Piórem naczelnego: Początek końca koszmaru
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Coraz mocniej czuć powiew wyborczego wiatru, który wywołują wybory samorządowe. Ogrzał mnie on gdy dowiedziałem się o remoncie drogi wyjazdowej z Raciborza w kierunku Krzanowic. Tamtejsza rada wystosowała nawet apel o pilne prace na dziurawym odcinku, ale krzyczała osamotniona, bo inne samorządy - powiatowy czy ten z Raciborza - nie zechciały się wówczas dołączyć. Starosta z prezydentem utwierdzali wszystkich wokół, że temat jest załatwiony przez nich w Katowicach, a trzeba tylko zaczekać na dokończenie paru papierowych kwestii. Właśnie ogłoszono przetarg na wykonanie robót więc od słów do czynów już niedaleko. Z tą fatalną drogą mam równie fatalne skojarzenia - właśnie tam po raz pierwszy w karierze kierowcy dowiedziałem się jak psują się amortyzatory. Nawet ze sprawnymi każdorazowy wjazd do miasta od strony Krzanowic oznacza w tym rejonie dudnienie i stukanie, bo dziur i ubytków nie sposób się tu doliczyć. Długo czekaliśmy na ten remont i długo będziemy go przeżywać - potrwa niemal rok. Lepiej długo niż wcale.