliśmy wam wystarczające dane, choć nie zaprzeczam, że działo się to w pośpiechu – powiedział do rajców burmistrz. – My chcieliśmy pokazać, że podejmowaliśmy decyzję o opłatach bez pełnej wiedzy, co jest moim zdaniem nielogiczne. Jako radni chcemy być partnerem w takich dyskusjach, a nie tylko maszynką do głosowania – podsumował M. Wrona.
Powyższa dyskusja niczego nie zmieniła. Od marca mieszkańcy gminy płacą za odbiór śmieci 15,5 zł miesięcznie. Czy będzie taniej? – to się okaże, ale raczej nie prędzej niż za rok.
(woj)
Komentarz Marcina Wojnarowskiego
Radni mają rację, że powinno się im umożliwić uczestnictwo w przygotowaniach zmiany gminnej gospodarki odpadami. Tymczasem według ich relacji, pełne wyliczenia z urzędu otrzymali dopiero dziesięć dni po przyjęciu uchwały o przejściu na system In-House. Inną sprawą są ich rachunki, które nie wszystkich mogły przekonać. Tak samo jak wcześniej nie wszystkich przekonał burmistrz. Jak więc ocenić czy system In-House jest korzystny? Choć dla większości ostatecznym wyznacznikiem jest końcowa wartość opłaty śmieciowej, to trzeba spojrzeć na to szerzej, tym bardziej sprawując władzę. In-House przywraca gminie wpływ na gospodarkę odpadami na swoim terenie. Pozwala elastyczniej reagować na potrzeby mieszkańców, a opłaty za śmieci w większej części zostają na miejscu. Oczywiście nowa metoda nie przyniesie natychmiastowych korzyści, można jednak śmiało stwierdzić, że daje większe nadzieje.
Metodą wspólny przetarg
Rewolucja śmieciowa miała na celu poprawę wskaźnika segregacji odpadów i ograniczenie dzikich wysypisk. Udało się częściowo, a dodatkowym skutkiem jest znaczny wzrost opłat. Samorządowcy powiatu raciborskiego są w większości niezadowoleni z wyników przetargów na odbiór śmieci. Wysokość podatku śmieciowego uzależniona od ofert firm zewnętrznych nikomu się nie podoba. Niestety, na razie nie widać systemowego rozwiązania tej sytuacji. Jedną z możliwości, jaka zaczyna być brana pod uwagę przez samorządy, są przetargi łączone, ogłaszane wspólnie przez kilka gmin. Większa skala zamówienia powinna skutkować korzystniejszą ofertą.