Wojenne Nowiny z 1918 roku
Podróż w przeszłość z Nowinami. Zaglądamy do archiwalnego numeru „Nowin Raciborskich” z 26 czerwca 1918 roku, aby przekonać się jakie sprawy zajmowały naszych Czytelników równo sto lat temu. Dominują tam tematy wojenne, które dotyczą zarówno wieści z frontów I wojny światowej, jak i wojny wkraczającej pod strzechy wszystkich mieszkańców Rzeszy, również raciborzan. Wojny, która rękami bezdusznych urzędników odbiera jedzenie, odzienie, rozsądek i zdrowie. Jednak wojenna rzeczywistość niesie ze sobą również pozytywne następstwa...
Niech żyje Polska
Lata I wojny światowej to dla Polaków czas wojennej niedoli, ale też rozbudzenia nadziei na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Choć ostatecznie udało się to osiągnąć w listopadzie 1918 roku, to we wcześniejszych miesiącach nie brakowało wydarzeń, które torowały nam drogę do niezależności. Zwarci w śmiertelnym starciu zaborcy byli skłonni do ustępstw wobec Polaków, byleby ich poddani znad Wisły pomogli im w walce z wrogiem. Jednym z przejawów takich działań było ustanowienie przez cesarzy Rzeszy i Austro – Węgier Rady Stanu Królestwa Polskiego. Relację z otwarcia pierwszych obrad tego gremium odnajdujemy w „Nowinach Raciborskich” z 26 czerwca 1918 roku.
Marszałkiem rady stanu został Franciszek Pułaski, którego pierwsze słowa po zaprzysiężeniu brzmiały następująco:
„W imieniu Rady Stanu Królestwa Polskiego, oddając hołd Najdostojniejszej Radzie regencyjnej, jako najwyższej władzy państwowej polskiej, uosabiającej drogi nam majestat korony, wznoszę okrzyk: Niech żyje Polska”.
W dalszej części relacji Nowin z tego ważnego dla wszystkich Polaków dnia napotykamy m.in. na komentarz niemieckiej prasy do wydarzenia. – Myślące głowy w Polsce w sposób coraz bardziej zdecydowany zwracają się na drogę, na której wyłącznie może osiągnąć Polska swoją niezależność państwową – chwaliły członków marionetkowego rządu polskiego niemieckie gazety, jakby zapominając o ogromie szkód, jakie sprawie polskiej wyrządzili w ciągu minionego półwiecza Bismarck i jego następcy.
Spodnie i koszule na celowniku urzędników
Pozytywne wieści dotyczące sprawy polskiej nie były jednak w stanie przyćmić szarej prozy życia w warunkach przedłużającej się wojny. Kierownictwo wyczerpanych wojną Niemiec imało się coraz surowszych metod w staraniach o zapewnienie dostaw zaopatrzenia. W „Nowinach Raciborskich” sprzed stu lat natrafiamy na artykuł pt. „Przymus do oddawania odzieży”.
Wspomniany w tytule przymus miał być reakcją na dobrowolną zbiórkę odzieży, która nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Obawiano się więc przeprowadzenia spisu odzieży (!), na podstawie którego ustalono by, ile ubrań każdy obywatel Rzeszy winien oddać na rzecz robotników. Ze spisu miały zostać zwolnione osoby, które wcześniej dobrowolnie oddadzą odzienie. Słusznie obawiano się, że procedura wywłaszczenia odzieży przyniesie więcej strat niż korzyści. – Czy materyał, otrzymany dla robotników w drodze dobrowolnego lub przymusowego oddania wart jest całych zachodów – czytamy w dawnych Nowinach.
Cała ta sprawa daje współczesnemu czytelnikowi wyobrażenie o tym, w jak głębokim kryzysie była pogrążona gospodarka niemiecka w połowie 1918 roku. Tymczasem katastrofa miała dopiero nadejść...
Piją, grają w karty i kłamią
Kolejny problem, na który zwróciła uwagę redakcja „Nowin Raciborskich” sprzed stu lat dotyczył młodocianych robotników. Pod koniec I wojny światowej widok chłopaków w wieku 14 – 16 lat pracujących w fabrykach amunicji nikogo nie dziwił. Zgorszenie wywoływało jednak to, co młodzież robiła z zarobionymi pieniędzmi. Zdarzało się, że młodociani robotnicy, zamiast przynieść wypłatę do domu, przepijali ją w winiarniach lub przegrywali w karty.
– Co powiedzą rodzice na to, że tak mało przynoszą (młodzi – red.) pieniędzy? Trzeba ich okłamać. Trzeba powiedzieć, że werkmistrz odciągnął kilka marek za nieuwagę, za spóźnianie się do pracy. Za to będą przecież rodzice mniej karali aniżeli za przegranie w karty (...) Póki wojna, pieniądz płynie szerokim korytem, płynąć musi, ale wnet to się zmieni, zamkną się upusty i biada temu, kto wobec niższej wartości pieniędzy nie będzie miał dostatecznego zasobu. Oszczędzaj więc, młodzieży robotnicza, nie trać pieniędzy na kiepskie wina, karty, a grosz chowaj – przestrzegała swoich młodych czytelników redakcja Nowin.
Wojna lądowa, morska i powietrzna
Gazety sprzed stu lat obfitują w relacje z frontów wojennych. Nie inaczej jest z dawnymi Nowinami. W numerze z 26 czerwca 1918 roku natrafiamy na szereg informacji dotyczących działań zbrojnych.
Przeglądając rubrykę „Wojna” dowiadujemy się m.in. o ataku niemieckiego lotnictwa oraz artylerii na Paryż, w wyniku którego uszkodzone zostały bazar, szpital oraz szkoła. Ententa nie pozostała dłużna Niemcom za te ataki. W nalocie odwetowym na kontrolowaną przez Niemców Brugię zginęło pięciu cywilów. Straty były niewielkie ze względu na kontrakcję niemieckich lotników. – Porucznik marynarki Saschseber, dowódca naszych tamtejszych lotników pościgowych, osiągnął swe 15. zwycięstwo napowietrzne – czytamy w dawnych Nowinach.
Dalej natrafiamy jeszcze na informację o 31. i 32. zwycięstwie powietrznym odniesionym przez porucznika Udeta oraz 20. i 21. zwycięstwie powietrznym odniesionym przez porucznika Göhringa. Dodajmy, że Ernst Udet zakończył I wojnę światową z 62. zwycięstwami lotniczymi. W przyszłości – za namową wspomnianego wcześniej Hermana Göhringa – wstąpił do NSDAP. Odegrał ważną rolę w rozwoju lotnictwa bombowego Luftwaffe, przyczyniając się do powstania słynnego bombowca nurkującego Junkers Ju 87 Stuka (potocznie zwanego sztukasem). Udet, obwiniany przez Göhringa za klęskę poniesioną przez lotnictwo niemieckie w Bitwie o Anglię, popełnił samobójstwo w 1941 roku. Göhring został stracony w 1946 roku w wyniku procesów norymberskich za zbrodnie wojenne.
Nowością schyłku I wojny światowej było użycie na szeroką skalę łodzi podwodnych. Rzesza Niemiecka próbowała wykorzystać ten środek walki, aby zakłócić łańcuch dostaw zaopatrzenia, który płynął do Francji i Anglii z USA. W samym maju niemieckie okręty podwodne zniszczyły statki handlowe o łącznej wyporności 614 000 ton. – Będący do ich (tj. państw ententy, które walczyły z Niemcami i Austro – Węgrami – red.) rozporządzenia światowy tonaż handlowy zmniejszony został od początku wojny przez stosowanie środków wojennych o niespełna 17 milionów 730 tysięcy ton (...) Z tego straciła angielska flota handlowa spełna 10 828 000 ton – czytamy w „Nowinach Raciborskich” z 26 czerwca 1918 roku.
Powyższe to tylko wyimek z wieści frontowych publikowanych w dawnych „Nowinach Raciborskich”, których w tym miejscu nie będziemy przytaczać ze względu na ich zbyt szczegółowy charakter.
Jak żyć należy podczas wojny?
W „Nowinach Raciborskich” sprzed stu lat natrafiamy również na ciekawy artykuł będący zbiorem porad zdrowotnych.
– Istnieje w naszym społeczeństwie taka szkodliwa masa przesądów, wprost zabobonów tyczących się zdrowia. I tak np. nawet inteligentne warstwy społeczeństwa sądzą, że tak obecnie groźnie szerząca się gruźlica powstaje jedynie przez zaziębienie, gdy tymczasem jest ona chorobą zakaźną, do której usposabia wszystko, co wyczerpuje i osłabia nasz ustrój. Zarówno więc niedostateczne odżywianie jak i wyczerpująca praca nocna z papierosem w ustach podkopująca w wysokim stopniu odporność układu nerwowego i działalność serca – podkreśliła redakcja ówczesnych Nowin.
W dalszej części artykułu przestrzegano przed przecenianiem roli mięsa w prawidłowej diecie. Według ówczesnych trendów ograniczenie spożywania mięsa należało równoważyć wzrostem spożycia jaj, mleka oraz... cukru. Ponadto zalecano ograniczyć używanie „środków podniecających” w postaci kawy, herbaty oraz tytoniu.
To ostatnie zalecenie do dziś nie zostało obalone, dlatego też poddajemy je pod rozwagę również współczesnym czytelnikom Nowin, którzy przy kawie i papierosie wertują kolejne strony naszej gazety.
W tym miejscu kończymy tę krótką wycieczkę w przeszłość z Nowinami, ciesząc się, że w czerwcu 2018 roku nie musimy informować o wieściach z frontów wojennych, czy też zżymać się rekwizycji odzieży.
Wojtek Żołneczko