Zapytaj prawnika: Co z długami, których nie ma a jednak są?
Natalia Lewandowska-Fac, radca prawny
Tytuł nieco przewrotny, ale wymyślony przez jednego z klientów, który właśnie taki „dług”, jak się okazało, posiadał. Niejednokrotnie pisałam o przedawnieniu i o wyrokach, najczęściej nakazach zapłaty, które „pojawiają się” zaskakując swoich odbiorców (pozwanych). Zresztą nie tylko o nakazach zapłaty tu mowa, ale też o wezwaniach do zapłaty od firm windykacyjnych.
I może nawet nie o rozwiązaniach chciałabym dzisiaj Państwu opowiedzieć, ale wzbudzić refleksję, że nie warto pozostawiać spraw swojemu biegowi. Kiedy coś wzbudza Państwa niepokój, nie wiecie co to za dług, dlaczego akurat ten a nie inny wierzyciel zwraca się do Państwa o zapłatę, albo owszem był kiedyś taki dług, ale było to dawno albo został zapłacony lub zakwestionowany przez Państwa, zawsze warto podjąć działania. Proszę pamiętać, że nie złożenie w terminie sprzeciwu od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym (a o takie sytuacje najczęściej chodzi) sprawia, że wyrok się uprawomocnia, co otwiera drogę do postępowania egzekucyjnego. Warto więc, otrzymując taki nakaz zapłaty z sądu, zastanowić się czego tak naprawdę ten wyrok dotyczy, poszukać w papierach czy może coś już z daną zaległością się działo, może np. bank wcześniej ją od nas egzekwował. Może być w ten sposób, że np. bank wypowiedział kredyt, wszczął egzekucję na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego, a następnie wskutek braku możliwości wyegzekwowania należności umorzył postępowanie i sprzedał dług firmie windykacyjnej. Przed takimi sytuacjami można się bronić. Albo dług który został częściowo spłacony, a mimo to wierzyciel „dokonał cesji wierzytelności” w kwocie wynikającej z niezapłaconej faktury (oczywiście nie mógł sprzedać więcej niż sam posiadał). Nabywca jest przekonany, że kupił wierzytelność o wartości, która widnieje na fakturze, dłużnik, że zalega jedynie z częścią kwoty, a sprzedawca nie chce mieć nic wspólnego ze sprzedanym długiem więc nie udziela żadnych informacji i tak koło się zamyka. Może być jeszcze bardziej skomplikowanie np. gdy dłużnik uiścił część kwoty widniejącej na fakturze, a pozostałą kwotę zakwestionował, ponieważ np. dzieło za którego wykonanie miało to być wynagrodzenie zostało wykonane wadliwie. Skupująca długi firma windykacyjna nie zna oczywiście całej historii, ponieważ zakupiła wierzytelność udokumentowaną wystawioną fakturą na określoną kwotę, wskutek czego żąda zapłaty całości. Warto w takich sytuacjach poprosić o pomoc prawnika i jeśli są ku temu przesłanki złożyć odpowiednie pismo (na etapie postępowania przedsądowego) lub „odwołać się” od wyroku sądu (złożyć sprzeciw, zarzuty, apelację).
I nawet gdy o istnieniu długu dowiadujecie się Państwo np. dlatego, że pracodawca otrzymał postanowienie komornika o zajęciu wynagrodzenia (czyli na etapie już po uprawomocnieniu się wyroku) jeszcze czasem nic straconego. Może to oznaczać np. tyle, że korespondencja była kierowana na niewłaściwy adres. Zdarzają się też sytuacje kuriozalne, które nigdy nie powinny mieć miejsca, a jednak... Przytoczę przykład: przed laty wydano nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. Korespondencja do pozwanego była kierowana na jego stary adres. O sprawie dowiedział się od komornika. Pozwany wniósł sprzeciw odpowiednio go uzasadniając (wniósł również o przywrócenie stosownego terminu), a powód w reakcji na to cofnął powództwo i postępowanie umorzono. Ale stary nakaz zapłaty już „krążył”, wierzytelność została nawet sprzedana od jednej do drugiej firmy windykacyjnej i kolejny komornik wszczął postępowanie egzekucyjne. Sprawa znalazła swój szczęśliwy finał, choć nie było to łatwe i długo trwało.
Warto więc podjąć działania by się ochronić przed tego typu praktykami. Bierność w takich sytuacjach jest najgorszym rozwiązaniem. Oczywiście nie oznacza to, że każdy wyrok można zmienić (np. poprzez odwołanie się od niego) i uniknąć zapłaty. Byłoby to zaprzeczeniem idei sprawiedliwości i podważało zaufanie do sądu. Długi oczywiście należy spłacać, ale jeśli istnieją i w rzeczywistych kwotach. Chodzi o zapewnienie równowagi praw wierzycieli i dłużników. Osobnym zagadnieniem jest temat przedawnienia. Przepisy dotyczące przedawnienia zmieniły się niedawno na korzyść konsumentów.
Tak więc wracając do początku...są niestety długi (stwierdzone prawomocnymi wyrokami), których „w ocenie dłużnika nie ma czy też nie powinno być”... Są ponieważ dłużnik nie podjął odpowiednich działań żeby się przed nimi obronić, a Sąd mając jedynie dowody złożone przez powoda z których jednoznacznie wynika istnienie długu nie może postąpić inaczej jak wydać wyrok korzystny dla powoda. Nie wiem czy udało mi się wzbudzić Państwa refleksję i czujność, aby zwracać uwagę na terminy, sprawdzać, pytać i jeśli są ku temu przesłanki to działać i nie pozostawać biernym, mam nadzieję że tak. Oby nie musieli Państwo być nigdy w takiej sytuacji, a jeśli już to by zakończyła się dla Państwa pomyślnie.
Masz problem prawny? Pisz: redakcja@nowiny.pl