Beata Szydło w Raciborzu: Polska jest jedna, Polska jest nasza
Wizyta Beaty Szydło w Raciborzu wywołała wielkie emocje. Zainteresowanie spotkaniem z wicepremier przerosło oczekiwania organizatorów. W sali konferencyjnej Zamku Piastowskiego w Raciborzu zabrakło miejsc. Ludzie tłoczyli się pod ścianami i w korytarzu, aby posłuchać „pani premier”. Czy było warto?
Spotkanie z wicepremier Beatą Szydło na Zamku Piastowskim w Raciborzu rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Nieco wcześniej, tuż przed godz. 16.00 przed wejściem do zamku wywiązała się krótka awantura. Przed kilkoma osobami zamknięto drzwi, gdyż sala konferencyjna wypełniła się już po brzegi. Wśród osób, które głośno domagały się wejścia na salę znaleźli się zarówno zwolennicy PiS–u jak i przeciwnicy, którzy chcieli zadać niewygodne pytania. Kryzys został szybko zażegnany – drzwi otwarto, w sali konferencyjnej dostawiono więcej krzesełek, mimo to część ludzi oczekiwała spotkania z Beatą Szydło stojąc pod ścianami i na korytarzu.
Biało–czerwone bratki
Sceneria spotkania została starannie przygotowana. Na ścianie za sceną rozwieszono wielką flagę Polski. Na samej scenie rozstawiono kilkanaście krzesełek, na których zasiedli przedstawiciele młodszego pokolenia zwolenników Prawa i Sprawiedliwości (m.in. radna powiatowa Katarzyna Dutkiewicz, która zasiadła po prawicy wicepremier oraz Łukasz Winiarski, były radny powiatowy). Obrazu dopełniały doniczki pełne białych i czerwonych bratków, rozstawione na wprost miejsca przeznaczonego dla wicepremier.
Beata Szydło skorzystała z bocznego wejścia, którym dostała się bezpośrednio na scenę. Przywitała ją burza oklasków. W pierwszych słowach odniosła się do akcji ratunkowej w Jastrzębiu–Zdroju, gdzie toczyła się dramatyczna walka o życie górników poszkodowanych w wyniku tąpnięcia w kopalni „Zofiówka”. Później przystąpiła do referowania osiągnięć rządu Prawa i Sprawiedliwości, którym kierowała przez dwa lata.
500+, seniorzy i sądy
Beata Szydło wspomniała czasy kampanii wyborczej z 2015 roku i okresu bezpośrednio go poprzedzającego, w którym powstawał program wyborczy przyszłego rządu. – Ludzie mówili o swoich troskach, o swoich problemach – że nie mają pracy, że nie mają środków, żeby tu w Polsce mieszkać – mówiła B. Szydło. Rozmowy te miały dotyczyć również reformy wymiaru sprawiedliwości, obniżenia wieku emerytalnego, wsparcia rodzin.
– W połowie kadencji mogę powiedzieć tak: większość tych zobowiązań, które wtedy złożyliśmy, została zrealizowana – powiedziała wicepremier, wskazując na program „Rodzina 500+”, bezpłatne leki dla seniorów, gospodarczy „Plan Morawieckiego”, a także zmiany w wymiarze sprawiedliwości, za których wprowadzanie pochwaliła obecnego na sali Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości, obecnie głównego doradcę Zbigniewa Ziobry.
Smog i niepełnosprawni
Następnie przyszła pora na pytania publiczności. Kandydat na prezydenta Raciborza Dariusz Polowy zapytał o wsparcie lokalnego samorządu we wprowadzeniu „strefy bez węgla”. Teresa Frencel wskazała na konieczność zapewnienia stałej opieki lekarskiej w domach pomocy społecznej. Mieszkańcy zwrócili również uwagę na problemy osób niepełnosprawnych, ale też osób niepełnosprawnych ruchowo, które nie są objęte systememwsparcia, a także rodzin wielodzietnych.
Zdaniem wicepremier Beaty Szydło walka ze smogiem będzie skuteczna, jeśli będzie prowadzona systemowo, a nie wyrywkowo. – Taka propozycja zostanie rozważona – powiedziała. Zapowiedziała również zmianę w systemie wsparcia osób niepełnosprawnych, tak aby wszystkie takie osoby otrzymywały wsparcie adekwatne do potrzeb, a jednocześnie nie były wykluczone ze społeczeństwa. – Potrzebujemy na to trochę czasu, ale to zrobimy. Nie da się w ciągu 2,5 roku rozwiązać problemów, które narastały przez wiele lat – dodała. Zapowiedziała również przyjrzenie się tematowi wprowadzenia opieki lekarskiej w domach pomocy społecznej.
Peany i krzyki
Jeden z przybyłych na spotkanie z wicepremier mieszkańców zachęcał Beatę Szydło i rząd PiS do kolejnych reform, aby naprawić to, co „platfusy niszczyły przez osiem lat”. Gdy poseł Czesław Sobierajski próbował go uciszyć, ten odpowiedział mu, żeby nie przeszkadzał, czym zasłużył sobie na oklaski z sali. – Brawo pani premier, niech Pan Bóg da pani zdrowie i siłę – zakończył, zbierając kolejne oklaski.
Nie obyło się też bez zgrzytów. Przedsiębiorca, który wcześniej miał problem z wejściem na salę, zapytał dlaczego rząd szkodzi jego biznesowi, utrudniając sprowadzanie pracowników z zagranicy. Zanim Beata Szydło zdążyła odnieść się do poruszonego przez przedsiębiorcę problemu, ktoś z sali krzyknął do biznesmena: powiedz ile płaciłeś, przez takich jak ty złodziei musiałem wyjechać z rodziną do Niemiec. B. Szydło powiedziała, że zapatrywania na pracowników zagranicznych różnią się w zależności od regionu – tam gdzie bezrobocie jest wyższe, wielu ludzi domaga się ograniczenia imigracji zarobkowej do naszego kraju, gdyż pracownicy ze wschodu zabierają ich miejsca pracy. – Dlatego musimy wyważać pewne rozwiązania. Rząd stara się znaleźć złoty środek, żeby nie blokować przedsiębiorców, ale też uwzględnić uwarunkowania polskiego rynku – dodała.
Jedno z ostatnich pytań dotyczyło immunitetów polityków, sędziów i prokuratorów. Mieszkaniec zaznaczył, że zadaje to pytanie w imieniu żony, która go o to poprosiła. – To szerzy patologię. Kiedy to będzie załatwione? – pytał. – Żony się trzeba słuchać, szczególnie na Śląsku żona ma zawsze rację – żartowała wicepremier. Podkreśliła, że według prawa „wszyscy jesteśmy równi”. Jednocześnie zwróciła uwagę, że politycy często są narażeni na rozmaite zagrożenia (vide: zabójstwo Marka Rosiaka, działacza PiS z Łodzi).
Obecni na spotkaniu w Raciborzu mieszkańcy regionu zwrócili również uwagę na problemy z funkcjonowaniem służby zdrowia. Wicepremier zapowiedziała wzrost wydatków na ten cel do 6% PKB, co ma zostać osiągnięte w 2020 roku oraz „dokończenie” reformy służby zdrowia. Na pytanie radnego Michała Fity o rządową pomoc dla samorządów w walce z depopulacją, wskazała na kontynuację działań wspierających rodziny.
Spotkanie zakończyło się po półtorej godziny. Burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha wręczył Beacie Szydło kwiaty. Następnie wicepremier wyszła do mieszkańców, chętnie pozując do pamiątkowych zdjęć.
Wojtek Żołneczko
Kto przyszedł?
Na widowni dominowali ludzie w dojrzałym wieku oraz seniorzy. W pierwszych rzędach widowni zasiedli prominentni działacze Prawa i Sprawiedliwości, m.in. posłanka Izabela Kloc, poseł Czesław Sobierajski oraz senator Adam Gawęda. Znalazło się również miejsce dla raciborzanina Michała Wosia – byłego wiceministra sprawiedliwości, obecnie głównego doradcy Zbigniewa Ziobry, a także radnego powiatowego Franciszka Marcola (byłego wójta gminy Nędza), radnej powiatowej Teresy Frencel, Juliana Skwierczyńskiego (przeciwnika rządzącej Nędzą wójt Anny Iskały) oraz zastępcy burmistrza Krzanowic Jarosława Gałkowskiego.
Nie zabrakło członków Klubu Gazety Polskiej Piotra Smudzińskiego oraz Mieczysława Heflingera. Przyszli też radni miejscy: Piotr Klima, Anna Szukalska, Michał Fita, radny powiatowy Dominik Konieczny, a także zainteresowany walką o fotel prezydenta Raciborza Dariusza Polowy (przedsiębiorca). Był również burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha, a także Józef Sadowski ze Stowarzyszenia „Dobro Ojczyzny”.
Komentarz: Szydło jak z telewizji
Wojciech Żołneczko, dziennikarz „Nowin Raciborskich” oraz portalu nowiny.pl
Prominentni politycy rzadko schodzą ze szczytów władzy do Raciborza, położonego gdzieś w zapomnianej kotlince na skraju Polski. Dlatego na wizytę w naszym mieście byłej premier i obecnej wicepremier trudno nie spojrzeć przez pryzmat wzrostu zainteresowania władz centralnych naszym miastem (nawet jeśli wpływ Beaty Szydło na politykę krajową zmalał w ostatnim czasie znacząco). O jej sprowadzenie do Raciborza zabiegał poseł Czesław Sobierajski z Rybnika, który w ostatnich kilku latach często gości w Raciborzu. Swoje na pewno zdziałał na tym polu również raciborzanin Michał Woś, którego praca w ministerstwie sprawiedliwości przyniosła Raciborzowi wymierne korzyści (przede wszystkim kilka milionów złotych na projekty realizowane przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową oraz kosztowny remont zabytkowego budynku sądu przy ul. Wojska Polskiego).
Czarowanie publiczności
Ciekawie było zobaczyć i wysłuchać Beaty Szydło, która mówiła na swój sposób, tzn. spokojnie, nie dając się ponieść emocjom, ale jednocześnie unikając konkretnych deklaracji. Nie było żadnej różnicy między Beatą Szydło ze spotkania w Raciborzu i Beatą Szydło, którą znamy z wystąpień relacjonowanych w telewizji. Większość jej odpowiedzi na pytania naszych radnych i mieszkańców sprowadzała się do słów „rozważymy”, „sprawdzimy”, „konieczne są rozwiązania systemowe”. Takie sformułowania pozwalają zapanować na emocjami publiczności i zdobyć przychylność słuchaczy. To czarowanie publiczności, które raciborzanom powinno być dobrze znane ze spotkań... z prezydentem Mirosławem Lenkiem. O skuteczności takiego podejścia najlepiej świadczy ostatni wynik wyborczy PiS oraz trzykrotne zwycięstwo M. Lenka w wyborach na prezydenta Raciborza.
Pytanie bez odpowiedzi
Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości wyszli ze spotkania z Beatą Szydło zadowoleni. Zobaczyli „panią premier”, przekonali się naocznie, że jest dokładnie taka, jaką widzą ją i słyszą w telewizji czy radio. Zawiedli się na pewno wszyscy, którzy liczyli że wizyta wicepremier zostanie połączona z prezentacją przyszłego kandydata na prezydenta Raciborza popieranego przez PiS. Apetyt na wyjaśnienie niepewnej sytuacji wzrósł już na początku spotkania z Beatą Szydło, gdy okazało się, że po prawicy wicepremier zasiądzie radna powiatowa Katarzyna Dutkiewicz. Jej nazwisko przewija się w spekulacjach na temat jesiennych wyborów samorządowych. Na spotkanie z wicepremier przyszli również inni potencjalni kandydaci do prezydenckiego fotela o prawicowych zapatrywaniach: radny powiatowy Dominik Konieczny, radny miejski Michał Fita oraz przedsiębiorca Dariusz Polowy.
Co przemawia na ich korzyść? Najmniej związków z prawicowymi politykami ma D. Polowy, który jednak dał się poznać jako inicjator raciborskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Takie dokonanie może jednak nie mieć znaczenia w stricte politycznych negocjacjach. D. Konieczny był w przeszłości wójtem Rudnika, ma więc doświadczenie samorządowe. Wydaje się, że najwięcej szans ma Michał Fita już drugą kadencję pełni mandat radnego Raciborza. Często pokazuje się w towarzystwie Michała Wosia, a więc osoby bezpośrednio związanej z rządem. Fita kieruje też ośrodkiem kultury w Kuźni Raciborskiej. Gminą rządzi burmistrz Paweł Macha, który zdołał zaskarbić sobie sympatię posłanki Izabeli Kloc. Ta z kolei rządzi strukturami PiS w naszym regionie. Abstrahując od wyborów na prezydenta Raciborza dodajmy, że sam Paweł Macha zaczyna być wymieniany jako... potencjalny kandydat na starostę raciborskiego.
Obraz samorządowej układanki na prawicy pozostaje więc dość skomplikowany i najeżony znakami zapytania.